Patryk Rombel: Jesteśmy w zamrażarce

Rozmowa z Patrykiem Romblem, trenerem reprezentacji mężczyzn.

W piątek europejska federacja EHF podjęła decyzję m.in. o odwołaniu eliminacji mistrzostw świata, za sprawą której prowadzona przez pana reprezentacja straciła szanse udziału w turnieju w Egipcie. Trudno się z tym pogodzić…
Patryk ROMBEL: To dla nas fatalna wiadomość, choć byliśmy w kontakcie z władzami EHF i liczyliśmy się z takim obrotem sprawy…

I godzimy się na to?
Patryk ROMBEL: Decyzja zapadła, choć z każdym kolejnym dniem poczucie niepogodzenia narasta. Po pierwsze, w rywalizacji najpierw z Litwą, a potem ewentualnie z Białorusią wietrzyliśmy szansę na awans. Po drugie, brak oficjalnych meczów to strata szansy na poprawę pozycji naszej drużyny przed eliminacjami kolejnych turniejów. Już 16 czerwca poznamy rywali w kwalifikacjach ME 2022, ale będziemy dopiero w trzecim koszyku i na pewno trafimy na dwie wyżej notowane reprezentacje. Po trzecie, żaden trening i sparing nie zastąpią doświadczenia, jakie zawodnicy nabywają w walce o stawkę, a nasz młody zespół takiej rywalizacji potrzebuje jak najwięcej.

Do stycznia 2021 roku pozostało jeszcze ponad 8 miesięcy – wydaje się, że EHF mogła znaleźć jesienią cztery terminy na rozegranie eliminacji MŚ…
Patryk ROMBEL: EHF postąpiła zachowawczo, wybrała wariant najbardziej bezpieczny. Gdyby w gronie reprezentacji, które znalazłyby się poza nawiasem, były potęgi typu Niemcy, Francja czy Szwecja, pewnie działaczom byłoby trudniej podjąć tak arbitralną decyzję. Ale cóż, stało się. Szkoda też trzymiesięcznej pracy całego sztabu, bo biorąc pod uwagę, że w czerwcu mogliśmy grać z Litwą i Białorusią w ciągu dwóch tygodni, przygotowywaliśmy się pod obu rywali.


Zobacz jeszcze: „Obraliśmy kierunek i się go trzymamy”


Może trzeba złożyć protest, a nawet odwołać do Trybunału Arbitrażowego do spraw sportu w Lozannie?
Patryk ROMBEL: To już rola zarządu ZPRP, toczą się rozmowy, co zrobić. Ale to delikatna materia, zwłaszcza, jeżeli chcemy zabiegać o dziką kartę, choć szanse na nią uważam za nikłe.

Po raz ostatni kadrowicze byli razem w trakcie styczniowych mistrzostw Europy w Szwecji. Kiedy ponownie możecie trenować?
Patryk ROMBEL: Na razie do października jesteśmy w zamrażarce. Mieliśmy plan, żeby przez 10-14 dni w czerwcu w COS-ie w Szczyrku trenować wspólnie i sparować z reprezentacjami Czech i Białorusi – zanim wiedzieliśmy, że na tą ostatnią trafimy w play offie. Teraz czekamy na decyzje na szczeblu rządowym, kiedy zostaną otwarte hale, kiedy będzie można przekraczać granice. Jesteśmy w stałym kontakcie z trenerami obu drużyn, w każdej chwili możemy wrócić do rozmów. Lipiec i sierpień to już czas dla klubów, o ile oczywiście będzie to możliwe. Kolejne okno dla kadry otworzy się dopiero na przełomie października i listopada…

Wiecie, co dzieje się u zawodników?
Patryk ROMBEL: Raz w miesiącu pytamy ich, jak ćwiczą, co zrobili, doradzamy, jeżeli jest potrzeba. Ta niefortunna dla nas decyzja, paradoksalnie jest dobra o tyle, że w czerwcu możemy mieć na zgrupowaniu prawie wszystkich graczy, którzy są w naszym kręgu, a którzy leczyli kontuzje. Już w lutym szybko wysoką formę zasygnalizował Michał Daszek, z graniem w Veszprem powoli oswajał się Paweł Paczkowski, w Niemczech wracał Maciej Majdziński, a od marca treningi w Kielcach – choć jeszcze bez kontaktu z rywalem – zaczął Tomek Gębala. Rehabilituje się już tylko Paweł Genda. To sytuacja dawno niespotykana. Pozostaje nam czekać na okazję, by się spotkać.


Zobacz jeszcze: Nie zagrają (prawie) nigdzie