PGNiG Superliga. „Glina” czeka na swoich

Do niedawna Rafał Gliński był czołowym zawodnikiem Górnika. Dziś jest trenerem Stali Mielec, która bardzo chciałaby się przełamać kosztem zabrzan.


To będzie spotkanie dwóch zdeterminowanych drużyn. Przed tygodniem Górnik Zabrze zaskakująco uległ u siebie Wybrzeżu Gdańsk i będzie się starał udowodnić, że był wypadek przy pracy. Porażka 22:23 ujawniła elementy, na których zabrzanie muszą się skoncentrować, by unikać podobnych wpadek. – Obronę mamy pod kontrolą, lecz brakuje nam dokładności z przodu i głównie nad grą w ataku pracowaliśmy w ostatnich dniach. Mam nadzieję, że efekty przyjdą już w sobotę w Mielcu – mówi Łukasz Gogola.

W meczu ze Stalą młody rozgrywający Górnika i jego koledzy będą chcieli odrobić stracone punkty. Okazja wydaje się idealna, bo ich rywalem będzie drużyna, która do tej pory radzi sobie najsłabiej z całej stawki. Mielczanie przegrali wszystkie mecze i zamykają tabelę. Żeby odbić się od dna, bardzo potrzebują punktów. Alarmowych dzwonów na Podkarpaciu co prawda jeszcze nie słychać, ale kolejek z każdym tygodniem ubywa…

Atutem Stali jest bez wątpienia trener Rafał Gliński, który przez 6 sezonów był podporą Górnika i asystentem trenera Marcina Lijewskiego. Sobotni rywal nie powinien mieć przed nim tajemnic. – Zawita do nas drużyna mająca spore ambicje w walce o medal i potencjał na górną część tabeli. Wyjdzie na parkiet podrażniona z powodu ostatniej porażki z Wybrzeżem. Dla mnie będzie to mecz jak każdy inny, czyli bardzo trudny. Jeżeli jednak moi zawodnicy wezmą sobie do serca sytuację, w jakiej jesteśmy, to nasza gra będzie inna niż w dotychczasowych spotkaniach i być może przełoży się na wynik – twierdzi „Glina”, który największe rezerwy widzi w poprawie mentalności.

– Każda porażka podcina skrzydła, ale musi też uczyć pokory, chęci poprawy i odzyskania pewności siebie – podkreśla były reprezentant Polski.

Ewentualna wygrana Stali odebrana zostanie w kategoriach sensacji. Faworytem są zabrzanie, którym towarzyszyć będzie chęć rehabilitacji. – Na pewno chęć zwycięstwa i determinacja będą dużo większe. Musimy jednak robić to, co do nas należy i – pomimo emocji – postarać się zachowywać chłodną głowę – dodaje Łukasz Gogola.

(RG)


Na zdjęciu: Jeszcze w zeszłym sezonie Rafał Gliński (z lewej) stał murem z Marcinem Lijewskim. Dziś skonfrontuje się z nim jako trener.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus