Piast Gliwice. Myślami tu i za granicą

Gliwiczanie jako jedni z nielicznych poczuli na własnej skórze czym może być granie meczów o stawkę bez udziału kibiców, mediów i całej otoczki. Piast w środę zagrał w Gdańsku w meczu ćwierćfinału Pucharu Polski.

– To nic przyjemnego grać przy pustych trybunach. Kibice są częścią piłki nożnej i nawet jeśli mecz odbywa się na wyjeździe i publika nie jest do nas przychylnie nastawiona, to również jest to bodziec dla drużyny, który prowokuje i napędza. Kibice są ważną częścią futbolu i takie są fakty – mówił po spotkaniu w Gdańsku skrzydłowy Tymoteusz Klupś. Mistrz w środę odpadł z rozgrywek i liczył na szybki rewanż w lidze, gdyż w sobotę przy Okrzei Piast miał zagrać z Wisłą Kraków. W czwartek wieczorem pomimo głosów, że niektóre drużyny nie chcą grać najbliższej kolejki, Piast szykował się do ważnego spotkania.

Trening się odbył

To samo było w piątek rano, gdy drużyna normalnie odbyła trening. Piłkarze mistrzów Polski czekali na odgórne decyzje, podporządkowaliby się każdej, ale jednak strach narastał. Zwłaszcza u obcokrajowców, którzy mają swoje rodziny w krajach mających obecnie znacznie większe problemy z epidemia.

– Liga powinna być zawieszona do momentu opanowania sytuacji z wirusem. Grając, narażamy siebie i bliskich. Skoro, jak czytam, jeśli tylko się da, ludzie powinni zostawać w domach, to zróbmy to, bądźmy po jednej stronie, żeby jak najszybciej to zatrzymać – taką opinią dzielił się kapitan gliwiczan Gerard Badia. Katalończyk ma prawo się martwić, ale jeśli chodzi o Hiszpanię, to sytuacja jest zdecydowanie najgorsza w Madrycie, skąd pochodzi inny gracz gliwiczan, Jorge Felix.—Jestem na bieżąco z wydarzeniami stamtąd. Sytuacja w Madrycie jest dużo gorsza niż w Polsce. W stolicy Hiszpanii jest bardzo wielu ludzi zakażonych koronawirusem. Wszyscy są naprawdę zmartwieni i przejęcie panującą sytuacją – mówi Jorge Felix, który liczył, że mecze zostaną rozegrane przy pustych trybunach. Też jednak myśli o najbliższych.

– Mam w Hiszpanii mamę, która wcześniej miała problemy ze zdrowiem i bardzo się o nią martwię. Musi na siebie uważać – dodaje.

Chcą jakoś trenować

Wczoraj popołudniu zawodnicy z Gliwic siedzieli w domach i czekali na informacje, co będą musieli robić w najbliższym czasie.

– Jak będą wyglądały nasze najbliższe dni? Jeszcze nie wiemy, czekamy na informacje z klubu. Na pewno będę musiał o siebie zadbać indywidualnie. Jakieś ćwiczenia, rozruch , bieg wokół domu – przyznawał Felix, który jest najlepszym strzelcem Piasta w obecnym sezonie i w ogóle rozgrywa najlepszy sezon w swojej karierze. Piłkarze musieli czekać, bo sztab szkoleniowy wraz z władzami klubu musiał się naradzić i ustalić plan na kolejne dni. Popołudniu poinformowano o ustaleniach.

– Jesteśmy w sytuacji, gdzie rozprzestrzenia się epidemia, dlatego ta decyzja o zawieszeniu rozgrywek jest słuszna. W tym momencie zawodnicy otrzymali wolne, ponieważ drużyna jest po dwóch ciężkich meczach – z Legią Warszawa i z Lechią Gdańsk w Pucharze Polski – ale od wtorku mamy w planach trenować, by być przygotowanym na wznowienie rozgrywek. Zarówno my, sztab jak i drużyna zostaliśmy uświadomieni, w jaki sposób dbać o siebie i wdrożyć te największe środki ostrożności, żeby się nic złego nikomu nie stało. W najbliższych dniach zastanowimy dokładnie jak działać, ale musimy być cały czas „pod prądem” i liczyć się z tym, że będziemy grali dalej mecze. Może w kwietniu, może w maju, zobaczymy – mówi dyrektor sportowy Piasta Bogdan Wilk.

Piast zwraca kibicom pieniądze za zakupione bilety na mecz z Wisłą Kraków. Ekstraklasa na razie jest zawieszona, ale nie wiadomo kiedy i czy w ogóle obecny sezon zostanie dokończony. Pytań o ligową przyszłość jest więcej. Większość wariantów dotyczących przedwczesnego zakończenia sezonu oznaczałaby dla Piasta ponowny udział w europejskich pucharach. Dokończenie ligi po 30 czerwca, bo i takie pomysły się pojawiają, byłoby bardzo problemowe, gdyż wiele kontraktów piłkarzy Piasta wtedy właśnie się kończy i zespół mistrzów Polski mógłby się diametralnie różnić. To jednak zmartwienia na potem, bo teraz liczy się coś znacznie ważniejszego niż piłka nożna.

Na zdjęciu: Mikkel Kirkeskov i jego koledzy z Piasta o graniu w piłkę na razie mogą zapomnieć. Na jak długo? Tego nie wie nikt…