PGG ROW Rybnik. Następny sezon? Wielka niewiadoma

 

W czwartek prezes klubu Krzysztof Mrozek wraz z nowym trenerem rybniczan Piotrem Świderskim i szefem mechaników Eugeniuszem Skupieniem spotkali się z kibicami, aby w końcu zaprezentować skład na kolejny sezon. Władze ROW-u kazały długo czekać swoim kibicom na odkrycie kart, bo zwlekali z tym aż do ostatniego dnia okresu transferowego.

Najweselszą dla kibiców informacją było zostanie Kacpra Woryny w zespole. Lider drużyny oraz zdobywca czwartego miejsca w Mistrzostwach Europy SEC w minionym sezonie, ciągle będzie zdobywał punkty dla swojego macierzystego klubu. W kadrze pozostali również Mateusz Szczepaniak, Troy Batchelor, Siergiej Łogaczow oraz wszyscy juniorzy. Do nich dołączyli Andrzej Lebiediew, który wraca na Górny Śląsk po 2 latach, Vaclav Milik oraz Robert Lambert. W przypadku Łotysza przechodzi on do „Rekinów” na zasadzie wypożyczenia.

Ze wszystkich wzmocnień najrozsądniej wygląda transfer Brytyjczyka, który ma być przymierzany pod pozycję nr 8/16. Wciąż jest młody, ma za sobą praktycznie cały sezon w Grand Prix i daje duże pole do popisu strategicznego. Niestety pozostała dwójka z pewnością nie była marzeniem kibiców „zielono-czarnych”. Gdy Piotr Świderski ogłosił skład, fani zgromadzeni w sali wykładowej biblioteki przy ul. Szafranka w Rybniku dopytywali, gdzie podział się Greg Hancock. O Amerykaninie było głośno, ale pomysł na transfer się wysypał.

– Rozmawialiśmy z każdym zawodnikiem, któremu skończył się kontrakt lub był możliwy do wyciągnięcia ze swojego klubu. Na chwilę obecną ten skład jest optymalny, biorąc pod uwagę warunki, które panowały na rynku transferowym. Dla nas zbudowanie drużyny było misją trudną – skomentował sytuację kadrową ROW-u prezes Krzysztof Mrozek.
Zarówno Lebiediew, jak i Milik są wielkimi niewiadomymi. W poprzednim sezonie Łotysz jeździł w barwach Lokomotivu Daugavpils i tam był jednym z czołowych zawodników. Jednak 1. liga to nie to samo co elita.

Milik natomiast w poprzednim sezonie nie zawsze znajdował się w kadrze meczowej wrocławskiej Sparty, a jego średnia biegowa nie powala na kolana – zaledwie 1,233. – Oceniamy tych zawodników nie po tym, jaki poziom prezentowali w ostatnim czasie, ale po tym, czy mają możliwość rozwoju. Naszym zdaniem każdy z zawodników jest w stanie zrobić dużo lepszy wynik niż ten, który osiągał w poprzednich sezonach – mówił [Piotr Świderski]. Kibice jednak zwracali uwagę, że to tylko myślenie życzeniowe i nikt nie wie, w jakiej formie będą obaj zawodnicy.

Niezażegnanym problemem wciąż pozostają młodzieżowcy. W zespole nie ma już Roberta Chmiela, który zakończył wiek juniora, a w jego miejsce nie sprowadzono żadnego innego zawodnika poniżej 21. roku życia, który gwarantowałby punkty. – Mamy gigantyczny problem z formacją młodzieżową. Zastanawiamy się głęboko wspólnie z trenerem i Eugeniuszem Skupieniem, czy nie wypożyczyć pewnych braci – powiedział Mrozek. Zapewne chodzi o bardzo utalentowanych braci Curzytków, którzy w zeszłym sezonie jeździli w 2. lidze w Poznaniu.