Piast Gliwice. Inauguracja prawdę ci powie?

Drużyny przez kilka zimowych tygodni trenują i przygotowują się do tego, żeby wiosną błyszczeć w lidze. Jedni chcą gonić, inni uciekać. Każdy chce wygrywać i punktować lepiej niż jesienią. Forma drużyn po zimowej przerwie jest jednak wielką niewiadomą. Startu w drugiej części rozgrywek nie należy jednak oceniać zbyt surowo.

Początek o niczym nie świadczy

Pokazuje to przykład Piasta, który nawet w swoich najlepszych sezonach olśniewająco nie rozpoczynał wiosennego grania. Dość powiedzieć, że w ostatnich pięciu sezonach tylko raz gliwiczanie wygrali więcej niż jeden mecz, licząc trzy pierwsze kolejki, które najczęściej rozgrywane są w lutym. Ten miesiąc zresztą jest średnio szczęśliwy dla Piasta. Drużyna z Okrzei przypadkowo lub nie, ma tendencję do rozkręcania się z kolejki na kolejkę. Dlatego zazwyczaj w lutym nie punktuje rewelacyjnie. W 2017 roku gliwiczanie zgarnęli okrągłe… 0 punktów, ale utrzymanie w ekstraklasie udało się zapewnić. A jak szło drużynie w dwóch najlepszych sezonach do tej pory w ekstraklasie? Przed rokiem przyszli mistrzowie Polski przegrali na wyjeździe z Cracovią 1:2, choć nie byli dużo gorsi od gospodarzy. Można powiedzieć, że tamta porażka zmobilizowała Piasta, który w drugiej kolejce w nowym roku rozgromił Lecha, a w Gdyni kontynuował serię. W 2016 roku gliwiczanie zostali wicemistrzami Polski. Wtedy startowali z dobrej pozycji, jaki lider ekstraklasy, ale wiosnę rozpoczęli od falstartu. Zespół prowadzony wówczas przez Radoslava Latala najpierw zanotował dwa bezbramkowe remisy, by potem przegrać z Lechią. Ostatecznie Piast przegrał rywalizację o złoto z Legią, ale srebrny medal był do maja 2019 roku największym sukcesem klubu z Okrzei.

Trudny terminarz

W tym roku Piast jeszcze w lutym rozegra aż cztery spotkania. Terminarz mistrzów Polski jest z jednej strony dobry, a z drugiej zły. Dlaczego? Pozytywne jest to, że gliwiczanie ligowe granie rozpoczną od meczu u siebie. Okrzei to od dawna twierdza i rywalom trudno o punkty. Po drugie przeciwnikiem jest Zagłębie Lubin, które walczy o grupę mistrzowską, ale znajduje się pod kreską. Wygrana z „miedziowymi” byłaby więc wskazana. Kolejny mecz u siebie Piast zagra z Cracovią, czyli jednym z kandydatów do mistrzostwa Polski. „Pasy” wydają się być silne i dobrze, że oba zespoły zagrają przy Okrzei. Zanim do tego dojdzie Piast zagra w Gdańsku z Lechią, z którą chce wyrównać rachunki, choćby za przegrany Superpuchar Polski. Lechia to także rywal w walce o grupę mistrzowską. Luty mistrz Polski zamknie meczem w Bełchatowie z Rakowem. Częstochowianie mimo że są beniaminkiem, prezentują bardzo ciekawy futbol. Jeśli więc zespół trenera Waldemara Fornalika nieźle zapunktuje w lutym, „upiecze” dwie pieczenie na jednym ogniu, bo nie dość, że ustawi siebie w niezłej pozycji, to jeszcze pokrzyżuje plany zespołom, które mają ten sam cel, co mistrz Polski.

Wiosenne początki Piasta

2018/19 – 6 punktów (1:2 z Cracovią, 4:0 z Lechem, 2:1 z Arką )

2017/18 – 4 punkty (0:2 z Jagiellonią, 2:0 z Lechią, 0:0 z Wisłą Kraków)

2016/17 – 0 punktów (1:2 z Pogonią, 0:3 z Lechem, 0:1 z Górnikiem Łęczna)

2015/16 – 2 punkty (0:0 z Górnikiem Ł., 0:0 z Pogonią, 1:3 z Lechią)

2014/15 – 3 punkty (0:2 z Ruchem, 3:1 z GKS Bełchatów, 0:2 z Zawiszą)

Na zdjęciu: Już w niedzielę Piast zainauguruje wiosenne rozgrywki domowym meczem z Zagłębiem Lubin.