PHL. Nikt nie pali się do gry z „Pasami”

 

Obrona trzeciego lub ewentualny skok, przy dobrym układzie, na drugie miejsce – tylko taki plan obowiązuje w ekipie JKH GKS Jastrzębia. A harmonogram meczów jest dla nich dość korzystny, bo wystarczy dzień po dniu wygrać z zespołami z Torunia oraz Gdańska i miejsce na podium po sezonie zasadniczym jest gwarantowane.

Wówczas jest pewne, że nie trafią niechcianych przez większość ligowców obrońców wicemistrzowskiego tytułu, Comarch Cracovię. Dla jastrzębian ten finisz jest arcyciekawy, wszak w ostatniej potyczce wystąpią właśnie pod Wawelem.

Nie wracajmy…

Wprawdzie trener Robert Kalaber przekonuje, że on nie ma obaw przed jakimkolwiek rywalem i wchodzi, ze słusznego założenia, by liczyć się w stawce trzeba wygrywać ze wszystkimi.

– Mimo wszystko chciałbym ominąć Cracovię, bo mam niemiłe wspomnienia nie tylko z poprzedniego sezonu i nie chciałbym nawet do ich wracać – mocno podkreśla napastnik JKH GKS, Radosław Nalewajka. Gdy byłem jeszcze juniorem, ale już byłem w boksie przecież przegraliśmy mistrzostwo z „Pasami” i nawet nie chce głośno mówić kto nas załatwił (dla przypomnienia, wychowanek klubu i obecny „ojciec-dyrektor” sportowy klubu, Leszek Laszkiewicz – przyp.red.).

Chciałbym byśmy zakończyli sezon w kwietniu i wówczas bylibyśmy w pełni usatysfakcjonowani. Gdy rozpoczynaliśmy rywalizację założenie było jedno: znaleźć się w czołowej „6”, ale teraz już wiem, że nasz dorobek punktowy mógł być większy i teraz spokojnie oczekiwalibyśmy ostatnich meczów. A tak strata punktów w Toruniu oraz w Sosnowcu mocno nas zabolała i była zupełnie niepotrzebna. W przyszłości takie historie nie powinny mieć miejsca.

Koncentracja

Hokeiści z Jastrzębia krótko przerwę ligową wykorzystali standardowo, czyli dwa dni odpoczywali od zajęć, a potem ze zdwojoną energią przystąpili do zajęć.

– Chwila oddechu pewnie każdemu się przydała, bo mogliśmy się czuć trochę zmęczeni psychicznie – dodaje Radek, jeden z dwóch bliźniaczego klanu w zespole. O fizycznym nie może być mowy, bo jesteśmy dobrze przygotowani. Na tę chwilę sezon mamy na plusie, bo przecież zdobyliśmy Puchar Polski. Wszystko jednak sprowadza się jednak do medalu, najlepiej złotego mistrzostw Polski. Awans do półfinału na tę chwilę jest priorytetem, a potem będziemy wytyczać sobie kolejne cele.

Nie oglądać się…

Jeżeli jastrzębianie wygrają czwartkową i piątkową potyczkę wówczas ze spokojem będą jechali pod Wawel, by kończyć sezon zasadniczy.
– To wcale nie oznacza, że pojedziemy na wycieczkę – obrusza sympatyczny zawodnik.

– Mamy wystarczająco dużo powodów oraz niewyrównanych rachunków, by nie było walki. Cracovia to specyficzny rywal, bo co rusz na zakończenie okresu transferowego znacząco wzmacnia skład i wówczas to już jest zupełnie inna drużyna.

W tegorocznych rozgrywkach działacze klubowi zmienili nieco taktykę, bo nieco wcześniej zaczęli podpisywać kontrakty z nowymi zawodnikami. I po raz wtóry to jest inny zespół niż na początku rozgrywek. Nie do końca akceptuję takie działanie, ale nie ma wyboru, bo takie są przepisy.

Cztery drużyny: JKH GKS Jastrzębie, Comarch Cracovia, GKS Katowice oraz Podhale Nowy Targ walczy o jak najlepsze miejsce. Każda z nich ma swoje ambicje oraz priorytety i choć – podobno – nie ma znaczenia z kim przyjdzie grać w ćwierćfinale to jednak… Lepiej byołby ominąć tę niechciane „Pasy”. Jedno jest pewne, że potyczki Comarch Cracovią z jednym z trzech rywali na początku play offu na pewno będą w centrum uwagi.

 

FINISZ NA TAFLACH

Czwartek, 13 lutego
JASTRZĘBIE, 18.00: JKH GKS – Energa Toruń (mecz zaległy)

Piątek, 14 lutego
JASTRZĘBIE, 18.00: JKH GKS – Lotos PKH Gdańsk
TYCHY, 18.00: GKS – Energa Toruń
JANÓW, 18.00: Naprzód – Zagłębie Sosnowiec
OŚWIĘCIM, 18.00: Re-Plast – Comarch Cracovia
NOWY TARG, 18.00: Podhale – GKS Katowice

Niedziela, 16 lutego
KATOWICE, 17.00: GKS – Naprzód Janów
SOSNOWIEC, 17.00: Zagłębie – GKS Tychy
KRAKÓW, 18.00: Comarch Cracovia – JKH GKS Jastrzębie
TORUŃ, 18.00: Energa – Re-Plast Unia Oświęcim
GDAŃSK, 18.00: Lotos PKH – Podhale Nowy Targ

Na zdjęciu: Radosław Nalewajka (z lewej) liczy na udany finisz sezonu zasadniczego, choć mu przyjdzie grać ostatni mecz pod Wawelem.