Piast Gliwice. Już przebierał nogami

Niektórzy piłkarze Piasta nie mogli doczekać się wznowienia treningów. Tomas Huk cieszy się z tego, że znowu może być razem z kolegami.


Od poniedziałku Piast przebywa na wschodzie Polski, w podkarpackim Arłamowie, gdzie do końca miesiąca będzie szlifował swoją dyspozycję przed zbliżającym się sezonem Już jutro czeka gliwiczan pierwszy sparing, który odbędzie się w ramach zgrupowania, a drugi w ogóle – z Sandecją Nowy Sącz.

Dwóch na miejsce

Trener Waldemar Fornalik ma do dyspozycji wszystkich pięciu środkowych obrońców, którzy zdrowi, zwarci i gotowi pojechali na obóz: Jakub Czerwiński, Tomas Huk, Ariel Mosór, Constantin Reiner oraz Miguel Munoz. Z nowych na tej pozycji z zespołem pojechał także wychowanek, urodzony w Gliwicach Wojciech Kamiński, który poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w Zagłębiu Sosnowiec, a który może występować i w środku pola, i na stoperze.

Ludzi do gry jest więc wystarczająco dużo. Można założyć, że Piast nadal będzie korzystał z formacji z trzema środkowymi obrońcami, co znaczy, że na każdą pozycję będzie dwóch ludzi do obsady. Rywalizacja o miejsce będzie więc zacięta, choć akurat wydaje się, że Tomas Huk nie będzie się musiał niczym przejmować.

Dobra końcówka

Obok Jakuba Czerwińskiego jest to najpewniejszy punkt gliwickiej defensywy, choć ewentualnie Słowak może wystąpić także jako najniżej ustawiony centralny pomocnik. Zawodnik, który w grudniu skończy 28 lat, był wyróżniającą się postacią Piasta w końcówce minionego sezonu. W dwóch ostatnich kolejkach nie tylko skutecznie bronił, ale też… atakował. Huk strzelił oba gole dla drużyny w tamtych spotkaniach, dzięki czemu zespół z Okrzei zainkasował 4 punkty. Niestety (z gliwickiego punktu widzenia) zespół nie załapał się na europejskie puchary.

– Końcówka była dobra, zgoda, bo strzeliłem dwa gole, ale dla mnie liczy się nie to, kto strzela, lecz żeby gra była dobra i żeby utrzymać poziom w każdym spotkaniu. Nie muszę zdobywać bramki, żebym był szczęśliwy. Jeśli zrobią to napastnicy lub pomocnicy, będę tak samo zadowolony. Będę szczęśliwy równie mocno, jeśli będziemy grali tak dobrze w obronie jak w ostatnich spotkaniach – mówił cytowany przez klubowe media Tomas Huk, który zna receptę na podtrzymanie wysokiej dyspozycji: trening!

Skład się utrzymał

Obrońca twierdzi, że miesiąc wystarczył, aby naładować baterię i zatęsknić za klubowym życiem. – Przyjemnie się to ułożyło. Minęło trochę czasu, w którym nie widzieliśmy się z kolegami. To był taki dłuższy moment i okazja do bycia z rodziną. Nie wyjeżdżaliśmy, tylko zostaliśmy na Słowacji, bo żona jest w ciąży – pochwalił się wiadomością Huk.

– Nie ukrywam, że całkiem sympatycznie było się budzić i czuć, że ma się wolne. Jednak po pewnym czasie zacząłem przebierać nogami, bo fajnie byłoby wrócić i teraz po pierwszych treningach znów widzieć się z chłopakami na boisku czy w szatni. Trochę od siebie odpoczęliśmy, bo za długo razem to też źle. (śmiech) Teraz mamy okres przygotowawczy, dużo pracy i jedziemy – mówił zadowolony Słowak.

– Ważne, że z tych, którzy grali, dużo nas zostało. Oczywiście szkoda Martina (Konczkowskiego – red.) i możemy teraz mu życzyć powodzenia. Super jednak jest to, że skład się utrzymał i to jest sygnał, że chcemy kontynuować to, co dobre, w takim stopniu, jak na wiosnę. Jeśli chce się myśleć o pierwszych trzech miejscach, ewentualnie czwartym, to trzeba będzie od pierwszych meczów grać dobrze, zdobywać punkty i nie schodzić z pewnego poziomu – zadeklarował bojowo nastawiony Huk.


Na zdjęciu: Tomas Huk nie ukrywa, że Piast celuje w czołową czwórkę.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus