Pacholski: Każdy z nas jest „zagrożony”

Pamięta pan, kiedy zagrał ostatni mecz ligowy w barwach ROW-u?
Piotr PACHOLSKI: – To było chyba z osiem lat temu, ROW grał w II lidze na wyjeździe z Nielbą Wągrowiec (zgadza się, mecz odbył się 19 listopada 2011 roku – przyp. BN). Jechałem prosto ze szkoły policyjnej prywatnym samochodem, na boisko wszedłem dopiero w II połowie, zmieniając Artura Mościckiego.

Po odejściu z GKS-u Jastrzębie tylko ROW wchodził w rachubę, czy też rozważał pan inne warianty?
Piotr PACHOLSKI: – Najpierw propozycję złożył mi Pniówek Pawłowice, który też gra w III lidze. To taka naturalna droga dla piłkarzy, którzy odchodzą z GKS-u Jastrzębie. Wahałem się jeszcze z podjęciem ostatecznej decyzji, gdy w ostatniej chwili pojawiła się oferta z ROW-u. Prezes Frystacki zaproponował mi podobne warunki jak Pniówek, ale zadecydowała odległość i dojazdy na treningi. Na stadion ROW-u mam w linii najwyżej trzy kilometry.

Czyli może pan przychodzić na zajęcia piechotą…
Piotr PACHOLSKI: – Najwyżej rowerem (śmiech)

Ze „starej gwardii” w ROW-ie pozostali tylko Szymon Jary i Marek Krotofil?
Piotr PACHOLSKI: – No i jeszcze obecny kapitan drużyny, Jasiu Janik. W tym tygodniu do zespołu doszedł czwarty zawodnik, z którym miałem wcześniej okazję grać w Rybniku. Myślę o Marcinie Wodeckim, który w poniedziałek podpisał kontrakt z ROW-em.

Trudno pogodzić panu pracę zawodową z treningami i meczami w ROW-ie? Zajęcia często macie do południa, o 9.00 rano.
Piotr PACHOLSKI: – W tej chwili, aż do września, jestem na urlopie. Myślę, że potem sprawnie to wszystko sobie poukładam. Przed urlopem pracowałem na komisariacie w Czerwionce, ale w tej chwili w policji – nie tylko w Rybniku – jest tyle wakatów, że policjant praktycznie może wybrać sobie jednostkę. Spokojna głowa, bez problemów pogodzę wszystkie obowiązki.

Trzecia liga zaspokaja pana ambicje sportowe?
Piotr PACHOLSKI: – Myślę, że tak. Skład drużyn występujących w niej niewiele bowiem różni się od drugiej ligi. Doszły przecież takie firmy jak Ruch Chorzów i Polonia Bytom, występuje kilka zespołów, które są rezerwami klubów ekstraklasy. Nie brakuje – że się tak wyrażę – stałych bywalców, którzy prezentują wysoki poziom i wzbudzają respekt. Wszystkie te drużyny są w jednym worku, trudno w tej chwili wskazać jednego faworyta do awansu do II ligi oraz kandydatów do spadku do czwartej.

ROW 1964 Rybnik. Powrót „Pszczółki”

Czuje się pan pewniakiem w obecnym ROW-ie, czy musi ostro walczyć o miejsce w podstawowej jedenastce?
Piotr PACHOLSKI: – W tej chwili trudno powiedzieć, musiałbym zgadywać. Na razie trener Jacek Trzeciak wystawia mnie w podstawowym składzie, ale życie nauczyło mnie, że nigdy nie można czuć się pewniakiem. Na początku trener Trzeciak miał tylko kilku rutyniarzy w kadrze, teraz ma już wielu doświadczonych zawodników i to na różnych pozycjach, więc każdy z nas powinien czuć się „zagrożony”. Jakby nie patrzeć, na boisku stale musi być dwóch młodzieżowców.

Za wami pierwszy sparing z GKS-em Katowice. Grał pan na środku obrony z Markiem Krotofilem. Rozumiecie się bez słów, jak za dawnych lat?
Piotr PACHOLSKI: – Rzeczywiście, z Markiem grałem wcześniej na stoperze jeszcze w Energetyku ROW-ie Rybnik. Generalnie czuję się na środku defensywy bardzo pewnie, zwłaszcza wtedy, gdy obok mniej gra taki piłkarz jak on. Jest doświadczony i ma duże umiejętności. Oczywiście do pełnego zrozumienia jeszcze daleko, bo przerwa trwała osiem lat. Jestem jednak przekonany, że z każdym treningiem i meczem sparingowym komunikacja między nami będzie coraz lepsza. Przewidujemy już swoje reakcje i zachowania na boisku, więc jestem dobrej myśli.

W nadchodzącym sezonie zakładacie walkę o powrót do drugiej ligi, czy też wasze plany są mniej ambitne?
Piotr PACHOLSKI: – Na razie nie snuliśmy żadnych planów, konkretny cel wyklaruje się po zakończeniu rundy jesiennej. Mając za sobą pojedynki ze wszystkimi drużynami, przekonamy się, na co nas stać. Na pewno jednak chcemy zapewnić sobie spokojne utrzymanie, bez nerwowej końcówki. By tak się stało, powinniśmy cały czas mieć kontakt z górną połówką tabeli.

 

Na zdjęciu: Piotr Pacholski po ośmiu latach wrócił do ROW-u Rybnik, ale nie czuje się w tym zespole pewniakiem.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ