Paweł Golański: Złotej recepty nie ma

Rozmowa z Pawłem Golańskim, byłym reprezentantem Polski, obecnie w agencji menedżerskiej INNfootball.

Kontrakty wielu piłkarzy kończą się 30 czerwca, a jeśli sezon zostanie wznowiony, zakończy się w lipcu. Sprawa nie została jeszcze wyjaśniona i stanowi pewien problem – pytanie brzmi, jak duży?

Paweł GOLAŃSKI: – Na skalę europejską czy światową, to jest ogromny problem. Nie oszukujmy się, takich piłkarzy – nie tylko w polskiej ekstraklasie – jest mnóstwo. Nie każdy będzie chciał zaakceptować narzucenie automatycznego wydłużenia kontraktu. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jeśli rozgrywki w Polsce ruszą z końcem maja, to będą kontynuowane w lipcu.

Przykładem klubu, który może mieć przez to sporo kłopotów jest Korona Kielce, w której kiedyś pan występował, a która 30 czerwca może stracić ponad 20 zawodników…

Paweł GOLAŃSKI: – Może odejść większość graczy, a zostaną pewnie jacyś młodsi piłkarze, którzy weszli do szerokiej kadry. Wyjaśnienie tej sytuacji będzie ogromnym problemem organizacyjnym, bo, jak już mówiłem, nie każdy zawodnik może zaakceptować odgórne narzucenie. On ma jasny zapis, że jego kontrakt wygasa 30 czerwca i może być już dogadany z innym klubem. Sytuacje są naprawdę bardzo trudne do poukładania i mogą wywołać ogromne zamieszanie.

Jak to rozwiązać?

Paweł GOLAŃSKI: – Złotej recepty nie ma, bo zawsze któraś ze stron będzie niezadowolona. Nawet jeżeli PZPN dojdzie do porozumienia z klubami i kontrakty zostaną przedłużone o miesiąc, zawodnik, znając prawo, może domagać się jakichś odszkodowań. Sytuacja jest skomplikowana i najuczciwszym podejściem do sytuacji byłaby wspólna rozmowa między tymi piłkarzami, klubami i PZPN-em, żeby wypracować jakiś punkt zaczepny, którego wszyscy będą się trzymali. Może to mieć wielki wpływ na późniejszy układ tabeli, bo zespołów z takimi problemami jest sporo.

Czy kluby powinny obawiać się szantażu ze strony piłkarzy? „Zostaniemy, jeśli dacie nam podwyżkę”.

Paweł GOLAŃSKI: – To jest indywidualne podejście każdego zawodnika. Oczywiście, że takie rozmowy mogą mieć miejsce, bo niektórzy piłkarze mogliby chcieć coś ugrać, ale to byłoby z ich strony bardzo nieetyczne. Chodzi tutaj o ten miesiąc i jakieś wyjście można stworzyć.

Wymieniamy tutaj Koronę Kielce, która jest w wyjątkowo skomplikowanej sytuacji, ale większość klubów aż tak dużych problemów jednak nie ma. Grono piłkarzy zapewne podejdzie do tego w sposób profesjonalny i będzie chciało wypracować jakieś korzystne porozumienie. Każdy chce, aby te rozgrywki były wznowione, choć nie do końca wiadomo czy to się uda.

Zastanawialiśmy się nad tym, czy może lepiej skończyć ten sezon, ale też pojawiały się znaki zapytania: kto wygrywa, kto spada, czy w ogóle spada? Nie ma niestety w tej sytuacji złotego środka, który by to uzdrowił.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus