Piast Gliwice. Między ciszą, a ciszą

Piast pozyskał czterech zawodników, kilku pożegnał, ale kadra wciąż nie jest kompletna. I jeszcze przez pewien czas nie będzie. Informowaliśmy już kilkukrotnie, że w śląskim klubie intensywnie pracują nad sprowadzeniem napastnika. A na tym nie skończy się aktywność tego lata. „Czy będą wkrótce jakieś ruchy transferowe” – to pytanie dostaję na portalach społecznościowych od kibiców Piasta każdego dnia. Najlepsza odpowiedź brzmi: trudno powiedzieć.

Rozmowy w wielu tematach się toczą, a transfery mogą nabrać przyspieszenia lub się… „wysypać” w każdym momencie. Tak jest np. ze sprawą Mikkela Kirkeskova. Legia wyraża zainteresowanie, złożyła ofertę, o której pisaliśmy kilka dni temu, ale stanowcze i twarde stanowisko władz Piasta sprawiło, że to co wydawało się nieuniknione, już takie pewne nie jest. Na ten moment warszawski klub nie ponowił oferty i nie zaproponował większych pieniędzy.

Duński obrońca ma zapisaną w kontrakcie kwotę odstępnego, wynoszącą ok. 400 tys. euro. Z sygnałów, które napływają z Warszawy wynika, że Legia mocno się zastanawia, czy chce wydać na tego piłkarza prawie 2 miliony złotych. Nie oznacza to, że sprawy nie mogą obrócić się o 180 stopni. Popytaliśmy tu i tam, jak na podchody ze strony bogatszego klubu zareagował sam zainteresowany. Kirkeskov to profesjonalista, na treningach nie widać, żeby był myślami gdzie indziej. Poza tym w gliwickiej szatni dobrze się czuje i jeśli do transferu nie dojdzie, to tragedii nie będzie. Piast zabezpieczył się na każdą ewentualność, szybko kontraktując nowego lewego obrońcę – Jakuba Holubka.

Piast znalazł godnego następcę Sedlara. „To prawdziwy lider”

Jak wygląda sytuacja z innymi piłkarzami? Gerard Badia, który już dwa tygodnie temu chwalił się, że zostaje w Piaście. Wczoraj sformalizował ten „związek”, bo po powrocie piłkarza z Węgier, sprawy nabrały szybkiego tempa i Katalończyk podpisał nowy, roczny kontrakt z możliwością przedłużenia o kolejny.

Najgorętszym nazwiskiem spośród gliwickich zawodników jest z pewnością Patryk Dziczek. 21-letni pomocnik, który ma za sobą występy na młodzieżowych ME we Włoszech, być może wróci grać do Italii, ale… wciąż brak konkretów. Wiele klubów wyraża zainteresowanie, ale konkretnej oferty przy Okrzei nie ma.

Być może „Dziku” rozpocznie nawet grę w europejskich pucharach, aby w trakcie rozgrywek zmienić barwy klubowe, bo przecież letnie okno transferowe w Europie oficjalnie otwiera się1 lipca i trwa do końca sierpnia. Czy możliwe, żeby ktoś jeszcze poza wymienionymi piłkarzami opuścił tego lata Gliwice? Raczej nie, ale tak jak wspomnieliśmy, transfery to bardzo dynamiczny i nieprzewidywalny temat.

Na zdjęciu: Gerard Badia w Gliwicach jest już 6 latprzedłużył umowę.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ