Pewni i… zastraszani

Ludzie niespełna rozumu zaczęli grozić mu śmiercią, przypominając to, co stało się w 1994 roku. Po mundialu w USA zamordowany został w Medellin obrońca Andres Escobar, który strzelił samobójczego gola w meczu z gospodarzami turnieju. Kolumbijskie służby bezpieczeństwa wszczęły śledztwo w sprawie gróźb, które pojawiły się w cyberprzestrzeni.

Wiedzą o nas dużo

Po nieudanej inauguracji kolumbijska prasa, pierwszy raz od lat, zdecydowała się na krytykę Jose Nestora Pekermana, którego cztery lata temu kibice chcieli obwołać… prezydentem kraju. Jednocześnie dziennikarze zwracają uwagę na to, że następny rywal, czyli reprezentacja Polski, nie jest na mundialu w najwyższej formie. [Radamel Falcao], 32-letni napastnik zwraca uwagę na fakt, że niedzielne starcie w Kazaniu będzie meczem o wszystko. – To spotkanie jest dla nas i dla naszego rywala, jak finał. Musimy jak najdłużej utrzymywać się przy piłce i zamknąć przestrzeń dla przeciwnika. Myślę, że nie popełnimy tylu błędów, bo jest to mecz, od którego zależy nasza przyszłość w mistrzostwach świata. Jesteśmy pewni swoich umiejętności. O Polakach wiemy bardzo dużo, sam dobrze znam Kamila Glika. Wiem, że rywale bardzo czekają na jego powrót do gry. Ale czy Kamil zagra czy też nie, my musimy to spotkanie wygrać – mówił piłkarz AS Monaco.

Przedłużenie ręki Pekermana

Przewagą kolumbijskiego zespołu przed jutrzejszą konfrontacją ma być fakt, że baza zespołu „Los Cafeteros” podczas rosyjskiego mundialu znajduje się w niewielkiej miejscowości Sawino, nieopodal Kazania, gdzie zostanie rozegrane spotkanie. Na stadion zespół Jose Nestora Pekermana będzie podróżować zaledwie 45 minut autokarem. Wystarczy przedostać się na drugą stronę Wołgi. Przypomnijmy, że okolice Kazania wchodziły w grę podczas wyboru bazy naszej reprezentacji, ale ostatecznie zdecydowano się na Soczi.

To, a także doświadczenie zespołu, ma pomóc w wygranej. – Każdy z nas jest częścią tej drużyny – mówi Radamel Falcao. – Ja, James Rodriguez, Ivan Cuadrado czy David Ospina gramy w reprezentacji od dłuższego czasu. Tak, jesteśmy jej twarzą, więc wymaga się od nas więcej. Jesteśmy gotowi, aby przejąć przywództwo i poprowadzić zespół do zwycięstwa – dodaje napastnik Monaco, który jest przedłużeniem ręki trenera Pekermana. Selekcjoner, po porażce z Japonią, był spokojny. O kolejnym rywalu jeszcze się nie wypowiadał. Zapowiedział jedynie zmiany w składzie. Ile ich będzie? Tego nie wiadomo. Prasa sugeruje 2-3 roszady w wyjściowej jedenastce.