PGNiG Superliga. Zemsta, część druga

Górnik pała żądzą rewanżu w Kaliszu na Enerdze za bolesną porażkę jesienią we własnej hali. Druga taka może pozbawić siódemkę Marcina Lijewskiego szans na obronę brązu.

Sezon wielkimi krokami zbliża się do finału, a w Zabrzu wszystkie drogi prowadzą do meczu z Azotami 5 czerwca przy Wolności, który powinien rozstrzygnąć o tym, który z rywali zawiesi na szyjach brązowe medale. Na razie Górnika dzieli od puławian 7 punktów w tabeli, ale ekipa Roberta Lisa właśnie wchodzi w zwarcie z krajowymi dominatorami z Płocka i Kielc – w czwartek 20 maja sytuacja w tabeli powinna się „przejaśnić”.

By tak się jednak stało, sami „górnicy” w trzech najbliższych meczach nie mogą stracić punktów. Pierwszy z nich w niedzielę w Kaliszu z Energą MKS – szczególny, bo listopadowa porażka we własnej hali (24:25) siedzi zabrzanom zadrą do dziś.

Po tym meczu – i wcześniejszej porażce z Gwardią Opole – wydawało się, że obrona zdobytego w poprzednim sezonie medalu jest praktycznie niemożliwa, ale Górnik szybko się pozbierał, a na koniec rundy odrobił „6 punktów” w Puławach, z najgroźniejszym kandydatem do podium.

– Z Gwardią i Energą byliśmy po przebyciu koronawirusa i dopiero po fakcie dowiedziałem się, że moi chłopcy mieli problemy z oddychaniem czy z podejmowaniem prostych decyzji. Przegraliśmy obydwa mecze przy tragicznej skuteczności. Ale nie zasypaliśmy gruszek w popiele, nie poddaliśmy się i wciąż jesteśmy w grze o medal. Zapewniam, że rewanż z Energą będzie wyglądał inaczej niż mecz w Zabrzu – zapowiada Marcin Lijewski.

W rundzie rewanżowej zabrzanie na razie wpadek nie notują, choć „Szeryf” z postawy podopiecznych raz jest zadowolony bardziej – jak po świetnym meczu w Opolu (29:20), raz mniej – jak choćby po ostatniej wygranej z Zagłębiem Lubin (28:24).

Po udanej zemście na Gwardii, teraz zabrzanie planują zemstę numer dwa. Może być o nią łatwiej niż się spodziewają.

Po wygranej na Śląsku wydawało się, że Energa pójdzie za ciosem i będzie bić się o pierwszą czwórkę ligi. Tak się jednak nie stało – zespół trenera Tomasza Strząbały drugą część sezonu ma zwyczajnie słabą. Z ostatnich 6 meczów wygrał tylko jeden (ze Stalą Mielec), przegrywając m.in. z Chrobrym, czy ostatnio w Szczecinie z Pogonią. Do zabrzan siódemka z Kalisza traci aż 17 punktów, ale wciąż ma szanse zakończyć sezon na 5. miejscu.

Zanim wyjdą na parkiet w Kaliszu, w sobotę zabrzanie zapewne z zaciekawieniem obejrzą transmisję z meczu Azotów z Orlen Wisłą Płock (TVP Sport), ściskając kciuki za „nafciarzy”.

Początek meczu w Kaliszu w niedzielę o godzinie 18.00. Bezpłatna transmisja na platformie emocje.tv.


Na zdjęciu: Po tym rzucie Kacpra Adamskiego Górnik przegrał w listopadzie z Energą. W niedzielę w Kaliszu ekipa ze Śląska zamierza wziąć rewanż.

Fot. PGNiG Superliga