Petraszek: Nie boję się Legii!

Środowy mecz Pucharu Polski z Legią to najważniejsze spotkanie tego sezonu? Sam pan jesienią wiele razy powtarzał, że chciałby trafić na Legię i… stało się!
Tomasz PETRASZEK: – Tak było i szczerze nie zdawałem sobie do końca sprawy, że już zaszliśmy tak daleko i walczymy o półfinał. Mogłem więc prosić o Legię dopiero w finale. Tak poważnie mówiąc, to w ostatnich dniach najważniejsza była regeneracja po meczu z GKS-em. Tamto spotkanie kosztowało nas sporo sił i musimy być wypoczęci. Na pewno jednak nie możemy się doczekać tego meczu. Jestem w Polsce już kilka lat i nikt nie musi mi tłumaczyć, co to znaczy spotkać się z Legią. Nie boję się tego spotkanie, zrobimy wszystko, żeby awansować. Faworytem jest mistrz Polski, ale piłka nożna jest fantastyczna, bo nieprzewidywalna.

Niedawno Raków poinformował o przedłużeniu z panem kontraktu. To sygnał, że nawet po awansie nigdzie pan się nie wybiera?
Tomasz PETRASZEK: – Dla mnie to znak, że właściciel Michał Świerczewski, prezes Wojciech Cygan i trener Marek Papszun bardzo mi ufają i wierzą we mnie. Miałem jeszcze ważny kontrakt przez 1,5 roku, ale oni sami zaproponowali mi nową umowę. Dla mnie to było zaskoczenie, ale i piękna rzecz. Raków dynamicznie się rozwija, rośnie w siłę, dlaczego więc nie mogę i ja się tutaj dalej rozwijać? W klubie pracują ambitni ludzie, warunki do pracy są bardzo dobre. Mogę tylko skupiać się na trenowaniu i graniu. Chcemy grać w ekstraklasie, bo wtedy zacznie się prawdziwa nowa era Rakowa i ja chcę być jej częścią. Tutaj ugruntowałem swoją pozycję, czuję wsparcie wszystkich w Częstochowie, dlatego z miłą chęcią przedłużyłem umowę.

Wiele osób, w różnych sytuacjach, już wam gratuluje awansu do ekstraklasy. Jak pan reaguje na takie zachowanie?
Tomasz PETRASZEK: – Ja nie mogę nikomu niczego zabronić (śmiech). Osobiście pochodzę do tego jednak bardzo spokojnie. Nie mamy czego świętować, bo jeszcze w tym sezonie nic nie osiągnęliśmy. Sztab szkoleniowy pracuje nad tym, abyśmy byli przygotowani do każdego kolejnego spotkania. Tydzień w tydzień, od meczu do meczu. Tak nam upływa czas i takim cyklem żyjemy. Wiemy, jaka jest nasza sytuacja w tabeli, ale dopiero zaczęliśmy wiosenne grania. Tak, że spokojnie.

Wszyscy powtarzają, że inauguracja ligi to zawsze wielka niewiadoma, ale Raków udowodnił, że jest bardzo dobrze, bo kontynuujecie swoją serię wygranych i w 2019 roku ograliście już Chrobrego i GieKSę.
Tomasz PETRASZEK: – Bardzo się cieszymy, że dobrze zaczęliśmy ten rok. Zdobyliśmy sześć punktów po trudnym meczu z Chrobrym i po spotkaniu na gorącym dla nas terenie, jakim jest stadion GKS-u Katowice. Wykonujemy swój plan, jakim jest wygrywanie każdego kolejnego meczu.

Jesienią nie tylko wyniki były bardzo dobre, ale i wasza gra mogła się podobać. Wiele osób marudziło i narzekało trochę na styl pierwszego meczu z Chrobrym. Z czego to wynikało?
Tomasz PETRASZEK: – Każda drużyna potrzebuje złapać odpowiedni rytm. Dzieje się to tylko dzięki meczom, a wygrane na pewno w tym pomagają. Zgodzę się, że pierwsza połowa meczu z Chrobrym nie była dobra, ale w szatni powiedzieliśmy sobie kilka słów, ustaliliśmy co skorygować i druga część wyglądała tak, jak powinna. Na Bukowej już wyglądaliśmy zdecydowanie lepiej i mogę powiedzieć, że to jest ten Raków, jakim chcemy być.

Porozmawiajmy trochę o panu, bo ma pan już na swoim koncie 8 goli, 6 w lidze i 2 w PP. Jako środkowy obrońca zawstydza pan niejednego napastnika w naszym kraju…
Tomasz PETRASZEK: – Warto podkreślić, że bramki zdobywam nie po rzutach karnych. Ja się do tego elementu gry nie wtrącam, bo mamy lepszych specjalistów… Gole oczywiście cieszą, ale pracuje na nie cały zespół. Ważne dla mnie, że strzelam je w momentach, gdy zespół tego potrzebuje. Tak było chociażby w sobotnim meczu w Katowicach. Nie ma co ukrywać, wykorzystuję swoje warunki fizyczne. Wracając po kontuzji z trenerami popracowaliśmy, żeby mnie wzmocnić. Czuję się bardzo dobrze i chcę zdobywać kolejne bramki. Osiem goli jest wyrównaniem mojego rekordu w Rakowie, ale wtedy graliśmy w II lidze. Teraz jesteśmy na wyższym poziomie i to pokazuje, że stać mnie na wiele.

 

Na zdjęciu: Czeski obrońca (w środku) świetnie czuje się także w ofensywie.