Piast Gliwice. Nic nie wpada

Brak goli i nieskuteczność w ofensywie, to obecnie największe powody do zmartwień sztabu i piłkarzy Piasta. Jeśli gliwiczanie chcą uniknąć większych kłopotów muszą przełamać się w meczach z Legią i Cracovią, a o to nie będzie tak łatwo.


W poprzednim tygodniu wspominaliśmy, że momenty zadyszki i kłopotów Piasta w poprzednich sezonach wynikały przede wszystkim z kontuzji kluczowych piłkarzy i nieskuteczności w ataku. Choć obecnie trener Waldemar Fornalik też nie ma do dyspozycji kilku piłkarzy, to jednak problemem na już do rozwiązania jest nieskuteczność w ofensywie.

Wiele do poprawy

Mecz z Jagiellonią i Zagłębiem miały wspólny mianownik. Piast okazji miał, za każdym razem więcej niż rywal, ale to przeciwnik był skuteczny. To, że owe okazje są, to akurat pozytyw. Gorzej, że mając w składzie tak wytrawnego strzelca i „lisa” pola karnego, jak Kamil Wilczek, licznik gliwiczan wciąż pokazuje okrągłe zero. Po meczu z Zagłębiem Wilczek nie miał zamiaru szukać wytłumaczeń, miał uwagi do swojej gry, jak i postawy całej drużyny.

– Skuteczność jest bardzo ważnym elementem, który nas w tych pierwszych meczach zawodził, sam też miałem dwie bardzo dobre okazje, które będę musiał w przyszłości wykorzystywać. Potrzebujemy popracować jeszcze nad każdym aspektem: podaniem, wrzutką, strzałem. Jeżeli każdy z nas będzie wykonywał lepiej swoje rzeczy, to będzie dobrze – przyznaje napastnik Piasta, który oddał najwięcej strzałów na bramkę lubinian. W pierwszej połowie miał jedną okazję, po przerwie dwie-trzy.

– Z perspektywy boiska wydawało się, że w drugiej połowie całkowicie kontrolowaliśmy mecz. W złym momencie straciliśmy bramkę, ale szkoda naszych sytuacji, bo mieliśmy kilka, po których mogliśmy strzelić gola. Na pewno mamy czego żałować – dodaje Wilczek.

Przełamanie w stolicy?

Nie tylko on mógł strzelić, b bardzo aktywny, ale też trochę chaotyczny był powracający po kontuzji Damian Kądzior. Pomocnik jak zwykle brał na siebie odpowiedzialność i wydaje się, że jeśli wejdzie w rytm meczowy, znów będzie niezwykle ważnym ogniwem ofensywy. Zastrzeżenia można też mieć do dośrodkowań, których było bardzo wiele, jednak zagrożenia po nich nie było. Wiele razy piłka zagrywana z boków pola karnego była po prostu źle adresowana.

– Zabrakło tego, co zawiodło również w meczu z Jagiellonią, czyli wykończenia – mówi wahadłowy Arkadiusz Pyrka. Praca nad owym wykończeniem będzie priorytetem w tym tygodniu.

– Przegrywamy drugi mecz w taki lekkomyślny sposób, bo na tę chwilę nie chce wpaść, co mamy w ofensywie. Mamy sytuacje do zdobycia bramki, po drugiej stronie przeciwnik ma pół sytuacji i strzela gola. Nad tym musimy pracować – stwierdza Waldemar Fornalik, który musi odbudować morale zespołu, bo przed Piastem trudne mecze wyjazdowe. Najpierw z Legią, a potem z rozpędzoną Cracovią.

– Na pewno nie załamujemy się, nie spuszczamy głów. Wiemy, że piłka potrafi być nieprzyjemna i okrutna. Przeżywamy teraz trudne chwile, ale nie raz pokazywaliśmy, że jesteśmy zespołem, który potrafi grać, wygrywać i wkroczyć na optymalną ścieżkę – przekonuje szkoleniowiec drużyny z Gliwic.


Fot. Tomasz Folta/PressFocus