Pełna dominacja

Jastrzębski Węgiel bliski awansu do półfinału. Rozbił na wyjeździe VfB Friedrichshafen. Mecz trwał zaledwie 70 minut!


Jastrzębianie do południowych Niemiec jechali pełni nadziei. To gospodarze mieli się czego obawiać. W ciągu roku grali z Jastrzębskim Węglem cztery razy i ugrali w nich zaledwie seta! Przegrali m.in. w fazie grupowej bieżącej edycji Ligi Mistrzów, u siebie 1:3 i na wyjeździe 0:3. – Rywale chcą awansować do półfinału tak samo, jak my. To, że w tej edycji dwa razy z nimi wygraliśmy, nie oznacza, że teraz czeka nas „spacerek”. Oby tak było, ale nastawiamy się twardą walkę – mówił przed meczem Jurij Gładyr, środkowy wicemistrzów Polski.

Przed lekceważeniem rywali przestrzegał także Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla. – Mieliśmy problemy w ostatnich dwóch meczach z VfB. Wyniki na to nie wskazują, ale rywale napędzili nam stracha. To fizyczna drużyna. Ma w składzie wielkich chłopów, których nie chciałoby się raczej spotkać w ciemnym zaułku – ocenił z uśmiechem.

Muskulatura graczy Friedrichshafen faktycznie mogła robić wrażenie. Pod tym względem wyróżniał się Andre Brown, który wyglądał jakby grał w koszulce przynajmniej o numer za małej. W siatkówce nie wielkość mięśni jest jednak najważniejsza, co jastrzębianie szybko pokazali. Zresztą sami do ułomków też nie należą.

Wicemistrzowie Polski na parkiet wyszli mocno skoncentrowani. I od początku grali jak z nut. Byli szybcy, skuteczni w ataku i obronie oraz dokładni w przyjęciu zagrywki. To pozwalało Benjaminowi Toniuttiemu zaprezentować pełnię kunsztu. Francuz rozgrywał nieszablonowo i z rozmachem. A mając na skrzydłach takich graczy, jak Stephen Boyer i Tomasz Fornal, a na środku siatki Gładyra i Moustaphę Mbaye jastrzębianie z łatwością zdobywali kolejne punkty.

Miejscowi walkę podjęli tylko w pierwszych minutach. Wygrywali nawet 7:5. I to wszystko, na co pozwolili im nasi siatkarze. Wtedy na zagrywkę poszedł Fornal. Nie serwował zbyt mocno, ale za był niezwykle precyzyjny. Przy jego serwisach przyjezdni wywalczyli cztery punkty. Prowadzenia już nie oddali, choć w miarę wyrównana gra trwała jeszcze przez kilka minut. Niemcom udało się m.in. dwukrotnie zablokować Boyera. Potem nastąpił koncert w wykonaniu „pomarańczowych”. Byli nie do zatrzymania. Potężnymi serwisami odrzucili rywali od siatki – mecz zakończyli z imponującym dorobkiem ośmiu asów – i z zimną krwią wykorzystywali każdy ich błąd. A tych było mnóstwo. Gospodarze popełnili nawet błąd ustawienia.

W kolejnych setach miejscowi byli już tylko tłem dla rozpędzonych jastrzębian. Trener VfB, Mark Lebedew, który doskonale zna śląski klub, bo w nim przed laty pracował, próbował ratować sytuację, prosząc o przerwy i wprowadzając do gry kolejnych rezerwowych. Bez rezultatu. Jego podopieczni nie mieli umiejętności, by przeciwstawić się wicemistrzom Polski. Szkoleniowiec po pewnym czasie też stracił nadzieję na dobry wynik. Pozostało mu jedynie patrzeć na bezradność swoich zawodników i kiwać głową z uznaniem po efektownych zagraniach rywali.

Ostatni set to była już egzekucja. Gospodarze walczyli jedynie o uniknięcie kompromitacji i przekroczenie granicy zdobytych 10 punktów. Udało się, choć z trudem.

Rewanż za tydzień w Jastrzębiu-Zdroju wydaje się formalnością. Po ewentualnym awansie Jastrzębski Węgiel w półfinale zagra z lepszym z pary Halbank Ankara – Cucine Lube Civitanova.


Ćwierćfinały

VfB Friedrichshafen – Jastrzębski Węgiel 0:3 (17:25, 16:25, 13:25)

FRIEDRICHSHAFEN: Vincić (1), Peter (5), Nedeljković (5), Superlak (11), Stern (7), Brown (5), Bann (libero) oraz Biernat, Vicentin, Cacić (1), Kohn. Trener Mark LEBEDEW.

JASTRZĘBIE: Toniutti (2), Clevenot (70, Gładyr (7), Boyer (14), Fornal (13), Mbaye (7), Popiwczak (libero) oraz Hadrava (1), Tervaportti. Trener Marcelo MENDEZ.

Sędziowali: Bruno Muha (Chorwacja) i Dominga Lot (Włochy). Widzów 1852.

Przebieg meczu

I: 7:10, 11:15, 12:20, 17:25.

II: 5:10, 11:15, 13:20, 16:25.

III: 3:10, 4:15, 7:20, 13:25.

Bohater – Tomasz FORNAL.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus