Ruch Chorzów pogonił trenera

Czary goryczy przelała ostatnia porażka w Jelenia Górze z sąsiadującą w tabeli ekipą KPR-u (22:30). Po weekendzie chorzowscy działacze podziękowali za pracę trenerowi bramkarek Cezaremu Winklerowi. Trener Krzysztof Przybylski był tym faktem zaskoczony, jednak nie skomentował dymisji swego asystenta. Działacze z kolei stwierdzili tylko, że nie byli zadowoleni z efektów pracy Winklera, czyli postawy bramkarek. – Kilka tygodni temu naszymi silnymi punktami były właśnie bramkarki i skrzydła, ostatnio tych atutów w ogóle nie widywaliśmy – usłyszeliśmy w klubie.

Chorzowianki poprawy nastrojów będą szukały na własnym parkiecie w sobotnim (17.00) starciu z Pogonią Szczecin, choć Duma Pomorza w 16 kolejkach zdobyła aż 19 punktów więcej od „Niebieskich”. W dodatku Ruch przystąpi do meczu znów w mocno okrojonym składzie. Viktoria Tyszczak zerwała więzadła krzyżowe i nie zagra już do końca sezonu, a Dominika Nimsz nadal rehabilituje się po kontuzji. Natalia Stokowiec od dwóch dni zmaga się z przeziębieniem i 39-stopniową temperaturą, a Natalia Doktorczyk narzeka na naciągniętą pachwinę.

– Prawda jest taka, że nas nic już nie może złamać. W każdym meczu musimy szukać punktów i próbować wznieść się na wyżyny umiejętności – przypomina trener Krzysztof Przybylski. – Pogoń jest dobrym zespołem, personalnie na pewno silniejszym od nas. Jest wybiegana, lubi przechodzić do szybkich kontr, ma dobre rozegranie, ale… Gramy u siebie, będziemy chcieli wykorzystać atut własnego parkietu. Zapewniam, że nie odpuścimy – kończy Przybylski, a my dodajmy, że w składzie Pogoni zaprezentują się dwie wychowanki Ruchu: bramkarka Natalia Krupa i skrzydłowa Oktawia Płomińska.