Paweł Ściebura: Szukać rozwiązań, nie problemów

Rozmowa z Pawłem Ścieburą, trenerem GKS-u 1962 Jastrzębie


Co zadecydowało o tym, że przyjął pan propozycję pracy w Jastrzębiu?

Paweł ŚCIEBURA: – Przede wszystkim perspektywa rozwoju. Nie ukrywam, że pracując w Skrze Częstochowa wcześniej otrzymałem trzy propozycje pracy w wyższej lidze, lecz żadnej z nich nie przyjąłem, więc czwartej oferty nie mogłem już odrzucić. Poza tym Jastrzębie jest stosunkowo blisko od miejsca mojego zamieszkania, na dojazd wystarcza mi godzina i 20 minut.

Ile meczów GKS-u 1962 Jastrzębie obejrzał pan na DVD, nim podjął rzuconą rękawicę?

Paweł ŚCIEBURA: – Oczywiście oglądałem mecze drużyny z Jastrzębia, ale nie robiłem ich analizy. Najpierw musimy skupić się na tym, czego oczekujemy od zawodników, uwypuklić pewne elementy. Musimy poukładać i uprościć naszą grę, a co za tym idzie – naprawić ją.

Dużo pan ryzykuje, podejmując się misji ratunkowej w Jastrzębiu?

Paweł ŚCIEBURA: – Zdecydowanie ryzykuję, ale to logiczne i naturalne. Jeżeli ktoś składa ci propozycję pracy, to nie w sytuacji, gdy zespół gra dobrze i nie ma żadnych problemów. GKS 1962 Jastrzębie jest w kryzysie, lecz jestem dobrej myśli, bo w kadrze są inteligentni piłkarze i skorzy do pracy. Teraz chodzi o to, żeby poszli za nurtem, który im narzucimy.

To trudniejsze zadanie niż obrona Skry Częstochowa przed degradacją do 3. ligi?

Paweł ŚCIEBURA: – Nie mam wątpliwości, że tak. Piłkarzy Skry nie tylko znałem na wylot, ja tę drużynę budowałem, dobierałem ludzi pod względem charakterologicznym. W Jastrzębiu coś się zepsuło, trzeba znaleźć przyczyny kryzysu i to naprawić. Nie ma co ukrywać, sytuacja jest trudna, ale wierzę, że sobie poradzimy. Wszyscy wiemy, że atmosferę w szatni buduje wynik.


Czytaj jeszcze: Młoda i ambitna „miotła”


Dwa dni to niewiele czasu by poznać drużynę i znaleźć wspólny język z piłkarzami. Udało się?

Paweł ŚCIEBURA: – Musi się udać, po prostu nie ma innej opcji. Jestem optymistą, chociaż dwa dni to bardzo mało czasu. Żeby nauczyć zespół gry według swojej koncepcji potrzeba 60 dni, żeby zbudować drużynę – pół roku, a my mieliśmy tylko 60 godzin, by to wszystko poukładać.

Na pierwszych zajęciach widział pan zawodników załamanych, czy zawziętych, pokazujących tzw. sportową złość?

Paweł ŚCIEBURA: – Wspomniałem już wcześniej, że widziałem zawodników chętnych do pracy. Teraz musimy ich odbudować, czyli przede wszystkim odblokować mechanizmy w ich głowach. Poza tym oni muszą zdyscyplinować swoją grę, ale jak wiadomo, wszystko zweryfikuje boisko. Nasi piłkarze muszą podczas meczu być konkretni, szukać na boisku rozwiązań, a nie problemów.

Pański nowy zespół przegrał na własnym boisku pięć meczów z rzędu. Taka sytuacja dotknęła kiedyś prowadzoną przez pana drużynę?

Paweł ŚCIEBURA: – Mierzyłem się już z taką sytuacją w Częstochowie. Po awansie Skry do 2. ligi przegraliśmy pierwsze sześć meczów, które wszystkie rozgrywaliśmy na wyjeździe. W siódmym spotkaniu pokonaliśmy u siebie Rozwój Katowice, ale w ósmym znowu ponieśliśmy porażkę. Czyli w 8. meczach mieliśmy tylko trzy punkty! W końcówce nie przegraliśmy żadnego z siedmiu spotkań, ba, nie straciliśmy w nich bramki!

Pracując w Skrze Częstochowa mówił pan, że drużynie powinny przyświecać trzy wartości na „P”: pasja, praca, poświęcenie. Te same zasady będzie pan chciał zaszczepić w Jastrzębiu?

Paweł ŚCIEBURA: – Dokładnie tak. Jest to jakaś wizja mojej pracy, na tym to musi polegać, bo za darmo nikt nikomu nic nie da. Te trzy wartości pragnę zaszczepić w Jastrzębiu, im szybciej zawodnicy je przyswoją, tym szybciej lepiej zaczną grać. Gdybym w to nie wierzył, dałbym sobie spokój. Jestem jednak przekonany, że dzięki tym zasadom wszystko szybciej wróci na właściwe tory.

Miał pan problem z wyborem podstawowej jedenastki na mecz z Podbeskidziem?

Paweł ŚCIEBURA: – Podstawowy skład wybiorę dopiero w dniu meczu. Na razie do mojej dyspozycji jest tylko 19 zawodników, więc nikt nie wyląduje poza kadrą meczową. Teraz musimy przede wszystkim dbać o to, bo żaden z tych piłkarzy nam nie wypadł.


Na zdjęciu: Trener Paweł Ściebura (w środku) chce wpoić piłkarzom GKS-u 1962 Jastrzębie te same zasady, które zaszczepił piłkarzom Skry.

Fot. Tomasz Błaszczyk/PressFocus