Pechowy Śląsk

W meczu, w którym oba zespoły starały się grać do przodu i o pełną pulę, pierwszą dobrą okazję mieli goście. Swój rajd Rafał Boguski zakończył celnym uderzeniem, ale na miejscu był pewnie interweniujący Jakub Słowik.

Blisko samobója

„Wiślacy”, podobnie jak w poprzednio wysoko wygranych meczach z Lechem i Górnikiem, dobrze prezentowali się w środku pola, gdzie piłka wędrował płynnie od zawodnika do zawodnika. Dzięki temu goście szybko zdobywali teren i raz za razem gościli pod polem karnym jedenastki z Wrocławia. Tak było jednak tylko na początku.

Miejscowi swoją okazję mieli w 21 minucie. Z lewej strony mocno dośrodkował Arkadiusz Piech. Piłka odbiła się od klatki piersiowej Macieja Sadloka i… wylądowała na słupku bramki krakowian. Doświadczony obrońca jedenastki z Krakowa tylko odetchnął z ulgą.

Kilka minut później Sadlok popisał się świetną interwencją, wślizgiem wybijając piłkę w swoim polu karnym spod nóg rozpędzonego Marcina Robaka. Sytuacje były pod obu bramkami, ale brakowało dokładnych uderzeń.

Z czasem gra „siadła”. Była walka, sporo biegania, ale mało klarownych okazji. Gospodarze obudzili się pod koniec I połowy. Najpierw na bramkę mocno uderzał starający się i widoczny od pierwszej minuty Piech, piłka minęła jednak cel. Potem z dystansu huknął Mateusz Cholewiak, ale Mateusz Lis zdołał odbić futbolówkę.

Atak za atakiem

Po przerwie oglądaliśmy nawałnice ataków wrocławian. Gospodarze w przeciągu kilku minut stworzyli sobie o niebo więcej sytuacji niż do przerwy. Bramkę Lisa bombardowali Cholewiak i Robak (obaj po dwa strzały). Do tego w 51 minucie golkiper „Białej Gwiazdy” wygrał pojedynek jeden na jeden z Piechem, a dobijaną przez Roberta Picha piłkę z linii bramkowej wybili do spółki Sadlok z Wasilewskim. Potem po raz kolejny celnie trafił Robak, ale Lis ponownie pokazał, że nie na darmo jest w tej chwili bramkarzem numer 1 Wisły. Trener Maciej Stolarczyk co rusz zgłaszał uwagi swoim graczom. To, że Śląsk nie prowadził, to duża zasługa tria Lis, Wasilewski, Sadlok, którzy robili co mogli w defensywie.

W 62 minucie bramkarz gości w końcu się pomylił, rozmijając się z piłką po dobrym dośrodkowaniu Michała Chrapka. Pich uderzał głową, ale na szczęście dla przyjezdnych minimalnie niecelnie. Goście byli w głębokiej defensywie. Zupełnie niewidoczny był odcięty od podań najskuteczniejszy strzelec ekstraklasy Zdenek Ondraszek. Na skrzydle nie brylował już tak, jak w Poznaniu czy w starciu z Górnikiem reprezentant słowackiej młodzieżówki Martin Kosztal, a widoczny we wcześniejszych grach Dawid Kort został przez trenera Stolarczyka zmieniony po godzinie.

Czech skorzystał z prezentu

Z czasem impet drużyny z Wrocławia osłabł. Choć piłkarze Śląska dalej się starali, dalej atakowali i z determinacją dążyli do zdobycia bramki, to jednak nie było już tego animuszu co w końcówce pierwszej i na początku drugiej połowy. W 80 minucie przed bramką gości i bardzo dobrą okazją znowu stanął Piech, ale huknął na wiwat. Lepiej pięć minut później głową uderzał rezerwowy Mateusz Radecki, ale piłka wylądowała na słupku.

Kiedy do końca pozostawały sekundy krakowianie wywalczyli rzut wolny. Do piłki podszedł Rafał Pietrzak i trafił w mur. Słabo prowadzący spotkanie Zbigniew Dobrynin nakazał jednak jego powtórkę, bo piłkarz „Białej Gwiazdy” nie zaczekał na gwizdek. Nie pomogły protesty wrocławian. W powtórce uderzał rezerwowy Kamil Wojtkowski. Piłka znowu trafiła w mur, a następnie pod nogi Damian Gąski. Ten przypadkowo zagrał ją do Ondraszka, który skorzystał z prezentu i z najbliższej odległości posłał ją do siatki… W odpowiedzi dobrze grający Farshad Ahmadzadeh trafił w poprzeczkę.

 

Śląsk Wrocław – Wisła Kraków 0:1 (0:0)

0:1 – Ondraszek, 89 min (bez asysty)

ŚLĄSK: Słowik – Dankowski, Golla, Celeban, Cholewiak – Pich (85. Gąska), Łabojko (73. Radecki), Chrapek (75. Pałaszewski), Farshad – Piech, Robak. Trener Tadeusz PAWŁOWSKI.

WISŁA: Lis – Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak – Boguski, Basha, Kort (64. Halilović), Imaz (90. Arsenić), Kosztal (72. Wojtkowski) – Ondraszek. Trener Maciej STOLARCZYK.

Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź). Widzów: 10 033

Żółte kartki: Cholewiak (53. faul), Chrapek (57. faul), Łabojko (66. faul), Piech (73. faul) – Kort (19. faul), Wojtkowski (84. faul), Boguski (90. faul)

Piłkarz meczu – Marcin WASILEWSKI.

 

Na zdjęciu: To w tej sytuacji Zdenek Ondraszek zdobył zwycięskiego gola. W głębi pechowiec Damian Gąska (nr 25).