Piast Gliwice. Mieszane uczucia, głównie niedosyt

Wielu kibiców Piasta już przed meczem z Zagłębiem liczyło na „zaksięgowanie” trzech oczek. Remis u siebie mimo kilku dogodnych sytuacji sprawił, że jednak u gospodarzy odczuwalny był niedosyt. A do końca roku gliwiczanie zagrają jeszcze z Podbeskidziem i Rakowem.


Ten mecz, jak i forma Piasta w ostatnich meczach może być testem na podejście do życia fanów gliwiczan. Szklanka do połowy pełna czy pusta?

Gliwickie plusy i minusy

No bo śląska drużyna nie przegrała pięciu ligowych meczów (z PP nawet sześć), w każdym strzela co najmniej jednego gola, regularnie punktuje, wygrała derby, nie dała się Legii, już nie jest ostatnia w tabeli, a Jakub Świerczok jest w gazie. To plusy. Ale minusy też jeszcze są. Momentami zespołowi brakuje energii, przyspieszenia, zaatakowania rywala.

Styl jest jeszcze daleki od tego sprzed ostatnich dwóch lat. W takich meczach jak z Zagłębiem, punkty powinny zostawać przy Okrzei. Sytuacja w tabeli wciąż daleka jest od komfortu i spokoju. Nic więc dziwnego, że w gliwickiej ekipy zdania są podzielone co do odczuć. Sam trener Waldemar Fornalik w pomeczowej wypowiedzi przyznał, że „na pewno nie jesteśmy zadowoleni z tego jednego punktu, bo naszym celem było zwycięstwo.”.

Powinni jeszcze coś strzelić

Zawodnicy Piasta też starali się szukać plusów, ale i dostrzegali minusy po ostatnim meczu przy Okrzei. — Mimo poprawy wyników i zdobyczy punktowych, sytuacja nadal jest niezadowalająca. Zwłaszcza, kiedy gramy u siebie, chcemy zdobywać pełną pulę. W pierwszej połowie zaraz po zdobyciu bramki mieliśmy swoją okazję, był moment, żeby jeszcze dołożyć, a po chwili stało się tak, że straciliśmy gola. W drugiej połowie dążyliśmy do zwycięstwa i było kilka naprawdę niezłych okazji, ale niestety nic nie wpadło – przyznaje Martin Konczkowski.

Obrońca gliwiczan jest jednak optymistą. – W tych ostatnich spotkaniach nawiązujemy już do naszej dobrej dyspozycji. Wiadomo, że jeszcze są elementy do poprawy – dodaje „Konczi” cytowany przez stronę piast-gliwice.eu. – Rezultat z Zagłębiem po drugiej połowie mógł być dla nas lepszy, z drugiej strony patrząc ile punktów zdobywaliśmy wcześniej, to każda zdobycz nas cieszy – stwierdził obrońca Jakub Holubek.

Mecze tylko w województwie

Piast już nie jest ostatni, ale by mówić o spokojnych świętach, musi zapunktować w ostatnich dwóch spotkaniach. Najbliższy mecz, w piątek z Podbeskidziem na wyjeździe będzie bardzo ważny dla jednych i drugich. Wygrana gliwiczan sprawiłaby, że różnice na dole tabeli zrobiłyby się większe. Porażka w Bielsku-Białej z kolei doprowadzi do powrotu sytuacji sprzed kilku tygodni. Z kolei rok 2020 Piast zakończy u siebie trudnym meczem z Rakowem Częstochowa.


Czytaj jeszcze: Świerczok to za mało

– Sytuacja w tabeli staje się coraz lepsza, a przed nami zostają jeszcze dwa spotkania, w których będziemy chcieli zdobyć łącznie sześć punktów, by przezimować do wiosny na dobrym miejscu. Wiemy, że mamy dobrą drużynę i pod względem psychicznym jesteśmy pewni siebie oraz własnych umiejętności. Wszystko to teraz należy przełożyć na boisko. Nie przegrywaliśmy ostatnich spotkań, co na pewno jest budujące, ale trzeba teraz jeszcze dołożyć zwycięstwa w tych dwóch meczach, które zostały do rozegrania – zauważa Martin Konczkowski.


Na zdjęciu: Punkty, punkty, punkty… w przypadku Piasta teraz tylko to się liczy. Stąd niedosyt po meczu z Zagłębiem.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus