Patryk Mularczyk: Można było strzelić więcej bramek

Wygraliście z Sandecją 3:0, ale tak naprawdę tych goli mogło być dużo więcej. Zmarnowaliście sporo sytuacji.
Patryk MALARCZYK: Dla nas bardzo ważne są trzy punkty, chociaż – rzeczywiście – można było strzelić więcej bramek. Przed meczem powiedzieliśmy sobie w szatni, że nieważne, co by się działo na bosku to i tak musimy wygrać. Czuliśmy od kilku spotkań, że gramy dobrą piłkę, ale brakowało właśnie wykończenia akcji, zwycięstw. I to wykończenie teraz było widać, więc nic tylko się cieszyć.

Czy ta wygrana to zapowiedź lepszych czasów dla Zagłębia, czy też za chwilę powrócicie do gry w kratkę? Czyli raz lepiej, raz gorzej.
Patryk MALARCZYK: Oby nasza dobra gra potwierdziła się w kolejnych spotkaniach, chociażby w Bełchatowie, gdzie gramy w sobotę. Grajmy dalej swoją piłkę, realizujmy to, co wcześniej umówiliśmy sobie na treningu. Gdy będziemy kończyć sytuacje, tak jak to było z Sandecją, to będziemy strzelać bramki, punktować. A o to nam chodzi. Oczywiście, super byłoby, gdyby udało mi się strzelić bramkę, ale nie była to najważniejsza sprawa. Dla nas to było spotkanie o 6 punktów i po prostu musieliśmy je wygrać.

Jak się pan czuł w roli nowego kapitana w Zagłębia, w sytuacji, gdy Szymon Pawłowski usiadł na ławce?
Patryk MALARCZYK: To było zastępstwo, więc spokojnie… Dalej pracuję nad tym, by grać w pierwszym składzie, łapać minuty na boisku. I byśmy jako Zagłębie wygrywali. A wracając do opaski to czułem dumę, ale żadnej presji z tego powodu nie miałem. Wiadomo, w tym klubie gram od dziecka, a marzeniem każdego młodego zawodnika, wychowanka jest zagrać w pierwszej drużynie. A jeszcze dostać opaskę kapitańska to jest naprawdę coś wielkiego…


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus