„Oswajanie” z I ligą

Kiedy GKS 1962 Jastrzębie świętował awans do II ligi, na jego koncie było 70 punktów zdobytych w 34 meczach. Trzeba przyznać, że średnia była imponująca – 2,058 pkt. na jedno spotkanie. W potyczkach wyjazdowych jastrzębianie zdobyli wówczas 30 „oczek”, co też jest wynikiem godnym podkreślenia.

W poprzednim sezonie, po wyjazdowej wiktorii z Olimpią Elbląg (1:0), podopieczni trenera Jarosława Skrobacza w 12 potyczkach wyjazdowych odnieśli 8 zwycięstw, dwa mecze zremisowali i tylko dwukrotnie schodzili z boiska pokonani (0:1 z Wartą Poznań i Błękitnymi Stargard). Średnia zdobytych punktów na obcych boiskach była imponująca – 2,166! W tym momencie awans GKS-u 1962 Jastrzębie na zaplecze ekstraklasy był de facto przesądzony (jedyną zagadką do rozwiązania pozostawała kwestia, z którego miejsca beniaminek wywalczy promocję do wyższej klasy rozgrywkowej), więc na finiszu hegemon spuścił z tonu, często wystawiając zawodników z drugiego szeregu.

Skromnie u siebie

W bieżących rozgrywkach własne boisko nie jest już takim atutem jastrzębian jak we wcześniejszych sezonach. Podopieczni Jarosława Skrobacza znacznie lepiej czują się na obiektach przeciwników, skąd przywieźli aż 7 punktów! Na Stadionie Miejskim przy ulicy Harcerskiej do tej pory uzbierali tylko dwa punkty w czterech próbach. Może zatem powinni wszystkie mecze rozgrywać na wyjeździe?

– To prowokacja? – śmieje się szkoleniowiec GKS-u, Jarosław Skrobacz. – W żadnym z dotychczas rozegranych spotkań nie byliśmy faworytem, ale też w żadnym z nich nie byliśmy gorsi od przeciwnika, czy to u siebie, czy na wyjeździe. Wszystkie spotkania wyjazdowe – z Rakowem, Odrą Opole, Katowicami – wyglądały podobnie. Mieliśmy swoje sytuacje, ale wykorzystaliśmy tylko – niestety – znikomy procent z nich. Zwłaszcza w ostatnim meczu na Bukowej. Wygraliśmy zasłużenie, a wypracowane przez nas sytuacje do zdobycia gola nie były przypadkowe. W przeciwieństwie do rywali, bo przecież poprzeczka po główce Rumina była sytuacją przypadkową. My? Kamil Adamek dobijał do pustej bramki, a sytuacja Piotrka Pacholskiego była z gatunku stuprocentowych, a nawet więcej.

Za dużo bojaźni?

Dlaczego wygrywamy na obcych boiskach, a u siebie nie potrafimy? Gdyby odpowiedź na to pytanie była prosta, to już wdrożylibyśmy plan naprawczy. Na razie nie wiemy, z czego to wynika. No bo jak mam racjonalnie wytłumaczyć pudła w sytuacjach dwustuprocentowych? Jeden zawodnik nie trafia do pustej bramki z 15 metrów, a drugi robi to samo z dwóch metrów? Zwłaszcza, że dotyczy to piłkarzy dobrze wyszkolonych technicznie. Może w ich zagraniach było za dużo bojaźni? Jestem jednak przekonany, że meczu na mecz to „puści”. Moi zawodnicy muszą „oswoić się” z pierwszą ligą, a wtedy zaczniemy wygrywać u siebie.

Czekając na przełom

W najbliższej kolejce GKS 1962 Jastrzębie zmierzy się na własnym boisku z Buk-Betem Termalicą Nieciecza. Wprawdzie popularne „Słoniki” są niżej w ligowej tabeli, lecz nie wolno zapominać, że to spadkowicz z ekstraklasy i mają w składzie piłkarzy o uznanej marce i renomie. Jak jednak pokazały dotychczasowe potyczki w I lidze, przeciwnik tej klasy „nakręca” jastrzębian. Czy w sobotę GKS 1962 doczeka się pierwszego zwycięstwa u siebie?

 

 

Na zdjęciu: Damian Tront (z lewej) i Dominik Kulawiak na razie przybijają „piątki” tylko w meczach wyjazdowych.

 

 

Sezon 2018/2019 (I liga)

(mecze, pkt., zw., rem., por., bramki)

u siebie 4 2 0-2-2 1:4

na wyjeździe 3 7 2-1-0 5:3

Sezon 2017/2018 (II liga)

u siebie 17 36 11-3-3 32:16

na wyjeździe 17 29 9-2-6 22:14

Sezon 2016/2017 (III liga)

u siebie 17 40 12-4-1 46:15

na wyjeździe 17 30 8-6-3 26:14