Piast Gliwice. Miłe chwile Anglika

Gdy Hateley trafił na Okrzei zimą 2018 roku, spodziewano się typowego, solidnego ligowca, który będzie w Piaście odpowiadał głównie za defensywne zadania. Zawodnika doskonale znał z pobytu w Śląsku Wrocław prezes gliwiczan, Paweł Żelem. Trener Waldemar Fornalik także szybko się do niego przekonał. Wydawało się, że Tom będzie uzupełnieniem środka pola, ale w rzeczywistości częściej zmieniali się jego partnerzy w środku pomocy.

Zaskoczył skutecznością

W poprzednim sezonie Anglik przeszedł sam siebie, bo nie tylko świetnie wypełniał defensywne zadania, ale i aktywnie uczestniczył w akcjach ofensywnych. Niemal każda akcja musiała zostać „ostemplowana” przez urodzonego w Monako zawodnika. W dodatku zaliczył kolejne asysty i strzelał ważne gole. Dziś ma na koncie 5 bramek i 9 asyst w barwach śląskiego klubu. Atutów Hateley ma znacznie więcej – gra twardo, nigdy nie odstawia nogi i może pochwalić się dobrą kondycją. Do tego świetnie wykonuje stałe fragmenty, zwłaszcza rzuty rożne i wolne. Jak widać, Piast świetnie trafił z tym transferem, bo za darmo pozyskał niezwykle ważnego gracza.

Gdy klub z Gliwic w sezonie 2017/18 walczył do ostatniej kolejki o utrzymanie, Hateley nie był przekonany co do swojej przyszłości. Według naszych informacji jego menedżer miał nawet rozważać poszukiwanie nowego pracodawcy. Ale Piast się utrzymał, a w kolejnych rozgrywkach Anglikowi i jego agentowi myśli o zmianie otoczenia już nie krążyły po głowie. Nie dość, że Tom świetnie odnalazł się w gliwickiej szatni, gdzie wraz z innymi obcokrajowcami stworzył kapitalną paczkę przyjaciół, to jeszcze na boisku wszystko wyglądało lepiej niż dobrze. Mistrzostwo Polski sprawiło, że na Wyspach Brytyjskich pojawiły się artykułu o Tomie, który w końcu, choć na krótki moment, mógł wyjść z cienia swojego ojca i dziadka.

Trudne wyzwania mistrzów

Dziadek i tata wzorami

Częściej bowiem w przeszłości Tom Hateley był przedstawiany jako syn Marka, piłkarza, który m.in. bronił barw AC Milan, a później trafił do Monako dzięki samemu Arsene Wengerowi. W pierwszym sezonie w Monaco Mark sięgnął po mistrzostwo Francji. Anglik stworzył świetną ofensywną parę z Glennem Hoddlem. Po udanych trzech latach we Francji wraz z rodziną przeniósł się do Szkocji i przez kolejnych kilka lat stał się legendą Glasgow Rangers. Hateley zdobył w tym okresie 112 bramek i sięgnął po 5 mistrzostw Szkocji.

W reprezentacji Anglii rozegrał 32 spotkania, w których strzelił 9 goli, był uczestnikiem finałów mistrzostw świata w 1986. Dzięki temu, gdy przed transferem do Piasta Tom był bez klubu, mógł trenować gościnnie w klubie z Glasgow. Z kolei Tony, dziadek pomocnika gliwiczan, gdy miał 25 lat, przeszedł do Chelsea za 100 tysięcy funtów, co było wtedy rekordem transferowym „The Blues”. Rok później słynny Bill Shankly wyłożył na stół 96 tysięcy funtów, bijąc rekord transferowy Liverpoolu.

Captain Tom

Sukcesy Toma są oczywiście mniej doniosłe, ale też smakują dobrze. O mistrzostwie już pisaliśmy, a Anglik był dumny z możliwości noszenia kapitańskiej opaski Piasta. – Poczułem dumę. Założenie opaski kapitana podczas meczu to dla mnie duże wyróżnienie i ogromny zaszczyt. Na pewno tego nie zapomnę, bo to pokazało, że cieszę się zaufaniem – opowiadał [Tom Hateley], który nie ma zamiaru spuszczać z tonu i nadal chce odciskać swoje piętno w grze Piasta. Do momentu transferu Tomasza Jodłowca Anglik był najbardziej doświadczonym pomocnikiem w składzie gliwiczan. Przyjście byłego reprezentanta Polski z pewności tylko dodatkowo go zmobilizuje, co tylko może wyjść na dobre zespołowi z Okrzei.

 

Na zdjęciu: Tom Hateley w Gliwicach czuje się bardzo dobrze.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem