Piast Gliwice. Chce się odwdzięczyć

 

Musiało minąć kilka miesięcy, żeby Hiszpan znów był gotowy do gry w ekipie mistrzów Polski. Czy doczeka się swojej okazji jeszcze tej jesieni? Aquino, który do Gliwic trafił z łatką dobrego strzelca, ale i hiszpańskiego talentu, który nie eksplodował, jak się spodziewano. Oczekiwania w Piaście były spore, bo Hiszpan miał wypełnić lukę po sprzedaży do Anglii Joela Valencii, a po drugie przy Okrzei liczono na „drugiego Carlitosa”, jak określa się niemal każdego bramkostrzelnego Hiszpana, który przekracza progi ekstraklasy.

Złe wspomnienia

Przedsezonowe zapowiedzi były optymistyczne, ale cały misterny plan poszedł… gdzieś, w meczu z Lechem. Przygoda z nowym krajem, nowym klubem i nowym środowiskiem zaczęła się najgorzej jak mogła. – Niechętnie do tego wracam. Mając piłkę w zasięgu, chciałem ją przejąć, ale rywal mnie sfaulował. Poczułem uderzenie oraz ból i niemal od razu wiedziałem, że to może być coś poważniejszego.

Na pewno kontuzje nie są niczym przyjemnym. Tym bardziej, że uraz przytrafił mi się w pierwszym meczu sezonu – opowiada Dani Aquino, który z jednej strony był załamany, ale z drugiej pełen wiary i optymizmu. – Klub bardzo mi pomógł i oddał mnie w profesjonalne ręce lekarzy, którzy przeprowadzili operację i później prowadzili mnie przez rehabilitację. Wszystko odbyło się w Hiszpanii blisko domu. Kiedy wróciłem do Polski, to na miejscu również kontynuowałem leczenie. Jestem zdeterminowany, by zrewanżować się za ten czas oraz wszelką pomoc. Chcę się odpłacić na boisku – dodaje piłkarz.

Liga czy Puchar Polski?

29-latek zakończył już rehabilitację, a wejść na ligowy poziom mają pozwolić mu mecze rozgrywane w drugiej drużynie Piasta. Aquino nie traktował tego jako niezbyt przyjemny obowiązek, ale jako ważny element rekonwalescencji.

– Jestem wdzięczny klubowi i trenerom drugiego zespołu, że miałem taką możliwość. Dziękuję im za zaufanie i szansę gry, która pozwoliła mi odzyskać właściwy rytm. To była tak naprawdę obustronna pomoc. Ja pomogłem rezerwom podczas meczów, a zespół i sztab pomogli mi wrócić. Takie ogrywanie się jest czymś bezcennym w kontekście powrotu po kontuzji. Podniosła się dzięki temu również moja pewność siebie – stwierdza piłkarz, który w tym sezonie na boisku przebywał przez 72 minuty, na co złożyło się aż pięć występów.

W tym roku gliwiczan czeka jeszcze kilka ligowych spotkań oraz mecz z Legią II Warszawa w ramach rozgrywek o Puchar Polski. Dla Aquino to okazja, żeby „powąchać” murawę jeszcze w tym roku kalendarzowym.

– Mogę tylko powiedzieć, że jestem gotowy. Decyzja należy do trenera i jeśli uzna, że to jest ta chwila, w której jestem potrzebny, to jestem do dyspozycji jego i drużyny – podkreśla Aquino, cytowany przez oficjalną stronę Piasta Gliwice.

Na zdjęciu: Dani Aquino (z lewej) liczy, że jeszcze tej jesieni pojawi się na boisku.

***

Pragniemy się zrehabilitować

Trzy pytania do…

Waldemara Fornalika, trenera Piasta Gliwice

Piast Gliwice - Pogon Szczecin Waldemar Fornalik nie kryje oburzenia
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

1. Wiele osób nazwało porażkę 0:3 w Poznaniu zimnym prysznicem dla Piasta. Czy w tym tygodniu na treningach widział pan zespół przybity, czy raczej zmotywowany do poprawy?

Waldemar FORNALIK: – Porażki są wbudowane w sport, ale ważne, aby odpowiednio zareagować po takich przegranych. Chcemy się zrehabilitować za ostatni mecz, a po zawodnikach widać niesamowite zaangażowanie. To nie był dobry mecz w naszym wykonaniu, ale też mieliśmy swoje szanse. Uważam, że rzut karny w końcówce pierwszej połowy miał wpływ na przebieg tego spotkania.

2. W sobotę zagracie u siebie ze Śląskiem i będzie to niejako podwójna okazja do rewanżu. Po pierwsze za nieudany mecz w Poznaniu, a po drugie za porażkę we Wrocławiu 1:2. Śląsk będzie trudniejszym przeciwnikiem od Lecha?

Waldemar FORNALIK: – To dobry i zorganizowany zespół, który gra skutecznie. Jeśli nie wygrywa, to zazwyczaj remisuje, dlatego też ma teraz tyle punktów. Na pewno nie jest to łatwy rywal, co udowodnił w poprzednich meczach. We Wrocławiu wcześniej mogliśmy zamknąć mecz, bo przy stanie 1:0 mieliśmy dwie lub trzy sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. Później przegraliśmy, a bramki straciliśmy po naszych błędach i karnym.

3. Do końca roku czeka was jeszcze kilka meczów ligowych i jedno spotkanie w Pucharze Polski, które już w przyszłym tygodniu. Bierze to pan pod uwagę przy ustalaniu składu na najbliższe spotkanie?

Waldemar FORNALIK: – Wstępne przemyślenia są, ale na razie skupiamy się na meczu ze Śląskiem i to właśnie pod kątem tego zespołu będziemy ustalać skład. Po tym spotkaniu będziemy podejmowali dalsze decyzje.