Papszun na dłużej w Rakowie

Marek Papszun przedłużył umowę z ekipą spod Jasnej Góry do 2022 roku. To dobry sygnał dla Rakowa.


Obecny szkoleniowiec jest związany z drużyną spod Jasnej Góry od ponad czterech lat. W tym czasie awansował z Rakowem od drugiej ligi do ekstraklasy, ma w swoim dorobku półfinał Pucharu Polski, a sam klub jest liderem najwyższej klasy rozgrywkowej. Od samego początku pracy cieszy się zaufaniem władz klubu.

Przedłużenie umowy z Papszunem wskazuje, że rośnie ono z każdym kolejnym miesiącem. Nie można się temu dziwić. Szkoleniowiec Rakowa stworzył w Częstochowie zespół, który jest w stanie osiągać niezwykłe wyniki, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze kilka lat temu o ekipie spod Jasnej Góry nie mówił praktycznie nikt, a teraz spływa w ich kierunku masa pochwał. Ten sezon na pewno jest szczególnie ważny dla klubu, w końcu Raków na początku przyszłego roku będzie obchodził 100-lecie. Jednak właściciel klubu wie, że następny rok będzie równie ważny dla klubu.

– Jestem bardzo szczęśliwy, że Marek Papszun zostaje w Rakowie na niezwykle ważny dla nas sezon 2021/2022 – powiedział Michał Świerczewski. Wypowiedź właściciela klubu może wskazywać, że ekipa spod Jasnej Góry jest gotowa na ewentualny sukces w obecnym sezonie, który wiązałby się z większymi obciążeniami, a zarazem wymaganiami względem drużyny z Papszunem u steru.


Czytaj jeszcze: Robi się tłoczno

Klub przedłużając umowę postanowił także rozpocząć nową tradycję w Rakowie. Trener lub piłkarz, który zapracuje na nowy kontrakt z ekipą spod Jasnej Góry zasadzi w Częstochowie nowe drzewo. Ciekawa symbolika, która wskazuje na „zapuszczanie korzeni” w Rakowie, o czym zresztą wspomina sam szkoleniowiec.

– Czuję się, jakbym zapuszczał tu korzenie. Jestem w Częstochowie już dość długo, więc trochę wrastam w to miasto. Los piłkarza czy trenera jest bardzo zmienny, ale jeśli kiedyś stąd odejdę, to przynajmniej zostanie po mnie to drzewo, które nadal będzie służyć ludziom – powiedział Papszun po podpisaniu nowej umowy z klubem.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus