Piast Gliwice. Dobrodziejstwo inwentarza

Kadra Piasta tej wiosny jest szeroka i wyrównana, ale dopiero w ostatnim meczu sztab szkoleniowy sięgnął głębiej po piłkarzy, których w lidze w barwach gliwiczan nie pokazywali się zbyt dużo, albo ostatnio raczej byli przyspawani do ławki.


Nikt nie lubi zmieniać, gdy idzie. Czasem jednak zmusza do tego sytuacja przed meczem i w trakcie spotkania. Tak właśnie było w przypadku trenera Waldemara Fornalika i Piasta w Krakowie. Nie tylko z tego powodu, że dwie połowy spotkania z „Białą gwiazdą” diametralnie się od siebie różniły.

Ich pierwsze razy

Przed spotkaniem przy Reymonta z powodu choroby wypadł gościom Michał Chrapek, ważne ogniwo o czym już wiele razy pisaliśmy. Z tego powodu szansę gry w wyjściowym składzie otrzymał Michał Kaput. Był to jego premierowy występ od pierwszej minuty w ekstraklasie odkąd zamienił Radomiaka na Piasta. Było to widać w grze 24-letniego pomocnika, który miał okazję na gola, ale też kilka złych zagrań.

Ligowy debiut zaliczył z kolei Austriak Constantin Reiner. Wysoki obrońca pojawił się w końcówce meczu i pomógł gliwiczanom wrócić z punktem na Okrzei. – Uważam, że powinnyśmy być zadowoleni ze zdobycia tego punktu. Jak mam być szczery w moim odczuciu Wisła była lepsza, szczególnie w pierwszej połowie. Dlatego musimy uszanować zdobycz i jechać dalej. Cieszę się z mojego debiutu w Ekstraklasie i mam nadzieję, że przyszłości będę miał okazję zagrać kolejne minuty – przyznał po spotkaniu Reiner, który wcześniej zagrał jedynie w meczu Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze.

Teraz czas na Greka?

Po dłuższej nieobecności na boisku pojawiło się dwóch wahadłowych. Martin Konczkowski ostatecznie niemal miesiąc leczył uraz mięśnia i dostał szansę w drugiej części meczu. Chyba oczywistym jest, że jeśli tylko „Konczi” będzie w optymalnej formie i złapie rytm, to on będzie pewniakiem do gry w wyjściowym składzie.

Arkadiusz Pyrka musi się mieć na baczności i… jeszcze mocniej zasuwać na treningach. Najciekawsza rywalizacja jest na lewym wahadle, gdzie po zimowych przygotowaniach numerem jeden był Alexandros Katranis, który ostatni mecz rozegrał jedna 13 lutego. W Płocku po przerwie nie wyszedł na murawę, a na ławce rezerwowych przesiedział sześć kolejnych spotkań. Teraz zmienił Jakuba Holubka po przerwie i karta może się odmienić. Greka od Słowaka różniło to, że był aktywniejszy w ofensywie, ale były też zastrzeżenia co do jego gry w defensywie, a to przecież niezwykle istotna kwestia dla trenera Fornalika.

Dobra zmiana Estończyka

Być może coś drgnęło w sytuacji Rauna Sappinena. Napastnik sprowadzony tej zimy najpierw był podstawowym graczem Piasta, ale gra na innej pozycji i bezproduktywność sprawiły, że stał się rezerwowym/zmiennikiem. Tak też było w ostatnim meczu z Wisłą, ale tym razem reprezentant Estonii był jedną z pozytywnych postaci. Wywalczył rzut karny, był niezwykle aktywny i miał też okazje na gola. Jego akcje po takim meczu musiały wzrosnąć, problem w tym, że miejsce na szpicy jest tylko jedno, no chyba, że sztab zdecyduje się grać dwójką napastników.

W innym przypadku Sappinen musi pogodzić się z rolą zmiennika, bo Wilczek jest w lepszej formie lub też odnaleźć się na innej pozycji. W każdym razie sztab Piasta ma komfort wyboru i jeśli kartki lub kontuzje będą omijały gliwiczan, to w końcówce sezonu będzie to ich atutem.


Na zdjęciu: Constantin Reiner pomógł gliwiczanom wrócić z punktem na Okrzei.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus