Paweł Grycmann: Mam pełną autonomię i zaufanie

Rozmowa z Pawłem Grycmannem dyrektorem Szkoły Trenerów oraz szefem Kształcenia i Licencjonowania Trenerów Polskiego Związku Piłki Nożnej.


Jak Paweł Grycmann „zaraził się” piłką nożną?

Paweł GRYCMANN: – To „choroba wieku dziecięcego” (śmiech). Już jako sześciolatek uganiający się za piłką po świętochłowickim podwórku zostałem zauważony przez starszego kolegę z bloku. To Krzysiek Potaś, który trenował już w Stadionie Śląskim, zapytał, czy chce się zapisać do klubu i tak zaczęła się moja przygoda z futbolem. W chorzowskim klubie trenowałem do 17 roku życia, a ponieważ to był wtedy klub wyłącznie młodzieżowy i nie miał zespołu seniorów, zaczęliśmy się z kolegami z mojego rocznika rozglądać za drużyną, w której moglibyśmy grać dalej. W ten sposób razem z Jackiem Jankowskim i Łukaszem Iwanem trafiliśmy do Ruchu Radzionków, który był świeżo upieczonym beniaminkiem ekstraklasy.

Fot. slzpn.pl

W Radzionkowie grałem w juniorach oraz rezerwach i do pierwszego zespołu trafiłem już po spadku do II ligi, debiutując w 2003 roku w meczu z Piotrcovią jako zmiennik Dariusza Koseły. W zespole grali między innymi: Andrzej Urbańczyk, Czesław Wrześniewski, Adam Nocoń, Hubert Jaromin i Damian Galeja. Nominalnie występowałem na prawej obronie, jednak w debiucie zagrałem na środku pomocy. Przed wejściem na boisku, trener Marek Koniarek zapytał tylko czy się boję, odpowiedziałem, że nie i „ruszyłem” na boisko.

Czy to był pana jedyny występ na piłkarskim szczeblu centralnym?

Paweł GRYCMANN: – Tak. Już jako zawodnik Ruchu byłem studentem AWF-u Katowice. Studiowałem w trybie dziennym więc żeby pogodzić naukę z graniem w Ruchu Radzionków przeszedłem do IV-ligowego wtedy Rozbarku Bytom i w tym klubie grałem dwa sezony między innymi razem z Arturem Skowronkiem, z którym na uczelni siedzieliśmy w jednej ławce.

Po zakończeniu studiów jako trener II klasy pracowałem w Stadionie Śląskim, gdzie niemal od razu rzucony zostałem na „głęboką wodę”. Na początek powierzono mi zespół juniorów młodszych, niedługo później przejąłem jednak najstarszą drużynę, grającą w Międzywojewódzkiej Lidze Juniorów, którą udało się utrzymać drużynę w lidze, mimo wydawało się beznadziejnej sytuacji. Od tego momentu, choć byłem najmłodszym stażem trenerem w Stadionie Śląskim prowadziłem najstarsze roczniki juniorów, którzy następnie odchodzili do seniorskich klubów tak jak między innymi bracia Michał i Mateusz Makowie.

W sumie jako trener, a później koordynator w Stadionie Śląskim pracowałem 12 lat. Z rocznikiem 2000 sięgnęliśmy po Mistrzostwo Śląska Trampkarzy, a z juniorami z rocznika 1994 o 1 punkt przegraliśmy walkę z Ruchem Chorzów o awans do Centralnej Ligi Juniorów. Jednocześnie pracowałem na uczelni, bo rok po zakończeniu studiów, czyli zdobyciu specjalizacji trenerskiej i obronie pracy magisterskiej, której promotorem był Władysław Żmuda dostałem propozycję pracy z AWF-u Katowice.

Miałem przyjemność przebywania w jednym pokoju z Antonim Piechniczkiem, wysłuchując wielu cennych uwag i wskazówek. W tym czasie także przez dwa lata asystowałem w Reprezentacji Polski U15 trenerowi Mirosławowi Dawidowskiemu, a nasza drużyna z Dawidem Kownackim, Mateuszem Wieteską czy Filipem Jagiełłą wygrała nawet z Niemcami. Mieliśmy fantastyczny bilans spotkań międzypaństwowych, bo na osiem spotkań i odnieśli sześć zwycięstw i zanotowaliśmy dwa remisy. Pożegnaliśmy się jednak z tym zespołem, gdy nastąpiła zmiana we władzach PZPN.

Jak pan godził pracę w Stadionie Śląskim, na uczelni i w reprezentacji Polski?

Paweł GRYCMANN: – To była tylko… część moich ówczesnych obowiązków. W tym czasie byłem też przez rok w GKS-ie Katowice, w sztabie Rafała Góraka razem z Jarosławem Skrobaczem i Januszem Jojką, odpowiadając za przygotowanie motoryczne I-ligowego zespołu. Jednocześnie byłem aktywny na polu edukacji trenerskiej, łącznie prowadziłem prelekcje na około 40 konferencjach szkoleniowych w 15 związkach wojewódzkich.

Po ukończeniu pierwszego kursu wyrównawczego UEFA A w Białej Podlaskiej, a później UEFA Elite Youth od 2015 roku zacząłem w PZPN-ie pełnić rolę edukatora, a w 2016 roku w Śląskim Związku Piłki Nożnej zostałem przewodniczącym Wydziału Szkolenia. Ponadto w 2019 roku zostałem Wojewódzkim Koordynatorem Kształcenia i Licencjonowania Trenerów. W tym czasie brałem także aktywny udział w stażach trenerskich w MSK Żilina, Dinamie Zagrzeb, Benfice Lizbona, Bayerze Leverkusen czy RB Salzburg, że o funkcji koordynatora Akademii Młodych Orłów w Katowicach nie wspomnę

Jak w tym nawale pracy znalazł pan jeszcze czas na… pisanie podręczników dla trenerów?

Paweł GRYCMANN: – To wszystko kwestia organizacji pracy i pasji do futbolu. Pierwszą książkę pod tytułem: „Nowoczesne nauczanie i doskonalenie gry w piłkę nożną” napisaliśmy wspólnie z Władysławem Szyngierą. Można powiedzieć, że w grudniu 2016 roku pojawiła się „Biblia” dla trenerów, bo 10 tysięcy egzemplarzy rozeszło się w dwa lata, a to znaczy, że prawie co drugi trener w Polsce miał wgląd do tej publikacji, w której staraliśmy się zebrać jak najwięcej wiedzy i połączyć wiele aspektów związanych ze szkoleniem dzieci i młodzieży.

W grudniu ubiegłego roku, wykorzystując martwy okres pandemii, napisałem natomiast książkę: „Rozumienie i nauczanie gry”, która rzuca zupełnie nowe spojrzenie na pracę trenera, w aspekcie szkolenia dzieci i młodzieży na każdym poziomie współzawodnictwa. Pełniąc funkcję Wojewódzkiego Edukatora zorganizowałem ponad 100 kursów trenerskich pod egidą Śląskiego ZPNu.

W międzyczasie udało się też zamknąć temat rozprawy doktorskiej, pod tytułem: „Wpływ mocy kończyn dolnych na szybkość startową i absolutną piłkarzy nożnych na poszczególnych etapach szkolenia sportowego”, którą obroniłem w 2019 roku.

Czy ten teoretyczny bagaż wystarczy panu, żeby zmienić polskie szkolenie na lepsze?

Paweł GRYCMANN: – Rozmowa z nowym Prezesem PZPN-u, panem Cezarym Kuleszą była bardzo konkretna. Nowy sternik PZPN-u wskazał obszary do poprawy, ja dodałem swoje propozycje i w ten sposób bardzo szybko doszliśmy do porozumienia. Dla mnie to misja i wyzwanie, a ja lubię ambitne projekty, dodatkowo prezes zapewnił mnie, że mam pełną autonomię i zaufanie.

Co uważa pan za najważniejsze zadanie?

Paweł GRYCMANN: – Podniesienie jakości szkolenia na kursach trenerskich. Dobry edukator to również dobry trener, z kolei dobry trener to dobra drużyna, która z kolei stanowi optymalne środowisko do rozwoju piłkarzy. Nowa konwencja UEFA mówi o tym, że podstawowym celem edukacji trenerów, jest podniesienie jakości gry i dalszy rozwój piłkarzy. Dla mnie niezwykle ważne jest to, żeby przekazywana aktualna wiedza na kursach trenerskich trafiała do trenerów praktyków, którzy już wcześniej zakończyli edukację trenerską na kursach UEFA.

Kolejnym ważnym punktem, jest transparentność w naborze na kursy trenerskie UEFA Pro i A. Trzeba się również pochylić nad wyznaczeniem indywidualnej ścieżki trenerskiej dla profesjonalnych piłkarzy, będących jeszcze w trakcie kariery. Kolejnym aspektem jest zwiększenie roli i pozycji trenerów edukatorów. Muszą stanowić absolutną elitę, muszą inspirować innych trenerów.

Świętej pamięci profesor Zbigniew Czajkowski mówił: Jeżeli będziemy robić to co wczoraj, to będziemy przegrywać. Jeżeli będziemy robić to co robią inni, będziemy rywalizować. A jeżeli dołożymy do tego własną inicjatywę to będziemy zwyciężać. I to jest mój cel.


Paweł Grycmann

  • urodzony 29 czerwca 1984 roku w Świętochłowicach.
  • Żonaty. Żona ma imię Katarzyna. Ich syn ma na imię Jakub.
  • Piłkarz: Stadionu Śląskiego Chorzów (1990-2002), Ruchu Radzionków (2003-2005), Rozbarku Bytom.
  • Trener: Stadionu Śląskiego Chorzów (2005-2016), GKS-u Katowice (asystent w 2011), Reprezentacji Polski U15 (asystent 2010-2012), Akademii Młodych Orłów PZPN w Katowicach (2014-2017).
  • Pracownik: AWF-u Katowice, PZPN-u.

Fot. Dorota Dusik