Petraszek: Moc jest z nami!

Krzysztof BROMMER: Za wami niesamowity tydzień, najpierw pokonaliście jednego z rywali do awansu Sandecję, później wyeliminowaliście Lecha z Pucharu Polski, by wreszcie pewnie wygrać w Suwałkach…

Tomasz PETRASZEK: – Rzeczywiście, to był trudny tydzień, ale zakończyliśmy go pełnym sukcesem, a nawet więcej, bo w tych trzech meczach nie straciliśmy ani jednego gola. Dlatego jest się z czego cieszyć. Pokazaliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu i możemy grać intensywnie w każdym spotkaniu, dominując nad rywalami.

Dla osób, które pierwszy raz oglądały w akcji Raków, pewnym szokiem mógł być fakt, że to wy prowadziliście grę w meczu pucharowym z Lechem i trudno było zgadnąć, kto gra w ekstraklasie, a kto w I lidze.

Tomasz PETRASZEK: – A pan był zdziwiony?

Nie za bardzo…

Tomasz PETRASZEK: – No właśnie. Staramy się zawsze dominować i nieważne, kto stoi po drugiej stronie. Oczywiście wiedzieliśmy, że Lech to mocny rywal, ale założenia taktyczne były dokładnie takie same, jak w meczach pierwszoligowych. Nie baliśmy się poznańskiego zespołu, dla nas było to po prostu kolejne zadanie do wykonania. Myślę, że cała Polska zobaczyła, że można grać do przodu, dominować i po prostu cieszyć się z gry. Chyba zyskaliśmy sporo sympatyków.

Wspomniany tydzień zakończył pan dwoma golami przeciwko Wigrom. Co pana bardziej cieszy: gole czy czyste konta – a przypomnijmy, że Raków ma najmniej straconych goli w lidze?

Tomasz PETRASZEK: – Byłem bardzo dumny z siebie po meczu z Lechem, bo nie jest łatwo zagrać po dłuższej przerwie i wskoczyć na taki poziom, żeby zatrzymać czołowych piłkarzy z ekstraklasy. Pokazałem jednak na co mnie stać, a bramki w meczu z Wigrami były taką nagrodą za wytrwałość i ciężką pracę.

No właśnie, przeszedł pan bardzo długą drogę od świetnej gry, przez kontuzję, która długo się ciągnęła, aż po powrót do wyjściowego składu.

Tomasz PETRASZEK: – Musiałem być bardzo cierpliwy i czekać aż przyjdzie okazja do gry. Ona długo nie nadchodziła, ale starałem się być gotowym na ten moment. Trener ze mną dużo rozmawiał, mobilizował do tej gotowości. Pokazałem, że jestem w stanie zagrać na wysokim poziomie co kilka dni; niezależnie, czy gram na środku trójki stoperów czy jako skrajny defensor. Poza tym, znów wszyscy wiedzą, że jestem groźny po bramką rywali.

Tomasz Petraszek wśród kibiców bardziej kojarzy się chyba z golami niż z defensywą. Tak jest?

Tomasz PETRASZEK: – Przez półtora roku w Polsce strzeliłem 16 goli we wszystkich rozgrywkach. Nieźle jak na stopera, prawda? Dobrze czuję się w polu karnym przeciwnika. Dwa gole przeciwko Wigrom, a wcześniej to samo zrobiłem w meczu z GKS-em Tychy i w drugiej lidze z Polonią Warszawa. Czyli jest powtarzalność.

Wykonaliście ogromny krok w kierunku ekstraklasy. Jesteście mistrzami jesieni z dużą przewagą nad trzecią drużyną. Jest wielka satysfakcja?

Tomasz PETRASZEK: – Nasz dorobek punktowy jest bardzo dobry, dawno nikt nie miał takiej przewagi. To rzeczywiście bardzo duży krok, ale jeszcze sporo pracy do wykonania. Przed nami drugie 17 spotkań, to spora dawka meczów. Mnie cieszy to, że bardzo mało meczów w naszym wykonaniu było słabych, że nie zawiedliśmy kibiców. W każdym meczu staraliśmy się realizować swój pomysł. Cieszy mnie też to, że wciąż jesteśmy skoncentrowani, że nie patrzymy w przyszłość, tylko robimy swoje. Skupiamy się na małych celach, na detalach, jak to się u was mówi.

Nie macie obaw, że sytuacja może sprawić, iż wkradnie się rozluźnienie?

Tomasz PETRASZEK: – Jesteśmy świadomi tego, ile pracy nas kosztowało to, aby wspiąć się na szczyt. Trener często nam to przypomina. Przewaga jest duża, ale liga jest wyrównana. Trzy porażki z rzędu i sytuacja może się zmienić. Trudne momenty na pewno przyjdą, ale jestem pewny, że je pokonamy.

W ostatnim czasie zespół Rakowa zmieniał się praktycznie w każdym oknie transferowym. Pan jest dłużej w zespole, więc może się odnieść do tych zmian niejako od wewnątrz?

Tomasz PETRASZEK: – Zmieniło się dużo, bo tych – powiedzmy – „starych” piłkarzy już nie ma zbyt wielu. Ale to świadczy tylko o tym, jak ambitny jest klub i jak ambitny jest trener, który jest też perfekcjonistą. Ciągle analizuje i szuka wzmocnień. Z rundy na rundę jesteśmy silniejsi. Uważam, że teraz mamy taki zespół, w którym już nie trzeba wielu zmian, bo jesteśmy bardzo silni.

 

Na zdjęciu: Tomasz Petraszek ma powody do zadowolenia.

Lech Poznań poznał siłę Rakowa (wideo)