Parzyszek: Czekałem na tą bramkę!

 

Z Legia zdobył pan efektownego gola. Jak to trafienie wyglądało z pana perspektywy?
Piotr PARZYSZEK: – Po meczu z Arką rozmawiałem z kolegami, w tym z Sebastianem Milewskim. W Gdyni nie dostałem bowiem normalnej wrzutki. Tłumaczyłem, żeby nie patrzył gdzie, ale żeby wrzucił. No i dograł piłkę tak, że padła dla nas ważna bramka.

Taki gol z Legią, to dodatkowa radość?
Piotr PARZYSZEK: – Każda bramka cieszy. Dla mnie to o tyle istotne, że miałem przecież okres bez zdobytego gola. Dla napastnika jest to frustrujące. Poprzednio trafiłem z Zagłębiem Lubin, a cały wrzesień, to nic. Nie załamałem się jednak, bo nie było przecież tak, że marnowałem w spotkaniu po sześć, siedem setek. Czekałem, czekałem na okazję i podobnie było z Legią. Myślałem sobie, że nawet jak będzie to „pół” okazji, to postaram się to wykorzystać. No i tak się stało, z czego się bardzo cieszę.

Z wicemistrzem Polski zagraliście bardzo dobrze taktycznie. To był klucz do sukcesu?
Piotr PARZYSZEK: – To jest ta skuteczność w grze, którą prezentowaliśmy w poprzednim sezonie. My nie musimy prowadzić gry czy robić fantastycznych rzeczy, żeby wygrywać. Z Legią zagraliśmy solidnie w obronie. Oprócz jednej sytuacji, to rywal nie stworzył sobie innych okazji. Z kolei my w drugiej połowie wyszliśmy na boisko, robiliśmy swoje i zdobyliśmy dwie bramki.

Taka wygrana z Legią doda chyba wiary w siebie, prawda?
Piotr PARZYSZEK: – Trzeba pamiętać, że nasz zespół jest w przebudowie. Jest wielu nowych zawodników, część miała odejść, a nie odeszła, przyszło wielu nowych graczy. Robimy swoje i pracujemy na treningach. Było wiadomo, że nie wszystko od razu się ułoży. Teraz cegiełka po cegiełce, wszystko się układa i widać, że idziemy w dobrą stronę.

Wygrana z Legią dobrze chyba wróży przed kolejnymi ligowymi grami, prawda?
Piotr PARZYSZEK: – Dużo drużyn punktuje i wiele zespołów zmienia swoje pozycje. W tej ostatniej kolejce akurat nikt nie skorzystał z przegranej Pogoni u siebie. My to wykorzystaliśmy, bo dzięki wygranej z Legią zbliżyliśmy się już na ledwie trzy punkty do lidera, tak że można powiedzieć, że teraz dla nas jest to idealna przerwa na kadrę.

Tabela jest mocno spłaszczona. Jak pan na to patrzy?
Piotr PARZYSZEK: – Tylko jedno mogę powiedzieć: nagrody odbiera się w maju, a nie w październiku.

Po przerwie reprezentacyjnej czekają was mecze z Wisła Kraków i Koroną. Z teoretycznie słabszymi rywalami będzie łatwiej i Piast będzie się piął w ligowej tabeli?
Piotr PARZYSZEK: – W ekstraklasie nikt nie jest słaby. Każdy mecz trzeba wybiegać, trzeba walczyć. Tak, że krok po kroku. Teraz przed nami dwa tygodnie przerwy i potem czeka nas trudny wyjazd do Krakowa.

 

Na zdjęciu: Piotr Parzyszek: Piotr Parzyszek (nr 9) w starciu z Igorem Lewczukiem.