Piast Gliwice. „Koroniarze” pomagają

 

To po akcji doświadczonego Rymaniaka na początku drugiej połowy, do siatki trafił skuteczny w tym sezonie Jorge Felix. Doświadczony obrońca dokładnie wrzucił na głowę Hiszpana, który z kilku metrów zaskoczył bramkarza przeciwnika.

Czwarta asysta Rymaniaka

– Czy była dodatkowa motywacja grając z Koroną? Sentyment zostaje, ale nie na tej zasadzie, że chciałem komuś coś pokazać. Jestem doświadczonym zawodnikiem. To co miałem udowodnić, że potrafię grać w piłkę, to pokazałem czy tutaj czy wcześniej w Koronie czy gdzie indziej. Teraz gram dla Piasta i staram się swoją pracę wykonywać jak najlepiej potrafię, ale jak mówię, sentyment dla klubu z Kielc pozostał. Teraz gram jednak w Gliwicach i staram się to robić jak najlepiej potrafię. Co do Korony to wpadli w dołek. Mam nadzieję, że będzie dla nich lepiej już od kolejnej ligowej kolejki. Z nami zagrali przecież solidne spotkanie – mówi Bartosz Rymaniak, który w zespole z Kielce zagrał wcześniej w 109 ekstraklasowych spotkaniach.

W sobotę należał do najlepszych na boisku. Jak zwykle bez zarzutów wywiązywał się z zadań defensywnych, a swoje dokładał też z przodu. Asysta, już czwarta w tym sezonie, jest tego najlepszym przykładem.
– Przyjąłem zagrywaną piłkę, a kątem oka widziałem przy tym nabiegającego Jorge Felixa. „Przeciągnąłem” tą piłkę, ale dużo od siebie dołożył Jorge, wygrywając pojedynek główkowy i trafiając do siatki. No i cieszymy się z trzech punktów – podkreśla Rymaniak, wybrany przez „Sport” piłkarzem zwycięskiego 1:0 spotkania z Koroną.

Nie tracą bramek

Dodajmy, że 120-osobowa grupa szalikowców kieleckiej jedenastki przybyła na stadion przy Okrzei, kilka razy skandowała nazwiska Rymaniaka, który był przecież długo kapitanem Korony, a także wychowanka klubu z Kielc Piotra Malarczyka. Ten zagrał bez zarzutu w tyłach.

– Mecz nie do końca układał się po naszej myśli, tak że tym bardziej cieszą te trzy punkty, które zdobyliśmy – podkreśla wysoki obrońca.
Malarczyka pytamy czy spodziewał się, że po 13 ligowych kolejkach Piast będzie otwierał ligową tabelę. Jeszcze przecież kilka tygodni temu drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika była poza czołową ósemką…
– O kryzysie bym nie mówił. To dziennikarze pisali, że jest kryzys, a my byliśmy na dziewiątym miejscu, tracąc cztery punkty do lidera. Niektórzy za szybko pisali, że jest kryzys. My tak do tego nie podchodziliśmy, bo przecież za nami ledwie kilkanaście ligowych kolejek. To nie jest 35 kolejka. Podchodzimy do wszystkiego z pokorą. Podpieramy wszystko ciężką pracą i cieszymy się z tej sytuacji, jaka jest teraz. To nie zwalnia nas jednak absolutnie z dalszych wysiłków – komentuje.

W wygranym starciu z dołującą Koroną mistrz Polski wykazał się, nie po raz pierwszy w ostatnim czasie, żelazną konsekwencją i cierpliwością w grze.

– Nie do końca realizowaliśmy ten założony wcześniej plan i dlatego to spotkanie układało się w ten sposób, a nie inaczej. Wiedzieliśmy jednak, że stworzymy sobie jeszcze jakąś sytuację i tak było. Świetna wrzutka Bartka Rymaniaka i na chłodno wykorzystaliśmy wszystko, bo powiedzmy sobie szczerze, Korona w tym meczu u nas wcale nie była od nas wiele słabsza. Kluczem w tym wszystkim była na pewno gra na zero z tyłu. Trzeba się cieszyć z tego, że tracimy tak mało goli. Pracujemy nad tym na treningach. Zresztą cała drużyna pracuje ciężko w defensywie tak, że ułatwia to pracę i nam obrońcom i bramkarzowi. Jest satysfakcja z kolejnego meczu na zero z tyłu – mówi Malarczyk.

Z dziewięcioma straconymi bramkami nikt z mistrzem Polski nie może się równać. Dodajmy, że lider z Płocka stracił ich o… dziesięć więcej!

Teraz derby!

Teraz przed piłkarzami z Gliwic derby z Górnikiem. – W środku tygodnia czeka nas mecz w Pucharze Polski i chcemy wygrać, bo w tych rozgrywkach też chcemy się pokazać z jak najlepszej strony. Tak że z meczu na mecz, najpierw pucharowa konfrontacja z Pogonią Siedlce, a potem derby – mówi Malarczyk.
– Jesteśmy w formie. Wygraliśmy trzy mecze z rzędu. Do Zabrza pojedziemy z nastawieniem na tak, żeby zdobyć trzy punkty, jak będzie zobaczymy, ale jesteśmy przed tym derbowym spotkaniem dobrej myśli – dodaje z kolei Rymaniak.

Na zdjęciu: Bartosz Rymaniak w rozmowie z kolegami z Kielc.