Piast Gliwice. Kropka nad „i”

Grający w kratkę Piast liczy, że w dzisiejszym meczu z Lechią ponownie wróci na zwycięską ścieżkę.


Dużo sił kosztował gliwiczan mecz z Zagłębiem Lubin. Gol stracony w samej końcówce na pewno zabolał drużynę z Okrzei, choć ich dzisiejszy rywal również przeżywał trudne momenty w ostatnich spotkaniach.

Utrata czujności

Lechia trzy razy z rzędu traciła dokładnie dwie bramki. Porażka z Lechem Poznań to już pal licho, ale w meczach z Wisłą Kraków i Radomiakiem gdańszczanie dwukrotnie wychodzili na dwubramkowe prowadzenie i ani razu nie potrafili zdobyć kompletu punktów! Na ten czekają już ponad miesiąc.

– Wystarczy popatrzeć na nasz mecz i to też jest wskazówka, że trzeba grać do końca, do samego gwizdka. Tak się ułożyły te dwa poprzednie mecze Lechii Gdańsk, ale my też straciliśmy bramkę w ostatnich sekundach. Być może zgubiła nas ta sytuacja po rzucie rożnym w polu karnym Zagłębia, dosłownie kilka sekund wcześniej. Zawodnicy stracili czujność i koncentrację, bo w głowach była tylko chęć zwycięstwa – mówił trener Piasta, Waldemar Fornalik.

Sędzia nie reagował

O czym pisaliśmy już wczoraj, szkoleniowiec potwierdził, że w Gdańsku nie zagra Jakub Czerwiński, to samo tyczy się Jakuba Holubka, a pod znakiem zapytania stoi występ Tiago Alvesa. Portugalczyk wraz z kilkoma innymi zawodnikami Piasta mocno odczuł na swoich kościach mecz z Zagłębiem, który obfitował w liczne – nawet jak na ekstraklasę – ostre pojedynki fizyczne.

– Gdyby to był uraz mięśniowy, to jego przerwa byłaby dłuższa. To mógł być jakiś nerwoból, ale nie chcę tego jednoznacznie określać. Nasi fizjoterapeuci lub doktor musieliby to konkretnie przedstawić – mówił o Alvesu trener.

– Trzeba powiedzieć, że momentami gra była bardzo ostra. Moim zdaniem sędzia nie zawsze odpowiednio reagował. Zawodnicy byli poobijani. Nie chcę już teraz mówić kto i w jaki sposób, ale to są przeważnie jakieś urazy wynikające z kontaktu, szczególnie Kristophera Vidy. Generalnie ta czwórka, o której wspomniałem wcześniej, miała problemy i najwięcej czasu spędziła w gabinetach fizjoterapeutów. Pozostali zawodnicy normalnie trenowali – wlał nieco optymizmu w serca kibiców Fornalik.

Czekają na Serba

Piast gra w tym sezonie w kratkę. Zgodnie z tą regułą teraz nadszedł czas na zwycięstwo, choć oczywiście nie będzie to łatwy pojedynek. W dwóch ostatnich starciach z Lechią gliwiczanie wygrali i zremisowali, przełamując tym samym kilkumeczowy monopol gdańszczan na zwyciężanie.

Ogólnie rzecz ujmując, Piast nie gra tragicznie, by nie powiedzieć, że… całkiem nieźle. – Nie wyglądało to tak źle, żeby przeprowadzać jakieś rewolucje i głębokie rozmowy. Styl gry się nie zmienił, ale trzeba dołożyć więcej koncentracji w grze defensywnej i postawić kropkę nad „i” z przodu – analizował chłodno Martin Konczkowski. W grze zespołu widać jednak brak kogoś takiego, jak Jakub Świerczok, który w wielu spotkaniach był brakującym elementem, potrafiącym przekuć dobre wrażenie na konkrety – gole.

Z tego też powodu w Gliwicach wyczekują debiutu 29-letniego napastnika, Nikoli Stojilijkovicia, który w Piaście jest od niecałego miesiąca, a w ostatnim meczu siedział już na ławce rezerwowych.

– Musi wejść, zadebiutować i wtedy będziemy mieli jakiś punkt odniesienia – wypowiedział się krótko o nowym snajperze Fornalik, jakby sugerując, że Serb złapie w Gdańsku pierwsze minuty.


Fot. facebook.com/piastgliwice