Pan Gerard wita w „Kotle Czarownic”

Przy głównym wejściu na Stadion Śląski odsłonięty został wczoraj pomnik Gerarda Cieślika, legendy polskiej, śląskiej i chorzowskiej piłki.


Gerard Cieślik. 29. IV 1927 – 3. XI 2013. Piłkarz. Reprezentant Polski. Olimpijczyk. Trener piłkarski. Te napisy znalazły się na pomniku odsłoniętym uroczyście tuż po wczorajszym południu przy Stadionie Śląskim, naprzeciwko głównego wejścia do części administracyjnej i recepcji. Od teraz Cieślik będzie witać wszystkich gości „Kotła Czarownic”.

Same pozytywne emocje

– Być może głowa jest trochę za mała, ale nogi odwzorowane idealnie, tak pasywne, jak w rzeczywistości – mówili między sobą świadkowie tego wzniosłego wydarzenia.

– Przedstawiciele firmy Netgraf wykonującej pomnik zdradzali, że gdy rozmawiali z ludźmi o tym, jak powinien wyglądać pomnik, za każdy razem mieli ciarki. Numer 10 niejednemu ciąży, a on, choć filigranowy, utrzymał na barkach ciężar tego numeru. Był człowiekiem, który miał w sobie wszystkie najpiękniejsze cechy śląskości. Do dziś ta postać wywołuje same pozytywne emocje – mówił Jakub Kurzela, prowadzący uroczystość odsłonięcia pomnika Gerarda Cieślika.

Wzięło w niej udział wiele osobistości, na czele z marszałkiem województwa śląskiego Jakubem Chełstowskim, wiceprezesem PZPN i prezesem Śląskiego ZPN Henrykiem Kulą, prezesem Stadionu Śląskiego Janem Widerą, prezesem Podokręgu Katowice Stefanem Mleczką czy tymi, którzy pana Gerarda dobrze znali i do dziś pamiętają, jak Eugeniusz Lerch, Jan Rudnow, Edward Lorens. Nie mogło zabraknąć bardzo licznej delegacji chorzowskiego Ruchu, składającej się z prezesa Seweryna Siemianowskiego, wiceprezesa Marcina Stokłosy, zawodników pierwszej drużyny Tomasa Foszmańczyka, Łukasza Janoszki i Konrada Kasolika czy kilkudziesięciu graczy grup młodzieżowych.

Lewandowski dawnych czasów

– Dziś na topie jest Robert Lewandowski, a Lewandowskim dawnych czasów był Gerard Cieślik. Dzień 20 października 1957 przeszedł do legendy, zwycięstwo z ZSRR po jego dwóch golach było wyjątkowym meczem, Polska pokonała wyjątkowego przeciwnika i wybitnych mistrzów. Był wspaniałym synem śląskiej ziemi, zdobywał bramki przed 100-tysięczną publicznością. To były fenomenalne czasy, dla młodego pokolenia jest to fantastyczna lekcja historii. Jako województwo chcieliśmy uhonorować tak wielką postać. Gerard Cieślik zasługuje na wyjątkowe miejsce i cieszę się, że powstał jego pomnik. Nasz stadion co roku odwiedza mnóstwo osób. Cieszę się, że poznają jego życiorys. Niech dla wielu młodych chłopaków będzie inspiracją – mówił marszałek Chełstowski.

– Gerard Cieślik to jedna z największych postaci śląskiego i polskiego sportu, Chorzowa, Ruchu. Chcemy mu podziękować za to, co zrobił, odsłaniając ten pomnik. Jesteśmy dumni, że będzie witał naszych gości przybywających na stadion. To nasz obowiązek, przekazywać kolejnym pokoleniom pamięć o takich postaciach – dodawał prezes Jan Widera.

Budował w czynie społecznym

Laudację przybliżającą życiorys Cieślika wygłosił Grzegorz Joszko z zespołu historycznego pracującego pro bono przy Ruchu Chorzów, tworzącego m.in. wielotomową monografię 14-krotnego mistrza Polski, w którego dziejach Cieślik jest postacią absolutnie wyjątkową.

– Dlatego trudno opowiedzieć o niej krótko, zaczynając od debiutu reprezentacyjnego w Oslo, kiedy był tak wzruszony, że drżały mu nogi – opowiadał Joszko, przypominając, że już będąc na piłkarskim topie pan Gerard zaczął pracę szkoleniowca, trenował młodzież.

– To tak, jakby Lewandowski teraz zatrudnił się w akademii Barcelony – porównywał historyk, przypominając, że Cieślik w czynie społecznym uczestniczył też w budowie Stadionu Śląskiego.

– Cieszył się popularnością również w Poznaniu, Bytomiu, innych dużych miastach, w których grał Ruchu. Bywał noszony na rękach przez kibiców innych drużyn, na dowód sympatii, jaką go darzyli – podkreślał Grzegorz Joszko.

Mural, szkoła i ławeczka

Szczególnym momentem wczorajszej uroczystości był ten, gdy przy pomniku poproszony przez fotoreporterów stanął syn Gerarda Cieślika – Jan.

– Podziękowania dla wszystkich osób, które przyczyniły się do jego powstania przed stadionem, na którym tata grał. To najlepsza lokalizacja. Piękne, że 63 lata po zakończeniu kariery tak wielu ludzi go pamięta. Śląsk zawsze był jego domem, na całe życie – mówił Jan Cieślik, który w przeszłości też pracował w Ruchu jako trener.

Gerard Cieślik tym samym znów został upamiętniony i uhonorowany w szczególny sposób. Jeszcze za życia został patronem Szkoły Podstawowej nr 21 w Chorzowie, nazwanej jego imieniem, gdzie klasy sportowe mają zawodnicy akademii Ruchu. W 2016 roku na jednej z chorzowskich kamienic przy ul. Miarki powstał ogromny mural z jego podobizną, zaś przy rynku, na końcu ul. Wolności znajduje się tzw. „ławeczka Cieślika”. Teraz Gerard Cieślik stanął w miejscu dla siebie tak szczególnym. Choć na Stadionie Śląskim sukcesy osiągało wielu wybitnych polskich sportowców i niejeden zasłużył na uhonorowanie, to chyba nikt tak bardzo – z racji klasy sportowej, ale i przywiązania do regionu – jak Cieślik. Ale pamięć o innych wielkich postaciach też musi trwać, dlatego aż prosi się, by docelowo przy „Kotle Czarownic” powstała nasza śląska aleja gwiazd.


170 CENTYMETRÓW mierzy pomnik Gerarda Cieślika. Wykonano go z brązu.


Wójtowicz doceniony

Dopiero wiosną ubiegłego roku debiutował w III-ligowym Ruchu, a teraz doczekał się powołania do reprezentacji Polski. Tomasz Wójtowicz, wychowanek chorzowskiego klubu pochodzący z Katowic, został zaproszony na zgrupowanie kadry U-21 na mecze z Grecją w Białymstoku i Łotwą w Suwałkach (18 i 27 września). To docenienie niespełna 19-letniego zawodnika występującego na prawym albo lewym wahadle, który z „Niebieskimi” wywalczył już dwa awanse.

Ma status podstawowego młodzieżowca, od niemal 1,5 sezonu występuje regularnie, tej jesieni zdobył 1 bramkę (w Głogowie), kilkukrotnie algorytm programu analitycznego InStat wskazywał go jako czołowego zawodnika Ruchu w danym meczu. Cichą odwiedził już w tym sezonie selekcjoner reprezentacji Michał Probierz, dlatego powołanie dla Wójtowicza do „młodzieżówki” trudno nazywać wielką sensacją. Prócz niego, Probierz sięgnął jeszcze tylko po czterech I-ligowców: Oskara Krzyżaka ze Skry Częstochowa, Dawida Hanca z Chrobrego Głogów, Daniela Dudzińskiego z GKS Katowice i Dominika Marczuka ze Stali Rzeszów, przy czym Krzyżak i Dudziński to piłkarze wypożyczeni na ten poziom z ekstraklasowiczów: Rakowa i Zagłębia Lubin.


Na zdjęciu: Wzruszające ujęcie – Jan Cieślik przy pomniku swojego ojca Gerarda, który uroczyście odsłonięto we wtorkowe południe przy Stadionie Śląskim.
Fot. Marcin Bulanda / PressFocus