PHL play off. Dary losu…

 

Pierwsze spotkania ćwierćfinałowe play offu były szczęśliwe dla gospodarzy, bowiem zaliczyli komplet zwycięstw. – Szczęściu trzeba pomóc, bo nie ma nic za darmo – zwraca uwagę jeden z trenerów swego czasu mocno zaprawiony w takich bojach.

Jednak teraz role się odwracają i rewanże, szczególnie dla GKS-u Katowice oraz Comarch Cracovii, mają szczególny wymiar. Nawet jedno niepowodzenie sprawi, że oba zespoły znajdą się w trudniejszym położeniu.

Wyrzucić z głowy

Piotr Sarnik, 9-krotny medalista mistrzostw Polski, w tym 2-krotnie mistrz Polski z Comarch Cracovią, od grudnia, po sławetnej dezercji Risto Dufvy, samodzielnie prowadzi GKS Katowice. Młody trener mający za sobą srebro i brąz z Tauronem GKS-em Katowice zachowuje spokój i jest pewny swoich podopiecznych.

– A to dlatego, że wiem jaką pracę włożyliśmy przed drugą częścią sezonu i jak jesteśmy przygotowani – podkreśla szkoleniowiec. – Przegraliśmy dwa mecze w Nowym Targu, ale nie byliśmy słabsi od zwycięzców. Przede wszystkim zabrakło skuteczności. My gole strzelaliśmy albo w przewadze (w pierwszym meczu – przyp. red.), albo osłabieniu.

W drugim meczu przeważaliśmy, Błażej Salamon nie trafił do pustej (!) bramki i w tej sytuacji trudno marzyć o wygranej. Po przegranych nie robiłem żadnej zawieruchy, bo takie zachowanie odwraca się przeciwko drużynie. Zaraz po powrocie zamknęliśmy się w szatni i wytłumaczyliśmy sobie nasze błędy. Przeanalizowaliśmy mecze i zawodnicy otrzymali dzień wolny, by odpoczęli psychicznie od tego całego zgiełku.

Utrzymać rytm gry

Jeżeli ma się pustą bramkę, to takie dary losu należy wykorzystywać. Hokeiści GKS-u od początku narzekają na brak skuteczności, zaś na finiszu rozgrywek pewnie już się wiele nie poprawi.

– Uważam, że styl gry jaki wymyślił Risto Duvfa, z małym korektami jest dobry i sprawdza się – dodaje trener Sarnik. – Mentalnie również jesteśmy przygotowani i tylko w tym inauguracyjnym meczu może brakowało pewności siebie, ale to z powodu, że nie graliśmy od 2 tygodni.

W rewanżu było zdecydowanie lepiej. Musimy szybko zdobyć bramkę i wówczas gra się już zdecydowanie łatwiej. Doskonale wiemy, że Przemek Odrobny po jednej nieudanej akcji zaczyna się denerwować i już nie jest twardy jak skała.

Występy Teddy’ego Da Costy i Tuukkiego Rajamakiego stoją pod znakiem zapytania. Jeden narzeka na uraz oka, zaś drugi na ból pleców.

Jeszcze daleko

Podhale, gdzie występuje 17 obcokrajowców (!), należy do najbardziej zdyscyplinowanych zespołów. Z dotychczasowych 7 meczów z GKS-em wygrało 5. – Na razie w play offie prowadzimy 2-0, ale droga do półfinału jest daleka -podkreśla II trener Jarosław Różański, który do niedawna był jeszcze zawodnikiem i zalicza 26 play off w karierze!

– Trzeba być skoncentrowanym, skutecznym i mieć odrobinę hokejowego szczęścia. O wszystkim może zadecydować jeden gol, bo mecze będą na „styku”. Nie wiem jak będzie w Katowicach, ale ta rywalizacja, moim zdaniem, będzie jeszcze trwała, bo spotykają się dwie wyrównane drużyny.
Ciekawie zapowiada się rywalizacja bramkarzy, Robina Rahma oraz Odrobnego, bo umiejętności obu są podobne.

Chłodne głowy

Hokeiści JKH GKS wykorzystali atut własnego lodowiska, choć „Pasy” nie ukrywają, po kolejnych wzmocnieniach na finiszu okna transferowego, wysokich aspiracji.

– Na razie wykorzystaliśmy wszystko, co mieliśmy do wykorzystania, ale przed nami ważna potyczka, która może zadecydować o losach całej rywalizacji – mówi dyrektor sportowy JKH GKS, Leszek Laszkiewicz.

– Trochę bałem się o przewagę fizyczną naszych przeciwników, ale na lodzie nie było tego widać, bo wszystko nadrabiamy przygotowaniem do play offu. Obserwuję zespół na co dzień i wiem jaką pracę wykonują z trenerzy. Trzeba zachować „chłodne głowy” i wówczas jestem przekonany, że cierpliwa gra zostanie nagrodzona. O stronę mentalną też się nie obawiam, bo młodzi zawodnicy już są zaprawieni w takich bojach.

Odwrócone role

Zespół Comarch Cracovii już po pierwszym meczu w Jastrzębiu przekonał się, że to nie będzie powielenie rywalizacji z poprzedniego sezonu. Chyba jednak nie oczekiwał, że wyprawa okaże się całkowitym fiaskiem.
– Jeżeli w pierwszym meczu traci się 4 na 5 goli w osłabieniu, to trudno marzyć o korzystnym wyniku – mówi napastnik „Pasów”, Mateusz Bepierszcz. – Niepotrzebne kary to nasza pięta achillesowa w minionym dwumeczu. Uważam, że w kompletnych składach nie odstawaliśmy od rywali, a wręcz przeciwnie – uzyskiwaliśmy przewagę.

Rywale na początku sezonu wzmocnili się doświadczonymi zawodnikami i stworzyli wartościowy zespół. Jednak jestem teraz spokojny o mecze na własnym lodzie. Wyrównujemy stan i zaczynamy play off od nowa.

Hokeiści z Jastrzębia w sezonie zasadniczym 2-krotnie wygrali pod Wawelem i, jak sami powiadają, nic nie stoi na przeszkodzie, by powtórzyli ten wyczyn w play offie.

Na zdjęciu: Wiele zależy od skuteczności kapitana GKS-u, Grzegorza Pasiuta.