Piast Gliwice. Cierpliwość popłaca

Konie z rzędem temu, kto przed sezonem zakładał, że najlepszym strzelcem drużyny z Okrzei po pierwszych kolejkach będzie Kristopher Vida. Jeśli Węgier odpali na dobre w tym sezonie, to gratulacje należeć będą się też Waldemarowi Fornalikowi.


Kibice piłkarscy w Polsce (pewnie nie tylko) lubią wziąć sobie na celownik jednego ze „swoich” piłkarzy i mocno go krytykować. Czasem zawodnik staje się „ulubieńcem fanów” bo coś zrobi, lub też gdy… nic nie robi.

„Ulubieniec” kibiców

Właśnie chyba to drugie kryterium sprawiło, że przez wiele miesięcy fani Piasta irytowali się grą Kristophera Vidy i mocno, zwłaszcza w mediach społecznościowym, mu docinali. Węgier nie zdobywał bramek, ani nie zaliczał asyst, a jako że miał zastąpić Jorge Felixa i został sprowadzony za gotówkę, to niespełnione nadzieje dawały o sobie znać. Sytuacja robiła się coraz trudniejsza, bo nawet trener Waldemar Fornalik, który twardo stawiał na Vidę, w pewnym momencie zaczął go wprowadzać z ławki. Gdy wydawało się, że nic z tego nie będzie… piłkarskie życie zaczęło pisać nowy, zupełnie inny scenariusz.

Już jest lepiej

Węgierski pomocnik od początku sezonu jest niezwykle skuteczny. Przekłada się to na liczby, jakich w Piaście jeszcze nie miał. Pięć ligowych kolejek – trzy bramki i jedna asysta. Więcej niż nieźle. Vida w tej chwili jest najlepszym strzelcem gliwiczan, ale i całej ekstraklasy. Kursy na Węgra pojawiły się nawet w zakładach dotyczących… króla strzelców ekstraklasy! Jeszcze niedawno było to nie do pomyślenia. Oczywiście za nami dopiero mały wycinek sezonu. Jeśli jednak piłkarz podtrzyma formę przez większą część jesieni, będzie to wyraźny sygnał, że jest potrzebny w Piaście, a pomysły dotyczące rozstania się z nim można schować do szuflady. – Już jest lepiej niż w poprzednim sezonie, ponieważ wtedy musiałem się dużo nauczyć. Zrobiłem to i zacząłem dobrze te rozgrywki podobnie jak cała drużyna, mamy lepsze wyniki, ale musimy się skupić na kolejnym meczu, by to podtrzymać i iść cały czas do przodu – mówi Kristopher Vida.



Odporność psychiczna

Sam piłkarz nie tylko na boisku pokazuje swoją moc, ale i odporność psychiczną. Bo znieść falę docinek, krytyki i irytacji ze strony fanów nie jest łatwo. Węgier pokazuje, że nie ma zamiaru się poddać, ani spuścić głowy w dół. Trener Fornalik też pewnie musi być zadowolony, bo „odzyskanie” tego piłkarza dla drużyny i jego przydatność będzie kolejnym potwierdzeniem jego fachowości i trenerskiego „nosa”. Nikt jednak przy Okrzei nie popada w hurraoptymizm. Pokora i ciężka praca to podstawa sukcesów gliwiczan w ostatnich sezonach.

– W poprzednim klubie moją mocną stroną była skuteczność i chciałbym do tego nawiązać i być jak najlepszym strzelcem – podkreśla Vida, a droga do tego wiedzie jedynie przez taką grę i pracę, jaka została wykonana w ostatnich tygodniach.


Na zdjęciu: Renesans formy Kristophera Vidy będzie kolejnym dowodem na fachowość trenera Waldemara Fornalika.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus