PGNiG Superliga kobiet. Kowalczyk jak skała

Przy lepszej skuteczności w ofensywie „Niebieskie” mogłyby pokusić się o pierwsze w historii zwycięstwo z Kobierzycami. Ale wciąż pozostają bez punktu w rozgrywkach.


Powiedzenie „bramkarz jest jak wino” idealnie pasuje do postawy Beaty Kowalczyk. Choć kobietom wieku nie powinno się wypominać, to strzegąca bramki drużyny z Kobierzyc zawodniczka im jest starsza, tym lepsza. Pod koniec tego roku była reprezentantka Polski skończy 42 lata, lecz dyspozycji mogłaby jej pozazdrościć niejedna juniorka.

Kowalczyk broniła barw wielu klubów, ale ilekroć przyjeżdżała do Chorzowa, pracowała na miano bohaterki spotkania. Nie inaczej było w sobotę, kiedy po końcowej syrenie – z rąk prezesa Ruchu Krzysztofa Zioły – odebrała zestaw kosmetyków dla MVP spotkania. „Kobierki” nie mają zamiaru zwalniać i zapowiadają, że po najbliższych derbach z Zagłębiem będą chciały mieć 6 zwycięstw z rzędu.

Wizytę na Górnym Śląsku potraktowały jako preludium najbardziej prestiżowego meczu w sezonie. Zwycięstwo 9 bramkami było dość pewne, ale…

– Nie odzwierciedla tego, jak mecz przebiegał – podkreśliła Patrycja Chojnacka, bramkarka „Niebieskich”, która również zanotowała bardzo dobry występ. – Koleżanki zagrały solidnie w obronie i bardzo mi pomogły – dodała skromnie „Pati”, która też była pod wrażeniem postawy Kowalczyk.

– Beata pokazała klasę, ale każda z nas zdawała sobie sprawę z tego, kogo ma naprzeciwko. Wygrało doświadczenie – stwierdziła Chojnacka, nie mając na myśli tylko rzutów karnych w wykonaniu Natalii Kolonko i Karoliny Jasinowskiej, z którymi poradziła sobie pochodząca z Nowego Sącza golkiperka, ale również 7 innych znakomitych sytuacji obronionych przez nią tylko w pierwszej połowie. Gdyby miejscowe zamieniły je na gole, na przerwę mogłyby schodzić prowadząc.

– Powiedziałyśmy sobie w szatni, co nie funkcjonuje, co należy poprawić, jak zagrać, żeby wypracować wyraźniejszą przewagę i zaczęłyśmy to realizować – odsłoniła kulisy trener przyjezdnych Edyta Majdzińska. Jej podopieczne przyspieszyły grę i zmuszając chorzowianki do błędów sukcesywnie powiększały przewagę.

Rozkręcała się Kinga Jakubowska, którą na skrzydle wspierała Monika Koprowska, na co miejscowe odpowiadały sporadycznie. – Gramy lepiej niż na początku sezonu, ale jesteśmy nieskuteczni w ataku, przez co nadal pozostajemy bez punktu – powiedział trener Marcin Księżyk, mający nadzieję, że jego drużynie – mimo pandemii – będzie dane pojechać na mecz do Elbląga i odrobić domową zaległość z Piotrcovią.


8. seria

Ruch Chorzów – KPR Gminy Kobierzyce 22:31 (11:13)

RUCH: Chojnacka, K. Gryczewska, Bednarek – Stokowiec 6, Polańska 2, Jaroszewska 2, Jasinowska 4 Piotrkowska 2, Lipok 1, Wilczek 3, Kolonko 2, Doktorczyk. Kary 10 min. Trener Marcin KSIĘŻYK.

KOBIERZYCE: Kowalczyk, Zima – Jakubowska 6, Kucharska, Ilnicka 1, A. Tomczyk 1, Buklarewicz, Janas 3, Kuriata, Wiertelak 4, Ważna 2, Ivanović, Koprowska 3, Despodovska 7, Wicik 3, Michalak 1. Kary 10 min. Trener Edyta MAJDZIŃSKA.

Sędziowali: Paweł Podsiadło i Adam Świostek (Radom).


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus