„Pasy” wciąż groźne, a Pestka to jednak fachowiec

Cracovia pewnie pokonała przyjezdnych z Płocka. Dwie szybko strzelone bramki Kamila Pestki podłamały Wisłę.


Spotkanie otwierające 33. kolejkę ekstraklasy miało nie wzbudzać wielu emocji wśród kibiców. Sytuacja w tabeli ekstraklasy obu zespołów jest jasna – nie grozi im spadek, a do walki o europejskie puchary im daleko. I przede wszystkim po poczynaniach Wisły Płock widać było, że jest to mecz o nic. Cracovia natomiast pokazała się swoim kibicom z dobrej strony i pewnie pokonała drużynę z Mazowsza.

Dla nich to Pestka

Wisła fatalnie rozpoczęła mecz w Krakowie. Zespół Pavola Stano w pierwszej połowie był zupełnie nieprzytomny, gubił krycie w obronie, a w ataku nie zaprezentował kompletnie nic. Płocczanie przez pierwsze 45 minut nie oddali choćby jednego celnego. Ich problemy bezwzględnie wykorzystali piłkarze Cracovii, reprezentowani przez Kamila Pestkę.

Wahadłowy „Pasów” do 31. minuty dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Przy pierwszej bramce pewnie wykorzystał dośrodkowanie Otara Kakabadze, przy drugiej natomiast miał trochę szczęścia. Piłka po jego strzale z dystansu odbiła się od nogi Dominika Furmana, zmyliła golkipera gości i trafiła do siatki.

Płocka bezsilność

Co ważniejsze, podopieczni Jacka Zielińskiego nie zmienili swojego sposobu gry w drugiej połowie. Od momentu wznowienia spotkania ruszyli do pressingu, co przynosiło wymierny skutek – Wisła nie była w stanie wydostać się ze swojej połowy, a co za tym idzie zagrozić Lukaszowi Hroszszo. Słowak był zupełnie bezrobotny, bo bezsilność ofensywna „Nafciarzy” trwała aż do końca spotkania. Pomimo dwubramkowej straty, płocczanie nie mieli żadnego pomysłu na to, jak strzelić chociaż kontaktowego gola.

Gol na dobicie

I to Cracovia podwyższyła prowadzenie. Mathias Hebo Rasmussen przypieczętował swój bardzo dobry występ pięknym golem. Jego strzał z dystansu okazał się nie do obrony dla Damiana Węglarza. Po tym trafieniu emocje na boisku opadły. Gospodarze mieli mecz pod kontrolą, utrzymywali się przy piłce i nie pozwolili na wiele swoim przeciwnikom.

Wisła została pozbawiona jakichkolwiek szans na zdobycie choćby punktu. W poczynaniach krakowian widać było świetną analizę przeciwnika podczas przygotowania do meczu. Natomiast Wisła myślami była już raczej przy zakończeniu sezonu.


Cracovia – Wisła Płock 3:0 (2:0)

1:0 – Pestka, 9 min (asysta Kakabadze), 2:0 – Pestka, 31 min (bez asysty), 3:0 – Rasmussen, 69 min (bez asysty).

CRACOVIA: Hroszszo – Rapa, Rodin, Ghita (16. Siplak) – Kakabadze, van Amersfoort (79. Lusiusz), Rasmussen, Pestka (79. Ogorzały) – Myszor (70. Konoplianka), Rivaldinho (70. Rakoczy), Hanca. Trener Jacek ZIELIŃSKI. Rezerwowi: Niemczycki, Rocha, Loshaj.

WISŁA: Węglarz – Pawlak (59. Gerbowski), Rzeźniczak, Michalski, Chrzanowski (59. Lagator) – Jorginho, Szwoch, Furman (59. Rasak), Vallo – Sekulski (77. Cielemęcki), Kolar (59. Wolski). Trener Pavol STANO. Rezerwowi: Kamiński, Zynek, Błachewicz, Walczak.

Sędziował Tomasz Wajda (Żywiec). Widzów: 7138. Żółte kartki: Konoplianka (87. ręka) – Michalski (82. faul)

Piłkarz meczu – Kamil PESTKA


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus