PHL. Z dwóch GKS-ów tylko jeden będzie zadowolony!

Jeszcze tutaj wrócimy i uciszymy kibiców w „Satelicie” – te słowa tyskiego napastnika, Bartłomieja Jeziorskiego okazały się prorocze.


W kolejnym spotkaniu tyski GKS pokonał sąsiadów z Katowic po konkursie rzutów karnych 3:2. W tej sytuacji o awansie do finału, zgodnie z naszymi przewidywaniami, zadecyduje ostatnie spotkanie w tej serii. Śląskie derby miały już tyle zwrotów akcji, że teraz też wynik będzie się ważył do samego końca.

Cała „GieKSa”

Po przegranych karnych 1-2 i meczu 2:3 z katowickiej ekipy dochodziły głosy: Ot, cała nasza kochana „GieKSa”, która potrafi też siebie zaskoczyć. To prawda, że na własnej tafli przegrała 2:3 po dogrywce w niecodziennych okolicznościach. Tyszanie wyrównującego zdobyli gola, grając w osłabieniu, a potem kolejnego w dogrywce. Z kolei w poniedziałkowym zespół trenera Jacka Płachty stracili bramkę na 18 sek. przed końcem!

Graliśmy solidnie i wydawało się, że wszystko mieliśmy pod kontrolą – mówił spokojnym głosem Marcin Kolusz, który ostatnie spotkania gra już jako obrońca. – I takie sytuacje się zdarzają, że w zamieszaniu podbramkowym ktoś wykaże się większym sprytem. Jesteśmy kolektywem nie tylko na lodzie, ale również poza nim i jestem przekonany, że awansujemy. Tylko trzeba do wszystkiego podejść spokojnie i rozważnie. Przede wszystkim musimy szybko strzelić gola, by trochę zdeprymować rywala. Na takie spotkania nikogo nie trzeba mobilizować i mentalnie będziemy dobrze przygotowani.

– Trochę odpoczęliśmy i jestem przekonany, że wszystko się skończy po naszej myśli – dodaje napastnik „GieKSy”, Mateusz Michalski. – Spotkały się dwie wartościowe oraz wyrównane drużyny i stąd też ta rywalizacja się do ostatniego meczu.

Odrobina szczęścia

Michał Kotlorz, kapitan GKS-u Tychy, po sobotnim meczu wychodził z „Satelity” mocno zdruzgotany i nie mógł się pogodzić z 3. karami jakie otrzymał. A tymczasem w poniedziałek uśmiechał się do ucha do ucha i miał ku temu powody. Do swojego sportowego CV wpisał najważniejszego gola w karierze. Na 18 sek. trafił do bramki rywala i doprowadził do dogrywki, a potem karnych.

– To najważniejsza moja bramka w karierze – stwierdził mocno rozdygotany wychowanek tyskiego klubu. – Gdy doszło do karnych siedziałem w boksie i składałem ręce do Boga, by nam się powiodło. Okazuje się, że zawsze trzeba walczyć do końca i na dodatek mieć odrobinę szczęścia. W tym decydującym meczu trzeba przede wszystkim realizować założenia taktyczne nakreślone przez trenera i zostawić serce na lodzie.

Z dwóch GKS-ów tylko jeden dzisiaj będzie zadowolony, bo znajdzie się finale. Ta rywalizacja będzie długo wspominana przez jednych i drugich kibiców.

Polska Hokej Liga

Półfinały play off

Środa, 30 marca

KATOWICE, 18.30: GKS – GKS Tychy (3:4, 5:2, 3:4, 4:3D, 2:0; 2:0, 2:3D, 2:6, 6:2, 2:1, 2:3K)*

dotychczasowe wyniki w sezonie zasadniczym oraz play offie


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus