Piast Gliwice milczy w sprawie płac piłkarzy. Takie sprawy lubią ciszę

Kluby nie lubią za wcześnie informować o transferach piłkarzy. Teraz widać, że sprawa renegocjacji i obniżek kontraktów w trakcie pandemii nie jest traktowana inaczej. Piast Gliwice również trzyma się tej zasady.

Trzeba przyznać, że temat obniżki pensji piłkarzy najbardziej rozgrzewa kibiców w mediach społecznościowych. Gdy tylko pojawia się informacja, że w którymś klubie są problemy z negocjacjami lub niektórzy piłkarze nie są za obniżkami wynoszącymi 50 proc., dyskusje w Internecie nabierają rumieńców. Fani są bezlitośni dla piłkarzy zarabiających dużo większe pieniądze niż zdecydowana większość społeczeństwa.

Być może z tego powodu w klubie mistrzów Polski przyjęto zasadę, że ten temat był, jest i być może będzie zbywany milczeniem.

– Trzymam się zasady, że pieniądze lubią ciszę. Nie ma powodów, dla których mielibyśmy mówić o szczegółach i tego, jak to przebiega u nas – cytuje prezesa Pawła Żelema Dziennik Zachodni”.

My też popytaliśmy tu i ówdzie, ale efekty dociekań są… minimalne. 15 kwietnia zawodnicy otrzymali wypłaty pensji za marzec. O kontraktach i ewentualnych obniżkach nikt z zawodnikami nie rozmawiał. Władze klubu czekały najpierw na to co ustali Ekstraklasa i jakie stanowisko przyjmie Polski Związek Piłki Nożnej. Jako że ani PZPN, ani tym bardziej UEFA nie ustanowiły, żadnego odgórnego prawa czy przyzwolenia, sprawa mocno się komplikuje.


Zobacz jeszcze: Historia pewnych sparingów Piasta Gliwice


W dodatku wciąż nie wiadomo czy i w jakim procencie do klubów ekstraklasy trafi ostatnia pula pieniędzy z tytułu praw telewizyjnych. Prezes Paweł Żelem już od czasów pracy w Śląsku Wrocław jest znany w środowisku, jako dobry i twardy negocjator. To za jego czasów w Piaście udało się pospłacać wszelkie zaległości za sprawy kontraktowe z byłym trenerem Radoslavem Latalem czy Konstantinem Vassiljevem. Szef Piasta lubi długo negocjować każdy kontrakt i każdą wydaną złotówkę ogląda z dwóch stron. Trudno przypuszczać, by w tak trudnym momencie było inaczej.

– Nie zazdroszczę naszemu prezesowi, bo on musi to wszystko jakoś poskładać, musi zająć się wieloma kwestiami. Jest wiele znaków zapytania. Prawda jest jednak taka, że ja mogę żyć bez wypłaty przez miesiąc lub dwa. Ale proszę pomyśleć o ludziach wykonujących inne zawody, którzy nie mogą prowadzić swoich zakładów i interesów – mówi nam kapitan Piasta Gerard Badia.

Piast Gliwice sytuację finansową ma bardzo dobrą. Po mistrzostwie Polski klub zarobił sporo, także na sprzedaży za granicę Patryka Dziczka i Joela Valencii. Na początku roku władze Gliwic przyznały klubowi z Okrzei dotację na pierwsze półrocze w wysokości 3 milionów złotych. Drugie tyle zamiast do klubu, trafić ma na początek realizacji projektu budowy bazy treningowej i akademii.

Kilka kolejnych milionów, około pięciu, trafiało w ostatnich latach do klubu w drugiej połowie roku. Już teraz wiadomo, że informacja, jak i samo przyznanie tych pieniędzy może się opóźnić. Magistrat poinformował, że w najbliższym czasie priorytetem jest walka z pandemią koronawirusa.


Zobacz jeszcze: Mistrz Polski za Odrą Wodzisław i Odrą Opole