Piast Gliwice. Najważniejsza jest praca

Na najwyższych obrotach gliwiczanie szykują swoją formę na nadchodzący sezon ekstraklasy. Nie tyczy się to jednak Damiana Kądziora…


Już we wtorek Piast rozegra drugi mecz towarzyski podczas obozu w Arłamowie. Tym razem rywalem będzie Resovia, a więc kolejny pierwszoligowiec na drodze ekipy z Okrzei. Ostatnio Górnoślązacy zremisowali 1:1 z Sandecją Nowy Sącz i w starciu z rzeszowianami znów będzie chodzić im przede wszystkim o dobrą pracę – niekoniecznie o wynik.

Duże obciążenia

– Uważam, że to był wartościowy sparing, biorąc pod uwagę to, że jesteśmy w okresie ciężkiej pracy. Podczas zgrupowania wykonaliśmy porządną pracę zarówno na siłowni, jak i na boisku. Jestem zadowolony ze sposobu poruszania się i zaangażowania zawodników. Wynik jest sprawą drugorzędną, ale nikt nie lubi przegrywać, dlatego też remis nie jest zły – mówił o meczu z Sandecją trener Waldemar Fornalik. Przez większość czasu tempo tego sparingu można było nazwać typowo letnim czy też spacerowym, ale to nie może dziwić.

– Przed nami kolejne jednostki treningowe z dużymi obciążeniami, ale przecież jest to taki okres, że nie może być inaczej. Pewne rzeczy są przez to wkalkulowane w grę i zachowania na boisku, ale niektóre nie powinny nam się zdarzyć, pomimo tych obciążeń. Remis jest sprawiedliwym wynikiem, choć stracona bramka była dość przypadkowa. Powtórzę, że wykonujemy tutaj solidną pracę, a sparingi są ważnym uzupełnieniem i podkreśleniem tego, co chcielibyśmy robić, a także obserwacją i analizą gry zespołu oraz poszczególnych zawodników – przyznał szkoleniowiec Piasta.

Brak ostatniego podania

Fornalik skorzystał w tym spotkaniu prawie ze wszystkich graczy, jakich wziął do Arłamowa. Nie zagrało tylko dwóch z czterech bramkarzy, a także dochodzący do zdrowia Damian Kądzior. Swój drugi nieoficjalny występ dla Piasta zaliczył nowy letni nabytek, Grzegorz Tomasiewicz, który ponownie pojawił się na boisku po przerwie. – Z perspektywy drugiej połowy wydaje mi się, że byliśmy troszkę lepszym zespołem. Staraliśmy się utrzymać przy piłce, czasami brakowało jednak ostatniego podania do stworzenia sobie dogodnej sytuacji – skomentował pochodzący z Jaworzna zawodnik.

Jego występ można było uznać za poprawny, choć na pewno był on najmocniejszą postacią gliwickiej drugiej linii. W drugiej połowie obok niego występowali bowiem sami nieograni w seniorach młodzieżowcy. – Jak siebie oceniam? Starałem się grać szybko piłką i zrobić przewagę podaniem między strefy. Najważniejsze, że sparing został zakończony w zdrowiu, bo to jest bardzo ważne, szczególnie w okresie przygotowawczym. Współpraca z treningu na trening jest coraz lepsza. Wiadomo, dla mnie jest dużo nowych rzeczy i muszę się po prostu przestawić. Drużyna dobrze mnie przyjęła i jestem dobrej myśli, co do przyszłości – podkreślił 26-letni zawodnik.

Co z Kądziorem?

W tej chwili największe zainteresowanie w drużynie Piasta budzi rzecz jasna Damian Kądzior, którego u siebie chciałby poznański Lech. Transfer to jedno, bo drugą kwestią jest sytuacja zdrowotna piłkarza. Jak wiadomo, 30-latek boryka się z kontuzją i okazuje się, że w sparingu z Resovią jeszcze nie zagra.

– W związku ze stanem zapalnym w stawie skokowym Damian Kądzior przechodził szereg dodatkowych badań. Wciąż czekamy na wyniki ostatnich testów, po których lekarze podejmą decyzję odnośnie dalszego leczenia i wznowienia treningów. Do tego czasu Damian jest wyłączony z zajęć z pełnym obciążeniem, dlatego też nie dojechał na zgrupowanie do Arłamowa, gdzie zespół przygotowuje się do sezonu. Wszystko idzie jednak w dobrym kierunku i za kilka dni Damian powinien wejść do treningu z drużyną – poinformował rzecznik Piasta Karol Młot, którego zapytaliśmy o tę kwestię.


Na zdjęciu: Damian Kądzior wciąż nie trenuje z drużyną.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus