Piast Gliwice. Bez goli ani rusz

 

Jeśli chodzi o napastników, to po prawdzie powinniśmy powiedzieć, że strzela tylko Piotr Parzyszek i to on miewa gorsze i lepsze momenty. Pozostali „snajperzy”, czyli Patryk Tuszyński i Dominik Steczyk w lidze dla Piasta nie zaliczyli jeszcze nawet premierowego trafienia.

Gole i przestoje

Parzyszek to zdecydowanie napastnik numer jeden. W poprzednim sezonie zdobył 9 bramek i walnie przyczynił się do zdobycia historycznego mistrzostwa Polski. Jednak w tamtym, jak i obecnym sezonie miewa on lepsze i gorsze okresy. Jak strzela to regularnie, jak się zatnie to także na pewien czas. W tegorocznych rozgrywkach najpierw trafił w pierwszym meczu eliminacji Ligi Mistrzów z BATE Borysów.

Na kolejne gole Parzyszek czekał do połowy sierpnia, gdy trafił w dwóch kolejkach z rzędu, a potem znów przerwa i trzy bramki w dwóch meczach w połowie października. Od tamtej pory napastnik Piasta robi co może by jego licznik znów drgnął. W kilku ostatnich meczach miał naprawdę dobre sytuacje, ale albo piłka trafiała w bramkarzy, albo… w poprzeczkę, jak w meczu ze Śląskiem Wrocław.

– Czasami jest tak, że uderzam zbyt dobrze i brakuje mi szczęścia. Teraz znów czekam, aż los się odwróci i pojawią się kolejne bramki. Jestem jednak dobrej myśli, głęboko wierzę w przełamanie już w niedzielnym meczu z ŁKS-em – mówi nam Piotr Parzyszek.

Okrągłe zero

Jeszcze większe powody do zmartwienia mogą mieć pozostali napastnicy. Tuszyński co prawda strzelał w Pucharze Polski, ale w lidze wciąż nie „przywitał się” z gliwickimi kibicami. Mocno rozczarowuje natomiast Dominik Steczyk. Młodzieżowiec na początku miewał okazje, których nie wykorzystywał, a ostatnio jest bardzo mało widoczny na boisku. Liczby nie kłamią, a Steczyk podczas 263 rozegranych minut oddał… w sumie 4 strzały, co daje średnio jedno uderzenie na bramkę, co 66 min. Steczyk w tym czasie stoczył także 86 pojedynków w zawodnikami drużyn przeciwnych wygrywając zaledwie 35% starć.

Strzały są, ale co z tego?

Indywidualnie widzimy jak to wygląda. Problemem jest też to, że jako zespół Piast jest nieskuteczny. Doskonale widzimy to w statystykach z tego sezonu w Ekstraklasie.

Jak wynika z obliczeń portalu ekstrastats.pl, mistrz Polski zajmuje szóste miejsce jeśli chodzi o średnią liczbę oddanych strzałów, a trzecią lokatę pod względem celnych strzałów. Wygląda nieźle prawda? Ale jeśli spojrzymy na procent wykorzystywanych szans, to dla Piasta wynosi on 23,8%, co oznacza, że są w lidze tylko dwa gorsze pod tym względem zespoły – Arka i Korona. Piast w sumie ma na swoim koncie 19 strzelonych goli, a każda z drużyn, która znajduje się na razie w czołowej ósemce może pochwalić się lepszym dorobkiem.

Przed Piastem dwa ostatnie mecze w tym roku, z ŁKS-em i Wisłą Płock. Dla gliwickiego zespołu oznacza to jedno, okazję na poprawienie statystyk, bo ich pogorszenie może zakończyć się świętami i zimową przerwą poza grupą mistrzowską, a tego nikt przy Okrzei by nie chciał.

– Musimy poprawić jakość wykończenia akcji i być bardziej skuteczni. Po ostatnich meczach wiemy doskonale, że jeżeli nie wykorzystamy swoich szans, to może się to na nas zemścić a przeciwnik wymierzy może wymierzyć nam karę – mówi najlepszy strzelec gliwiczan, Jorge Felix.

Na zdjęciu: Dominik Steczyk (z lewej) na razie mocno rozczarowuje w zespole z Gliwic.