Patryk Sokołowski: Nie wiem, czy sędzia podjął dobrą decyzję

Tak wysoka porażka u siebie musi chyba bardzo martwić i boleć, prawda?
Patryk SOKOŁOWSKI: Czy 0:2 czy 0:3, to już nie ma znaczenia. Można powiedzieć, że nieszczęśliwie się to dla nas wszystko ułożyło. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze i stworzyliśmy sobie wiele bramkowych sytuacji. No ale tak to jest w futbolu, że te stwarzane przez siebie okazje trzeba wykorzystywać. Jeśli tak nie jest, to potem wszystko może się zemścić.

Z czego wynikło to, że nie zamieniliście tych świetnych okazji na gole?
Patryk SOKOŁOWSKI: Dwa razy Wojtek Golla wybijał piłkę z linii bramkowej. Do tego Martin miał sytuację, a Piotrek Parzyszek trafił w poprzeczkę, gdzie piłka idzie w dół i nie wpada do siatki… Były minimum cztery takie stuprocentowe sytuacje, gdzie zazwyczaj jest tak, że dwie bramki z takich okazji wpadają, a niestety ze Śląskiem nic nie chciało wpaść. Gdybyśmy do przerwy choć raz trafili do siatki, to uważam, że ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej.

Chyba sporym pechowcem jest Tomas Huk, którego zagranie ręką sprawiło, że Śląsk miał karnego. We wcześniejszych meczach z kolei czerwona kartka i samobójcze trafienie…  
Patryk SOKOŁOWSKI: Na pewno można powiedzieć, że ma trochę pecha, bo na treningach bardzo dobrze wygląda. Za tą rękę nie winiłbym go, bo to była taka naturalna i nieoczekiwana sytuacja. Tam Jorge Felix strącił piłkę głową i nikt się nie spodziewał, że futbolówka pójdzie akurat w jego kierunku. Ręka była, ale czy z tego należał się karny dla przeciwnika? Nie wiem, tu już decyzja należała do sędziego.


Zobacz jeszcze: Dani Aquino póki co jeszcze nic nie pokazał. Czy to się zmieni?