Patrzenie bardziej optymistyczne

Piłkarze Wisły Kraków po zwycięstwie z Rakowem Częstochowa jadą na mecz z Arką Gdynia jak na finał


Za trzecim podejściem po restarcie rozgrywek Wisła Kraków sięgnęła po 3 punkty. O tym jak ważna to była zdobycz po porażkach w meczach najpierw z mistrzem Polski, a następnie z liderem ekstraklasy, świadczy fakt, że „Biała gwiazda” wygrywając z Rakowem, odsunęła od siebie kreskę oznaczającą początek strefy spadkowej.

– W sytuacji, w której znalazła się nasza drużyna, najważniejsze było zwycięstwo i ten cel osiągnęliśmy po bardzo trudnym meczu – podkreślił trener Artur Skowronek.

– Spodziewaliśmy się, że będziemy musieli wyszarpać trzy punkty i tak właśnie się stało. Przeżyliśmy trudne momenty, ale jako zespół pokazaliśmy charakter i dlatego bardzo gratuluję piłkarzom, że walczyli dalej o swoje, że się nie załamali w trudnym momencie meczu, tylko pokazali, że naprawdę jesteśmy drużyną.

Oczywiście, chcemy wygrywać kolejne mecze i zdajemy sobie sprawę z tego, że ciągle w naszej grze są mankamenty. Analizujemy je, wprowadzamy w trening i cały czas szukamy czegoś nowego. Radzimy sobie także z kartkami i kontuzjami więc po tym środowym przełamaniu optymistyczniej patrzymy na czekający nas wyjazdowy mecz z Arką Gdynia, kończący fazę zasadniczą.

Eksperyment z Boguskim

Kibice Wisły są ciekawie czy Artur Skowronek jest zadowolony z eksperymentu na jaki się zdecydował wystawiając w meczu z Rakowem nominalnego pomocnika Rafała Boguskiego na szpicy ataku?

– „Boguś” dał bardzo dużo drużynie – wyjaśnił szkoleniowiec Wisły. – Wiedzieliśmy o tym, że długie podania w meczu z Rakowem, który ma trzech środkowych obrońców w tym Petraszka, kasującego wszystko, nie mają sensu.

Eksperyment był więc celowy. Graliśmy napastnikiem mobilnym, a tak naprawdę środkowym pomocnikiem, który zrobił bardzo dobrą robotę. Także pressing dzięki temu lepiej wyglądał, bo Rafał ciągnął za sobą Kubę Błaszczykowskiego i Vukana Savićevicia oraz całą drużynę. To jest bardzo doświadczony i inteligentny piłkarz co wykorzystał w utrzymaniu się przy piłce. Jako „dziewiątka” zdał więc swój egzamin.

Naprawdę budujące

Najważniejsze jednak z punktu widzenia sympatyków „Białej gwiazdy” jest to, że zespół się przełamał i odniósł długo wyczekiwane zwycięstwo.

– Tym spotkaniem Raków udowodnił, że jest naprawdę dobrym zespołem, mającym w swoim składzie zawodników, którzy dysponują dobrymi warunkami fizycznymi – przypomniał Michał Buchalik.


Czytaj jeszcze: Pożegnanie z ósemką


– My jednak również mieliśmy swoje argumenty. Potrafiliśmy wykorzystać nadarzające się sytuacje choć wypuściliśmy szybko zdobyte prowadzenie. Jeszcze na kwadrans przed końcem meczu przegrywaliśmy 1:2, a jednak wygraliśmy 3:2. Dlatego mam wielki szacunek dla całej drużyny. Mimo niekorzystnego wyniku potrafiliśmy odwrócić losy meczu, co jest naprawdę budujące.

Po bramce wyrównującej uwierzyliśmy w to, że możemy powalczyć o zwycięstwo. Nie cofnęliśmy się do defensywy, tylko wyprowadzaliśmy kolejne akcje i poszukiwaliśmy zwycięskiej bramki, którą udało nam się ostatecznie zdobyć, dzięki czemu dopisaliśmy do naszego dorobku trzy punkty i bardzo się z tego cieszymy.

Pierwszy z ośmiu

O świętowaniu środowego zwycięstwa jednak nie mogło być mowy, bo krakowianie wyruszyli na niedzielny mecz do Gdyni.

– Arka również walczy o utrzymanie – dodał bramkarz Wisły. – Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, jakie spotkanie nas czeka. Wiemy, o co gramy, a każdy mecz jest dla nas jak finał. Przed nami pierwsze z ośmiu spotkań, które będą o coś więcej niż zwycięstwo i jesteśmy tego w pełni świadomi.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus