Patent na Czarnych

Koniec czarnej serii bielszczan. Po czternastu kolejnych porażkach wreszcie wygrali.


BBTS po raz ostatni i jedyny w sezonie zwyciężył 10 października u siebie z Cerradem Eneą Czarnymi Radom. Na kolejny sukces musiał czekać do ponownego starcia z Czarnymi, tym razem w Radomiu. Sukces jest tym cenniejszy, bo starcie było arcyważne. Dla bielszczan było o być albo nie być. Ewentualna przegrana oznaczałaby bowiem stratę aż dziewięciu „oczek” do Czarnych i praktycznie spadek do I ligi.

– Jesteśmy sąsiadami w tabeli. Zrobimy wszystko, aby wygrać, ale nie ma co się napinać, że to mecz o sześć punktów. Po prostu chcemy go wygrać i zrobimy wszystko, aby tak było – zapowiadał Adrian Hunek, środkowy BBTS.

Czarni też mocno liczyli na sukces.

– Czy to najważniejsze spotkanie? Na pewno ważne, bo gramy u siebie w hali i przydałoby się dobrze zagrać. Tego oczekuję, a czy będzie najważniejsze? Zobaczymy – podkreślił Paweł Woicki, szkoleniowiec gospodarzy.

Na parkiecie bardziej zdeterminowani byli jednak goście. Zaczęli spotkanie od prowadzenia 5:0 i Woicki po raz pierwszy zmuszony został do poproszenia o przerwę. Rozmowa z zawodnikami przyniosła połowiczny sukces. Mecz się wyrównał, ale goście utrzymywali przewagę. Jedno z najlepszych spotkań w sezonie rozgrywali przede wszystkim przyjmujący, Konrad Formela oraz Roland Gergye. Wprawdzie ich dokładność w przyjęciu pozostawała wiele do życzenia, ale błędy nadrabiali w ataku. Byli skuteczni nawet na potrójnym bloku. Rozgrywający Pierre Pujol też pokazywał spory kunszt. Nawet w trudnych sytuacjach nie stronił od wystawiania do środkowych, a ci radzili sobie równie dobrze, co skrzydłowi.

Dwie pierwsze partie padły łupem przyjezdnych. W dwóch kolejnych górą byli jednak radomianie. Ich grę ożywił Bartosz Firszt, który już w drugim secie zmienił Piotra Łukasika. Rozegrał się też Damian Schulz.

Tie-break przyniósł mnóstwo emocji. Od początku prowadzili bielszczanie. Mieli już nawet trzy punkty przewagi (7:4). Za chwilę był jednak remis (8:8). Goście skutecznie odpowiedzieli i znów byli bliżej sukcesu (12:9). Tym razem przewagę utrzymali, choć w końcówce było gorąco. Ostatni upragniony punkt zdobył Konrad Formela, blokując Pawła Rusina.

Cerrad Enea Czarni Radom – BBTS Bielsko-Biała 2:3 (22:25, 17:25, 25:22, 25:22, 13:15)

RADOM: Nowak, Łukasik (11), Lemański (8), Schulz (21), Rusin (17), Tammemaa (7), Masłowski (libero) oraz Borges, Gąsior, West, Firszt (12). Trener Paweł WOICKI.

BIELSKO-BIAŁA: Pujol (3), Gergye (15), Woch (10), Hanes (22), Formela (17), Zawalski (8), Teklak (libero) oraz Fijałek (libero), Sinoski, Urbanowicz. Trener Sergiej KAPELUS.

Sędziowali: Piotr Kasprzyk (Libiąż) i Tomasz Flis (Kraków). Widzów 1200.

Przebieg meczu

I: 8:10, 14:15, 18:20, 22:25.

II: 9:10, 12:15, 14:20, 17:25.

III: 9:10, 15:12, 20:19, 25:22.

IV: 10:9, 15:13, 20:19, 25:22.

V: 3:5, 8:10, 13:15.

Bohater – Pierre PUJOL.

Następne mecze

  • 29.12.: Jastrzębie – Lublin;
  • 30.12.: Kędzierzyn-Koźle – Zawiercie, Bełchatów – Nysa;
  • 3.01.2023: Suwałki – Rzeszów;
  • 6.01.: Zawiercie – Jastrzębie, Bielsko-Biała – Kędzierzyn-Koźle;
  • 7.01.: Lublin – Olsztyn, Gdańsk – Bełchatów, Warszawa – Suwałki;
  • 8.01.: Nysa – Radom, Rzeszów – Lublin;
  • 9.01.: Lwów – Katowice.

Na zdjęciu: Jake Hanes w ataku nie zawodził.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/pressfocus