Piast Gliwice. Nie popsuć jubileuszu

Bramkarz Frantiszek Plach w Niecieczy rozegra setny mecz z rzędu w wyjściowym składzie. Jeśli zatrzyma walczącą o utrzymanie Termalikę może zachować pięćdziesiąte czyste konto w ekstraklasowych występach.


Kto wie, czy Piast zanotowałby tak dobrą wiosnę, gdyby nie Frantiszek Plach. Słowacki bramkarz od dawna prezentuje równy i co najważniejsze, wysoki poziom. Dzięki temu obrońcy gliwiczan mają pewność, że za ich plecami gra pewniak. Plach prezentuje się tak dobrze, że w lidze rozegrał 99 meczów od deski do deski. W Niecieczy może „pęknąć” setka. – Nie zepsuję mu jubileuszu, zagra. A czy będzie tort, zobaczymy – uśmiecha się trener Waldemar Fornalik.

Znają wagę takiego meczu

Choć sytuacja Piasta jest komfortowa i gliwiczanie najpewniej zakończą sezon na piątym miejscu, to jednak nikt przy Okrzei nie ma zamiaru podejść do sobotniego meczu zbytnio rozluźnionym. – Motywacja i chęć do zdobycia sześciu punktów wciąż jest. Nie wyobrażam sobie inaczej. Widzę drużynę i wiem, że nie ma mowy spuszczeniu z tonu – stawia sprawę jasno trener Piasta, który spodziewa się równie zdeterminowanego rywala, jak w niedzielę, gdy do Gliwic przyjechał Lech. Co ciekawe w 2018 roku mecz Piasta z Termaliką zadecydował o tym, kto spadł z ligi i był to zespół z Niecieczy.

– Dla rywali sobotnie spotkanie będzie miało zbliżoną wagę do tamtego. Myślę, że jeśli my wygralibyśmy, to szanse Bruk-Betu na pozostanie w ekstraklasie spadną do zera. Jesteśmy w innym położeniu, niż cztery lata temu. Życie pokazuje, że jeden mecz może wiele zmienić w historii klubu i drużyny – dodaje trener Fornalik, nawiązując do historii, gdy po walce o utrzymaniu w kolejnym sezonie Piast został sensacyjnym mistrzem Polski.

Groźne Słonie

Waldemar Fornalik szanuje drużynę z Niecieczy i spodziewa się bardzo trudnej przeprawy, bo Termalika ma nóż na gardle, a najbliższa kolejka może zdecydować o ich przyszłości w kolejnych rozgrywkach. – Termalika to zespół, który ma punktów ile ma, ale wyliczenia czy analizy pokazują, że powinna ich mieć więcej. Są groźnym zespołem, który tworzy sytuacje, a ostatnio także potrafi je wykorzystać. Na pewno będą grali do końca – dodaje szkoleniowiec górnośląskiej drużyny, który po raz siódmy został wybrany przez Ekstraklasę SA szkoleniowcem kwietnia.

– Taka nagroda zawsze ma znaczenie, nie ważne, który raz się ją dostaje. Jest docenieniem pracy i funkcjonowania drużyny, bo byłoby niemożliwe bez udziału piłkarzy, współpracowników, sztabu i klubu – stwarzającego odpowiednie warunki – dodaje Fornalik.

VAR przydatny, ale…

W klubie z Okrzei zamknięto już temat meczu z Lechem, wnioski zostały wyciągnięte. Gliwiczanie wciąż jednak mają lekkie pretensje do sędziego Pawła Raczkowskiego. – Faul na Damianie Kądziorze był. Nie twierdzę, że miało to wpływ na wynik meczu, ale jak jest faul, to powinien być odgwizdany i to my powinniśmy mieć rzut wolny z miejsca z którego można zdobyć bramkę – stwierdza Waldemar Fornalik, który został też zapytany o ogólną ocenę działania systemu wideoweryfikacji.

– VAR ma duży wpływ na to jak pracują sędziowie. Kiedyś sędziowie byli bardziej odważni. Dziś czasem sędzia nie jest pewny, czeka na reakcje i pomoc VAR-u. To jest trudna praca, ale nawet z VAR-em niektóre zdarzenia nie są jednoznaczne – podsumowuje szkoleniowiec Piasta Gliwice.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus