Piast Gliwice. Coraz mniej złota

Z mistrzowskiej drużyny Piasta nie zostało już zbyt wiele. W każdym oknie transferowym gliwiczan opuszczali czołowi gracze. A w kolejce są następni. To już nie remont, a modernizacja przy Okrzei.


Aleksandar Sedlar, Joel Valencia, Patryk Dziczek, Tom Hateley, Jorge Felix, Urosz Korun, Piotr Parzyszek. To z jednej strony najważniejsi gracze, którzy przyczynili się do mistrzostwa Polski, a z drugiej, to zawodnicy, których już w Gliwicach nie ma.

Dużo i niedużo

Zamknięcie letniego okna transferowego to dobry czas na krótkie podsumowanie tego co było i co jest. Za darmo drużynę Piasta opuścili Sedlar, Hateley i Felix. Gdyby mieli ważne kontrakty, to z pewnością ten pierwszy i trzeci kosztowaliby sporo.

Przy Okrzei zdawano sobie sprawę z ich ewentualnych odejść i dokonano wyboru, że lepiej mieć piłkarza dłużej, niż pieniądze szybciej. Mimo tego gliwiczanie zarobili na transferach pozostałych graczy niemal 5 milionów euro. Suma, jak na śląski klub ogromna. Jak na polskie reala, które ostatnio mocno śrubują Lech i Legia, już nie tak duża. Ale nie jest też tak, że całą ta kwota „leży” na klubowym koncie.

Po pierwsze dwa medale (złoto i brąz) wiązały się z premiami dla drużyny, które zwłaszcza w tym pierwszym przypadku były bardzo wysokie.

Po drugie luki po piłkarzach trzeba było jakoś załatać. A we współczesnym futbolu darmowych transferów nie ma, bo albo płaci się kwotę odstępnego, albo premię za podpis. W efekcie czego Piast wydał co najmniej 1,5 mln euro.

Do tego należy dodać wymianę murawy przy Okrzei i fakt, że na przygotowaniach klub nie oszczędzał, bo to zawsze był priorytet. Nie chcemy powiedzieć, że wyszło na zero, ale kibice często o tych wydatkach zapominają.

Odejdą kolejni?

Sportowo nie jest to ta sama drużyna. Już w poprzednich rozgrywkach nie była, co często mówił trener Waldemar Fornalik. Szkoleniowiec zdołał wycisnąć maksimum i zdobył kolejny medal. Teraz jest jeszcze trudniej i… łatwiej na razie nie będzie. Choć z mistrzowskiej drużyny pozostało jeszcze kilka ogniw, to… po jesieni może ich być jeszcze mniej.

Z końcem roku wygasa kontrakt Mikkela Kirkeskova, a Duńczyk przed meczem z FC Kopenhagą nie krył na łamach tamtejszej prasy, że odchodzi za darmo i w 2021 roku będzie bronił nowych barw. Być może niemieckiej drużyny Holstein Kiel. Kirkeskov już dwa razy mógł odejść, bo ofert po mistrzowskim i ostatnim sezonie nie brakowało.


Czytaj jeszcze: Momenty były

Władze klubu jednak nie przystały na oferty, a sztab rozmawiał z piłkarzem. Duńczyk to bardzo ważny gracz, który odkąd gra w gliwickim zespół gra niemal non stop. Jeszcze większą stratą będzie odejście Jakuba Czerwińskiego.

W jego przypadku w rachubę wchodzą dwa warianty. Albo zimą Piast sprzeda go za pieniądze, albo latem, po sezonie też odejdzie za darmo. Trudno przewidzieć, które rozwiązanie jest lepsze, bo zawodni chciałby spróbować swoich sił za granicą. Z pewnością fakt posiadania lub braku kandydatów do jego zastąpienia może być kluczowy przy ostatecznych decyzjach. „Czerwo” także od dawna ma oferty i gdyby nie kontuzja kolana rok temu, to być może już by go nie było.

Potrzebny czas

Jeśli z kadry odejmiemy tych dwóch piłkarzy, to z podstawowej mistrzowskiej drużyny zostaną jedynie Frantiszek Plach, Martin Konczkowski, Gerard Badia. Do tego możemy doliczyć Tomasza Jodłowca i Patryka Sokołowskiego. Nic więc dziwnego, że trener Fornalik apelował o czas i cierpliwość.

Nikt, także on, nie spodziewał się tak słabego startu sezonu, a zwłaszcza tylu porażek. W Gliwicach liczą jednak, że sumienną pracą sama się obroni i Piast wyjdzie na prostą, a nowi gracze pokażą, że choćby po części są w stanie zastąpić byłych mistrzów.


Na zdjęciu: Mikkel Kirkeskov (z lewej) to kolejny zawodnik, który z końcem tego roku opuści gliwicki klub.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus