Piast Gliwice. Albo poprawa, albo…

Kristopher Vida wciąż nie spełnił choć w części pokładanych w nim nadziei. Po świetnym początku sezonu pozostały już tylko wspomnienia. Węgier przekonuje, że się nie poddaje.


Vida elektryzuje kibiców Piasta w mediach społecznościowych. Niestety częściej w negatywnym kontekście. Piłkarz, który miał zastąpić Jorge Felixa w ogólnym rozrachunku zawodzi. Jego statystyki są marne w porównaniu do poprzednich klubów w których dał. Promyczkiem nadziei był początek obecnego sezonu, ale dobre passy węgierskiemu pomocnikowi nie udało się kontynuować i dziś startuje z pozycji rezerwowego. Czy to się zmieni?

Liczby gorsze niż wcześniej

W pierwszej rundzie w Gliwicach zero goli. W drugim sezonie przy Okrzei jedno trafienie. W obecnym sezonie po pięciu kolejkach Vida miał trzy bramki i… od tamtej pory już nic nie strzelił. W poprzednim klubie, czyli DAC 1914 Dunajska Streda strzelał zdecydowanie częściej i regularniej. Sztab szkoleniowy długo był cierpliwy, piłkarz mógł liczyć na grę w wyjściowym składzie, dzięki pracy w defensywie, choć ktoś taki musi dawać więcej w ofensywie. Po ostatnich transferach Vida jest rezerwowym i na razie wchodząc z ławki musi udowodnić swoją wartość.

– Nie jestem jeszcze zadowolony ze swojej dyspozycji. Jestem maksymalistą i do tego poziomu jeszcze nie doszedłem. Robię wszystko, by wejść na wyższy poziom. Nie mam wątpliwości, że mogę grać lepiej i dawać więcej drużynie niż dotychczas – przyznaje piłkarz.

Ważne decyzje latem

W ostatnim okienku spekulowało się o możliwym wypożyczeniu piłkarza. To nie pierwszy raz, gdy taka opcja wchodziła w rachubę, ale sam piłkarz kolejny raz postanowił podjąć rękawicę, a nie wracać np. do ojczyzny z podkulonym ogonem. Po ostatnich ruchach transferowych Piasta, gdy pożegnano się z piłkarzami, którzy zawodzili, przed Vidą być może kluczowe tygodnie i miesiące. Jeśli do maja nie będzie prezentował się lepiej, latem może rozstrzygać się jego dalsza przyszłość. Pomimo obowiązującego do lata 2023 roku kontraktu.

Wraca pewność siebie

Vida musi więc łapać każdą minutę i wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję. W sobotę w meczu z Zagłębiem znów może zacząć na ławce, ale jego wejście w drugiej połowie jest wielce prawdopodobne. Czasu może nie mieć zbyt wiele, ale już pierwszy mecz obu drużyn pokazał, że jedna akcja może zmienić wszystko. Piast u siebie był lepszy od Zagłębia, ale przegrał 0:1 po golu w doliczonym czasie gry.

– Zagłębie przerwało wtedy naszą dobrą passę. Strzeliło gola w ostatniej akcji. Myślę, że teraz jesteśmy w lepszej dyspozycji niż wtedy. Znamy swoją wartość i mam nadzieję, że wrócimy z trzema punktami. Nowi zawodnicy mogą nam pomóc, możemy powiedzieć, że jesteśmy mocniejsi niż jesienią – mówi Węgier, który optymistycznie patrzy na resztę sezonu.

– Musimy utrzymać dyspozycję z poprzednich spotkań. Z gry w ostatnich trzech meczach nie straciliśmy żadnego gola. Gramy dobrze w defensywie i nieźle w ofensywie. Musimy strzelać jeszcze więcej i wtedy możemy się być wyżej w ligowej tabeli – dodaje Kristopher Vida.

Vida w Piaście
  • Mecze: 56
  • Gole: 5
  • Asysty: 2
  • Żółte kartki: 5

Fot. Tomasz Kudala / PressFocus