Patryk Rombel: Nie mamy już czasu na rewolucję

Rozmowa z Patrykiem Romblem, selekcjonerem reprezentacji Polski.


Prezes ZPRP Henryk Szczepański zdradził nam, że wśród grupowych rywali na styczniowych mistrzostwach świata chętnie widział pan Słowenię…

Patryk ROMBEL: – Widać prezes zasięgnął opinii u jakiegoś innego Patryka Rombla… Słowenia otrzymała tak zwaną dziką kartę, znalazła się w czwartym koszyku, ale należy do zespołów, które każdy chce omijać. To na pewno nie jest przypadkowy zespół, bo takim dzikich kart się nie przyznaje, więc wolałem go uniknąć i nie byłem w tym odosobniony. Stało się inaczej, los – na który nikt z nas nie miał wpływu – dał nam Słoweńców i trzeba będzie się z nimi zmierzyć. Poza tym trafiliśmy na Francję i Arabię Saudyjską. Tak się będziemy musieli przygotować do tego turnieju, by wygrać co najmniej dwa mecze i przejść dalej, bo droga w fazie zasadniczej wydaje się mniej najeżona kolcami. Naszymi rywalami będą drużyny z grupy A, w której są Hiszpania, Czarnogóra, Chile i Iran, więc w drugiej fazie przyjdzie nam walczyć z pierwszymi trzema.

Z trzeciego koszyka – zamiast Saudyjczyków – równie dobrze mogliśmy trafić na przykład na Węgrów.

Patryk ROMBEL: – Faktycznie, istniało takie ryzyko, ale Węgrzy na szczęście szybko znaleźli się po drugiej stronie drabinki. W grze dość długo pozostawali jednak Serbowie i myśli, że z nimi zagramy faktycznie chodziły po głowie. Gdyby tak się stało, to naszą grupę śmiało można byłoby nazwać „grupą śmierci”. Ale i tak mamy jedną z trzech najtrudniejszych grup na tej imprezie. Czeka nas ciężkie zadanie, ale na turniejach mistrzowskich nie ma łatwych zadań.

Na inaugurację czeka nas starcie z Francuzami…

Patryk ROMBEL: – Tak i proszę pamiętać, że to będzie otwarcie całego turnieju, a takie mecze nigdy nie należały do łatwych, bo wyzwalają dodatkowe emocje. Mam nadzieję, iż w gorszym położeniu znajdą się rywale, a my będziemy mieli wsparcie katowickiej publiczności, która zrobi wszystko, aby utrudnić im zadanie. Pewnie jeszcze przyjdzie nam prosić kibiców o pomoc, bo na pewno będziemy szukali niespodzianki, a za taką uznamy urwanie punktów mistrzom olimpijskim z Tokio. Wygrana w meczu otwarcia ustawi całą imprezę, dlatego wsparcie trybun będzie nam bardzo potrzebne. Liczę, że publiczność stanie się naszym ósmym zawodnikiem i pomoże zabrać do rundy zasadniczej jak najwięcej punktów. Im więcej ich zabierzemy, tym możliwości walki o najwyższe cele staną się szersze. Tu w grę wchodzić będzie czysta matematyka. O komforcie psychicznym nie ma nawet co wspominać.

Jak wyniki losowania przyjęli reprezentanci?

Patryk ROMBEL: – Ich głowy są teraz gdzie indziej. Większość z nich ma za sobą ciężki sezon, bo walczyła nie tylko w rozgrywkach krajowych, ale też w europejskich pucharach, docierając do strefy medalowej Ligi Mistrzów czy Ligi Europejskiej. Chłopcy zasłużyli na dłuższy odpoczynek, więc niech z niego korzystają. Niech ich głowy odsapną, niech nabiorą głodu do piłki ręcznej, żeby potem mogli się lepiej przygotować do mundialu. Na myślenie o nim jeszcze będą mieli czas.

Do inauguracji najważniejszego turnieju przyszłego roku pozostało 6 miesięcy. To dużo czy mało?

Patryk ROMBEL: – Czasowo dużo, ale mało, żeby wprowadzać rewolucyjne zmiany, tym bardziej że w tym okresie czekają nas zaledwie dwa bardzo krótkie zgrupowania. Październikowe widnieje w kalendarzu EHF, więc będziemy mogli skorzystać ze wszystkich zawodników, ale listopadowe niestety się w nim nie znajduje i choć będziemy wnioskowali o przyjazd pełnej kadry, to liczymy się z tym, że wiele klubów nam odmówi. Wychodzi na to, że w pełnym składzie potrenujemy przez tydzień, który zwieńczymy meczami eliminacji Euro 2024 z Włochami w Katowicach oraz z Łotwą w Rydze, zaplanowanymi na połowę października. Pod koniec grudnia i na początku stycznia czekają nas turnieje w krakowskiej „Tauron Arenie” oraz katowickim „Spodku”. Będą one okazją do ostatniego szlifu formy przed mistrzostwami świata i podjęcia ostatecznych decyzji personalnych. Czasu na wielkie innowacje więc nie ma. Pozostanie skupić się na tym, co robiliśmy do tej pory i doskonalić to, co już udało się wypracować, a być może uda się wprowadzić element zaskoczenia.

Z kim zmierzymy się na przełomie grudnia i stycznia?

Patryk ROMBEL: – Tego jeszcze nie wiemy. Do nikogo nie wysłaliśmy zaproszenia, bo czekaliśmy na wyniki losowania. Chcemy, aby styl gry sparingpartnerów był podobny do tego, jaki prezentują nasi mundialowi rywale. Mamy w planie kilka spotkań sztabu i będziemy dyskutować na temat obsady tych turniejów oraz omawiać, w jaki sposób gromadzić dane na temat drużyn, z którymi przyjdzie nam grać w pierwszych rundach mundialu. Ceremonia losowania była kluczowa, bo teraz wszystko możemy planować. O rywalach wspomniałem, ale do tego wszystkiego dochodzi szeroko rozumiana logistyka. Pracy będzie na kilka tygodni.

O Francuzach i Słoweńcach wiemy sporo, a o Saudyjczykach?

Patryk ROMBEL: – Choć za mojej kadencji z nimi nie graliśmy, to kilka meczów towarzyskich z nimi było i odnieśliśmy w nich zwycięstwa. Zadomowienie się tego zespołu na mistrzostwach świata świadczy o tym, że coś sobą prezentuje, a wyniki sugerowały, że dla przeciwników nie były to spacerki. Świat poszedł do przodu i już teraz należy pamiętać, że na rywali z Azji, Afryki czy obu Ameryk nie można wychodzić zdekoncentrowanym. Trzeba im oddać szacunek, ale zagrać w taki sposób, żeby dopisać 2 punkty.

Co jest głównym atutem naszego zespołu?

Patryk ROMBEL: – Pełna i zdrowa kadra. Jeśli mamy do dyspozycji wszystkich kluczowych zawodników, to potrafimy nawiązywać walkę z topowymi drużynami. Sobie, kibicom i ekspertom życzę, aby do stycznia wszyscy byli zdrowi, żebyśmy mogli w kim wybierać w sposób selektywny, a nie spośród tych, którzy zostaną.

Od połowy września kluby z Kielc i Płocka będą grały w Lidze Mistrzów. Czy w kontekście kadry ma to jakieś znaczenie?

Patryk ROMBEL: – Oczywiście. Choć w tych zespołach etatowych kadrowiczów nie ma zbyt wielu, co niewątpliwie stanowi problem, to możliwość konfrontacji z najlepszymi ekipami w Europie jest czymś znakomitym. To grono uzupełnił obrotowy Dawid Dawydzik, który latem zrobił krok do przodu, przenosząc się z Puław do Płocka, i występami w Lidze Mistrzów na pewno sporo zyska. Taką możliwość będzie miał też Jakub Skrzyniarz. Bramkarz Górnika Zabrze przeniósł się do hiszpańskiego CD Bidasoa Irun i zagra w Lidze Europejskiej. Chciałbym, żeby jak najwięcej naszych zawodników występowało w europejskich pucharach.

Skrzyniarz ma szansę wziąć udział w mundialu?

Patryk ROMBEL: – Na pozycji bramkarza mamy względny komfort. Obok Mateusza Korneckiego, Adama Morawskiego i Mateusza Zembrzyckiego jest jednym z kandydatów do gry w tym turnieju. Cała czwórka prezentuje bardzo wysoki poziom, więc o obsadę bramki się nie martwimy.

A jak jest na pozostałych pozycjach?

Patryk ROMBEL: – Chcielibyśmy mieć taki komfort, jaki mamy z bramkarzami. Ten zespół od dawna ma trzon, bez którego trudno byłoby go sobie wyobrazić. Są jednak 3-4 miejsca, do których kandyduje 8-9 zawodników i o te miejsca rozegra się walka na ostatniej prostej. Mamy tylko nadzieję, że o wyborze zadecydują jedynie względy sportowe, a nie zdrowotne. Zdrowie bowiem najbardziej spędza nam sen z powiek i jest podstawą wszystkiego. Nie chcielibyśmy tylko, żeby doszło do powtórki z tegorocznych mistrzostw Europy na Słowacji i na Węgrzech, kiedy – ze względu pozytywne testy covidowe – praktycznie każdy mecz rozgrywaliśmy w innym zestawieniu, a na 3 godziny przed pierwszym gwizdkiem nie wiedzieliśmy, z ilu i jakich chłopaków możemy skorzystać. Zawsze kogoś kluczowego nie było, ale patrząc na te okolicznościm udanych momentów nie brakowało. Wszyscy by chyba sobie życzyli, by tak kuriozalny turniej nie miał już miejsca.


  • 49 MECZÓW pod wodzą Patryka Rombla rozegrała reprezentacja Polski.
  • 84 DNI minęło od ostatniego meczu biało-czerwonych. 14 kwietnia w Kopenhadze uznali wyższość (20:30) mistrzów świata, Duńczyków. Najbliższym rywalem naszego zespołu będą Włosi. Do spotkania dojdzie 12 lub 13 października w Katowicach.

Na zdjęciu: Obyśmy za pół roku byli świadkami tylko takich gestów trenera Patryka Rombla i jego podopiecznych.
Norbert Barczyk