Pech w ostatniej akcji

Bramkarza Kacpra Tobiasza zabraknie w prestiżowym meczu Legii Warszawa z Widzewem Łódź.


Niespełna 21-letni bramkarz warszawskiej Legii Kacper Tobiasz w meczu z Piastem Gliwice dotrwał do końcowego gwizdka arbitra, ale jego występ w kolejnym spotkaniu ligowym stołecznej drużyny z Widzewem Łódź jest praktycznie wykluczony. Dlaczego? Otóż w ostatniej akcji meczu w Gliwicach golkiper Legii zderzył się z pomocnikiem gospodarzy Damianem Kądziorem i doznał kontuzji barku. Najgorszy scenariusz zakłada aż miesiąc przerwy w grze wychowanka SEMP-a Ursynów.

Kacper Tobiasz od początku bieżącego sezonu prezentuje równą, wysoką formę. Wielokrotnie był wyróżniającą się postacią w zespole z Łazienkowskiej. W tej chwili jest niekwestionowaną jedynką między słupkami bramki legionistów, o czym świadczy fakt, że zagrał we wszystkich spotkaniach PKO BP Ekstraklasy. Kto zastąpi Tobiasza w piątkowym (początek o godzinie 20.30) meczu z Widzewem? Najprawdopodobniej między słupki wejdzie niespełna 28-letni Dominik Hładun, który w zimowym okresie przygotowawczym wygrał walkę z Cezarym Misztą i w tej chwili pełni rolę zmiennika Tobiasza. To właśnie wychowanek Zagłębia Lubin zasiadał na ławce rezerwowych w ostatnich potyczkach ligowych Legii.

Jak wiadomo, od pewnego czasu Kacper Tobiasz jest w kręgu zainteresowań kilku zagranicznych klubów. Ostatnia kontuzja nie powinna mieć jednak wpływu na spadek jego notowań i zainteresowania ze strony potencjalnych kontrahentów. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że latem Legia starci swojego najlepszego golkipera, ale w zamian powinna otrzymać pokaźny zastrzyk gotówki.

W najbliższej, prestiżowej potyczce z Widzewem, w składzie ekipy z Łazienkowskiej na pewno zabraknie defensywnego pomocnika, Bartosza Slisza. W ostatnim meczu z Piastem wychowanek RKP Rybnik dwukrotnie upomniany został żółtą kartką i w 84 minucie spotkania został przez sędziego Damiana Sylwestrzaka odesłany do szatni. To były kartki numer cztery i pięć niespełna 24-letniego (urodziny będzie obchodził 29 marca) pomocnika Legii w bieżącym sezonie, co skutkuje pauzą w jednej kolejce.

– Bardzo żałuję, że nie mogę zagrać w najbliższym meczu z Widzewem, bo to najważniejsze kibicowsko spotkanie w tym sezonie – przyznał niepocieszony Bartosz Slisz. – Atmosfera na pewno będzie gorąca, może podgrzeję ją z trybun. Nie chciałem dostać w Gliwicach żółtej kartki, druga idzie w niepamięć, bo to pierwsza zaważyła na tym, że nie zagram w piątkowym meczu na Łazienkowskiej. Byłem świadomy tego, że nie zagram przeciwko Widzewowi, czułem wewnętrzną złość, że nie będę obecny na boisku. Nie będzie to dla mnie łatwe, ale będę wspierał kolegów walczących na murawie z trybun. Musimy ten mecz wygrać, bo nie ma innej opcji. Miałem cały czas zakodowane w głowie, że będę musiał pauzować akurat w takim spotkaniu.

Mierzę wysoko i chciałbym spróbować swoich sił w silniejszej lidze. Cały czas myślę o tym. Na przeszkodzie może stać fakt, że Legia zapłaciła za mnie Zagłębiu Lubin półtora miliona euro (kwota odstępnego wynosiła 1,84 mln euro – przyp. BN). Gdybym chciał po zakończeniu sezonu odejść z Legii, kolejny klub musiałby za mnie zapłacić (kontrakt Slisza z klubem z Łazienkowskiej jest ważny do 31 grudnia 2024 roku – przyp. BN). To jedyna rzecz, która może mnie blokować. Zobaczymy, co czas przyniesie.


Na zdjęciu: Bramkarz Kacper Tobiasz jest w tym sezonie silnym punktem warszawskiej Legii.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus