Ostra fińska jazda

Wreszcie ruszyło się na torach F1. Wyścig o Grand Prix Austrii na torze Spielberg wygrał Valtteri Bottas z Mercedesa.


Bottas, który w sobotę był najszybszy w kwalifikacjach i ruszał z pole position, od startu do mety nie dał się wyprzedzić nikomu – drugie miejsce zajął reprezentant Monako Charles Leclerc (Ferrari), a trzecie Brytyjczyk Lando Norris (McLaren). Za plecami Bottasa działo się jednak wiele. Doszło do wielu kolizji, na torze kilka razy pojawiał się samochód bezpieczeństwa, a do mety nie dojechało dziewięciu z 20 kierowców.

Ukarali Hamiltona

Z drugiej pozycji miał w niedzielę startować kolega Fina z teamu – broniący tytułu Brytyjczyk Lewis Hamilton. Niedługo przed rozpoczęciem zawodów pozytywnie rozpatrzono jednak protest Red Bulla – członkowie tego teamu zauważyli, że podczas swojego najszybszego okrążenia w trakcie sobotnich kwalifikacji mistrz świata zignorował żółtą flagę. Został za to cofnięty na piątą pozycję.

W pierwszej linii Hamiltona zastąpił właśnie zawodnik Red Bulla Max Verstappen. Dla Holendra, który wygrał dwa poprzednie wyścigi w Spielbergu, to również nie był udany dzień – po kilkunastu okrążeniach musiał wycofać się z powodu awarii bolidu.

– To byłoby prawdopodobnie łatwe podium, ale co mogę zrobić? – skomentował Verstappen.

Między innymi dzięki temu Hamilton minął linię mety drugi, ale wcześniej spowodował, że drugi z kierowców Red Bulla reprezentant Tajlandii Alexander Albon wypadł z toru, za co otrzymał pięciosekundową karę. W praktyce oznaczało to spadek Brytyjczyka na czwartą pozycję, za Leclerca i cieszącego się z pierwszego podium w karierze Norrisa.

Kimiemu odpadła opona

Wyścigu nie ukończył także m.in. Kimi Raikkonen ze sponsorowanego m.in. przez PKN Orlen teamu Alfa Romeo. Z bolidu Fina odpadła opona, która prawdopodobnie została źle dokręcona przez mechaników w czasie pit stopu. Drugi z kierowców tego zespołu Włoch Antonio Giovinazzi zajął dziewiąte miejsce. Za nim, na ostatniej punktowanej pozycji, uplasował się Niemiec Sebastian Vettel (Ferrari).

Z komunikatów przez radio Mercedesa wynika, że zarówno Hamilton, jak i Bottas mieli problemy z bolidami. Nakazano im m.in. omijanie „tarek”, czyli wypukłych krawężników na zakrętach.

– Cieszę się, że udało mi się dowieźć samochód do mety. Wszystko skończyło się dobrze – powiedział Bottas.

Bez kibiców

Inauguracyjny wyścig sezonu 2020 pierwotnie planowany był na marzec w Australii, ale został odwołany z powodu pandemii koronawirusa.

Do tej pory odwołano siedem eliminacji tegorocznych mistrzostw świata, a dziewięć zostało przełożonych. Na pewno nie odbędą się wyścigi o GP Australii, Holandii, Monako, Azerbejdżanu, Francji, Singapuru i Japonii, niepewny jest los GP Bahrajnu, Wietnamu, Chin, Kanady, Rosji, USA, Meksyku, Brazylii i Abu Zabi. W kalendarzu pozostało osiem imprez i jest to minimum potrzebne do uznania sezonu za przeprowadzony.

Zgodnie z przepisami dotyczącymi COVID-19 na trybunach w niedzielę nie było kibiców. Przed startem zarządzono minutę ciszy ku pamięci ofiar pandemii, podczas której 14 z 20 kierowców uklękło na znak sprzeciwu przeciwko rasizmowi. Wszyscy mieli na sobie koszulki z napisem „End Racism” lub „Black Lives Matter”.

12 lipca kierowcy Formuły 1 znów rywalizować będą w Spielbergu, tym razem o Grand Prix Styrii. W kalendarzu jest na razie osiem rund w Europie, terminarz dalszej części sezonu nie jest jeszcze znany.

Na zdjęciu: Valtteri Bottas.

Fot. PressFocus