Piast Gliwice. Nie myślą o tabeli

Raków pisze piękną historię, podobną do ostatnich lat w wykonaniu Piasta. – Z pewnością to jest dobre dla piłki, że liga nie jest zdominowana tylko przez zespoły z największymi budżetami – uważa Waldemar Fornalik.


Puchar Polski i brązowy lub srebrny medal. Taki będzie dorobek Rakowa w tym sezonie. Częstochowianie są rewelacją sezonu i wskakują na poziom…, który gliwiczanie osiągnęli dwa sezony temu – najpierw historyczne mistrzostwo Polski, a w kolejnym sezonie brązowy medal. Z punktu widzenia neutralnych obserwatorów Ekstraklasy takie historie to dodatek wzbogacający atrakcyjność rozgrywek. Podobnie uważa szkoleniowiec Piasta.

– To dobrze dla wszystkich, że pojawiają się drużyny, które można nazwać rewelacjami. Bardzo dobrze. My napisaliśmy tę historię dwa lata temu, przed rokiem również kontynuowaliśmy to i sięgnęliśmy po brązowy medal, teraz walczymy o europejskie puchary. Z pewnością to jest dobre dla piłki, a liga nie jest zdominowana tylko przez zespoły z największymi budżetami. W takim wypadku rywalizacja byłaby bezsensowna – stwierdza trener Waldemar Fornalik.

Sytuacja się zmieniła

Teraz więcej mówi się o sukcesie Rakowa, o trenerze i jego zawodnikach, ale to Piast dokonał być może rzeczy jeszcze trudniejszej. Odbił się od dna, które zajmował jesienią i teraz jest najbliżej wywalczenia czwartego miejsca w tabeli oznaczającego start w europejskich pucharach. Czy to wydźwignięcie i obecna lokata wywołują u trenera Fornalika szczególną satysfakcję.

– Zdecydowanie tak i myślę, że my sami we wrześniu nie do końca wierzyliśmy, kiedy to po ośmiu kolejkach mieliśmy tak niewiele punktów na koncie, będziemy teraz w tym miejscu – mówi szkoleniowiec Piasta, który nie liczy na „zachłyśnięcie się” sukcesem w Pucharze Polski Rakowa. – Absolutnie na to nie liczymy.

Widzieliśmy ostatni mecz Rakowa ze Stalą Mielec, jest to bardzo dobry zespół, który nie przegrał od kilkunastu spotkań, dlatego w ogóle nie bierzemy takiej możliwości pod uwagę, tylko liczymy na twardy męski mecz – dodaje szkoleniowiec, który na pewno będzie uczulał swoich zawodników na Iviego Lopeza, który dobrze wykonuje stałe fragmenty gry i w ofensywie jest niezwykle niebezpieczny.

– Na pewno jest to zawodnik o określonych umiejętnościach, który jest typowym snajperem i bardzo dobrze operuje piłką. Jest także kilku innych zawodników, którzy stanowią o sile Rakowa – mówi Fornalik.

Nie myślą o tabeli

Piast jest faworytem do czwartego miejsca i wszystko ma w swoich rękach, ale… sztab szkoleniowy tonuje nastroje, bo jedno potknięcie może bardzo dużo kosztować. – Najpierw trzeba wygrać pierwsze spotkanie, by móc myśleć o drugim i zajęciu czwartego miejsca. Koncentrujemy się tylko na tym najbliższym meczu – stwierdza szkoleniowiec. Wszystkie niedawne starcia z Rakowem były dla gliwiczan trudnymi spotkaniami.

W Częstochowie Piast przegrał, a u siebie szczęśliwie wygrał i zremisował. Dwa pechowe remisy z Lechią i Zagłębie sprawiły jednak, że aby nie oglądać się na innych, Piast nie może się już potknąć. Zadanie trudne, ale nie niewykonalne, co gliwiczanie udowodnili już wiele razy nie tylko w tym sezonie. Wielkich roszad w składzie gości nie należy się spodziewać, zwłaszcza po dobrym i wygranym meczu z Podbeskidziem.

Sytuacja kadrowa gliwiczan przed poniedziałkowym meczem niewiele się zmieniła. Indywidualnie trenuje Jakub Holubek, a pod znakiem zapytania stoi występ wracającego po kartkowej absencji środkowego defensora – Tomasza Huka.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus