Panie w blasku jupiterów

Lekkoatletki mają więcej atutów i szans na podium niż ich koledzy.


Natłok imprez w sezonie letnim sprawia, że najlepsi przedstawiciele „królowej sportu” musi dokonywać wyborów i stąd w sezonie pod dachem decyduje się na sporadyczne starty lub całkowicie z nich rezygnuje. Stąd też nader skromna ekipa biało-czerwonych wyruszyła do Stambułu na XXXVII mistrzostwa Europy w hali. Impreza, od czwartku do niedzieli, będzie rozgrywana w cieniu tragedii trzęsienia ziemi jakie nawiedziło ostatnio Turcję. Nic, to! Choć nas jest mało to i tak liczymy na sukcesy naszych reprezentantów.

Nieobecni usprawiedliwieni

W składzie znalazło się 16 zawodniczek i 11 zawodników. W pierwotnym składzie ogłoszonym tuż po krajowych mistrzostwach był również halowy mistrz Europy Belgrad’2017 Konrad Bukowiecki. Jednak ma drobną kontuzję i nie zamierzał ryzykować. Trudno się dziwić skoro letni sezon to wiele wyzwań z drużynowymi mistrzostwami Europy na Stadionie Śląskim oraz mistrzostwami świata w Budapeszcie. Nieco wcześniej ze startu musiała zrezygnować z powodu kontuzji płotkarka Pia Skrzyszowska niemal pewna kandydatka do złota. Również Natalia Kaczmarek rekordzistka kraju na 400 m (50,83 sek.) już wcześniej podjęła decyzję, że w Stambule jej nie zobaczymy. Justyna Święty-Ersetic oraz Iga Baumgart-Witan uznały, że po wielu latach startów non-stop należy im się urlop i tym razem się nie będą się stresować. Pewnie zasiądą przed telewizorem i będą trzymały kciuki za swoje koleżanki oraz kolegów.

Wyborowe trio

Ada – Ania – Ewa – to temperamentne panie, które swoj charakter pokazują nie tylko na bieżni. Adrianna Sułek to liderka europejskich tabel oraz halowa rekordzistka kraju – 4860 pkt. Halowa wicemistrzyni świata z 2022 z Belgradu liczy, że w Stambule będzie miała okazję poprawić swój najlepszy rezultat, ale również zbliżyć się do rekordu świata z 2012 Ukrainki Natalii Dobryńskiej – 5013 pkt. Niezwykla ambitna wieloboistka z Bydgoszczy podczas MP w Toruniu przed kamerami TVP Sport wyjawiła, że w okresie przygotowawczym położyły większy akcent na przygotowanie siłowe i w rezultacie zatraciła swoje naturalnie walory, czyli szybkość oraz skoczność. Korekty w treningu pewnie sprawią, że podczas w Stambule wszystko dojdzie do równowagi.

Anna Kiełbasińska, sprinterka na 400 m, w hali osiągnęła – 51,33, szybciej biegała od niej Kaczmarek oraz Holenderka Femke Bol, która nie tak dawno ustanowiła rekord świata 49,26, poprawiając 41-letni Jarmili Kratochvilowej. 23-letnia sprinterka z Holandii w tej chwili biega w swojej klasie, ale ambitna Anna ma wszelkie dane, by znaleźć się na podium i to na dodatek dwukrotnie, bo nie możemy zapominać o sztafecie 4×400. A mają jej pomóc w tym Aleksandrt Formella i Gaworska, Anna Pałys, Alicja Wrona-Kutrzepa i… nieoczekiwanie Marika Popowicz-Drapała, która do tej pory biegała na 100 i 200 m. Pod dachem zdecydowała się wystartować na 400 i… osiągnęła – 52,95.

Z kolei Ewa Swboda, sprinterka z Żor, reprezentująca katowicki AZS AWF 4 lata temu w Glasgow zdobyła złoto, zaś 2 lata temu zmagała się z covidem i nie mogła startować w Toruniu. Teraz biega szybko (7,09), ale stać ją na szybsze biegi i interesująco się zapowiada pojedynek z wicemistrzynią świata Szwajcraką Muijngą Kambundji.

Skok na podium?

Zbigniew Król i Wojciech Szymański, cenieni szkoleniowcy, specjalizujący się biegach średnich przed HME są pełni optymizmu. Sofia Ennaoui, filigranowa zawodniczka, ale niezwykle charakterna poprawiła rekord na 1000 m i teraz spodziewamy się, że wskoczy na podium na dystansie 1500 m. Na tym samym dystansie wśród panów wystartuje niezwykle odważnie, biegający Michał Rozmys, choć konkurencja jest niezwykle silna. Jednak Rozmys w trudnych momentach staje się na wysokości zadania i pokazuje całą gamę umiejętności.

Patryka Dobka, brązowego medalistę igrzysk w Tokio oraz halowego mistrza z Torunia na 800 m, nie zobaczymy w Stambule. Dwa lata temu Mateusz Borkowski nieoczekiwanie srebro i teraz fachowcy uważają, że również nie jest bez szans. Podobnie jak nasze panie na tym samym dystansie Angelika Sarna oraz Margarita Kaczanowa. Biegi w hali, poza sprintem, są specyficzne i wszystko zależy nie tylko od jakości tartanu, ale od kąta pochylenia bieżni.

Miłe niespodzianki?

Jakub Szymański, już w poprzednim sezonie, pokazał z dobrej strony i widać, że ciągle robi postępy. 20-letni płotkarz z Sopotu przebiegł 60 m ppł w 7,53 sek.i jest trzecim czasem na Starym Kontynencie. Jednak biegi na tym dystansie, zwłaszcza w hali, to spora loteria. O tym przekonał się Damian Czykier, czwarty zawodnik MŚ w Eugen i rekordzista kraju, podczas HMP w Toruniu, który się potknął i zaprzepaścił szansę na podium.

Apetyt na wysokie miejsca, a mogą być sprawcami miłych niespodzianek sprinter Dominik Kopeć, kulomiot Michał Haratyk czy tyczkarz Piotr Lisek. Dwaj ostatni może nie są w życiowej formie, ale przemawia za nimi bogate doświadczenie. Obaj potrafią się maskymalnie skoncentrować podczas imprez najwyższej rangi.

Ile medali przywieziemy ze Stambułu? Optymiści, a tych przecież nie brakuje, mówią o dziesięciu, ale my w swoich prognozach jesteśmy znacznie ostrożniejsi: jeżeli wrócimy z pięcioma to należy być zadowolonym.


Na zdjęciu: Adrianna Sułek zapowiada kolejny rekord oraz złoty medal w Stambule.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus